Promienie słoneczne padały po kątach pokoju tworząc taniec
złotych świateł. Większość z nich przesiadywała na oczach moich i Polski.
Otworzyłam je powoli podziwiając piękny widok. Polska wciąż spał. Leżał
przytulając mnie, jego dłoń wciąż otulała moją. Nie ruszałam się aby go nie
zbudzić, wyglądał jak by miał dziesięć lat, ale tylko wtedy kiedy spał, to było
zabawne. W końcu wewnątrz nadal jest dzieckiem. Po chwili poczułam jak się
rusza.
Polska- Musimy już wstawać…?
Nie otworzył oczu. Był w połowie w rzeczywistości, a w
drugiej gdzieś daleko, gdzie jego wyobraźnia dawała mu to o czym marzył. Pogłaskałam
go po głowie.
Sora- Nie, jak chcesz śpij dalej.
Puścił moją dłoń nie świadomie i po chwili zapadł w sen na
nowo. Wstałam poszukując swoich ubrań. Wisiały pewnie na sznurku w moim pokoju,
tak jak Polski. Rozsunęłam drzwi do jego pokoju i powędrowałam do mojego. Po
drodze spotkałam Szwajcarię z tacą, na której znajdowały się różne przysmaki
Japonii. Uśmiechnęłam się do niego promienie.
Sora- Dzień dobry ^^
Spojrzał na mnie zastanawiając się nad czymś.
Szwajcaria- Dzień dobry…kiedy
wstałaś? Nie widziałem cię żebyś wychodziła z pokoju. Stało się coś?
To miłe z jego strony, że się tak martwił. On też przecież
jest człowiekiem i ma w sobie ogromne pokłady uczuć, lecz jest żołnierzem i
musi być taki jaki jest. To jego praca. Szanowałam go za to.
Sora- Nie, spałam u Polski w pokoju. Wracam do siebie po
rzeczy.
Pomachałam mu na pożegnanie. Szwajcaria zmierzył mnie
wzrokiem i poszedł dalej. Otworzyłam moje drzwi i zobaczyłam moje ciuchy.
Właściwie ciuch, uwielbiałam sukienki więc nosiłam tylko je ( lekkie, zwiewne
najczęściej białe itp). Ubrałam się. Nagle zaburczało mi w brzuchu.
Sora- Ciekawe gdzie jest kuchnia…
Szłam przez korytarz szukając danego pomieszczenia. Zapach
ulatniał się zewsząd. Ciężko było go znaleźć. Trafiłam na prosty, długi
korytarz pełen zdjęć i fotografii. Zupełnie jak w domu Polski. Na każdym było
każde państwo. Przechadzałam się wzdłuż zdjęć, próbując zapamiętać każdą nową
twarz. Zdjęcia były duże, i portrety wyraźnie kontrastowały ze ścianą. Napotkałam
zdjęcie Polski. Stanęłam jak wryta. Polska z fotografii zupełnie nie
przypominał Polski, którego znałam. Przyłożyłam sobie dłonie do ust. Chłopak
był cały we krwi. Ścierał ją sobie rękawem, jego oczy puste widziały tylko
kolejną nadchodząca bitwę, był…straszny.
Szwajcaria- Szok co?
Podskoczyłam na dźwięk jego głosu. Odwróciłam głowę. Tak
samo jak ja, patrzył się na obraz z głową podniesioną ku górze.
Szwajcaria- Kiedyś nie wdział niczego poza walką. Ukrywał
się pod maską. Teraz zresztą też jest w połowie sobą. Lubi się śmiać, ale
czasem znów ma ochotę walczyć i powrócić do tamtych dni. Szczerze mówiąc nie
dziwię mu się. On się na tym wychował odkąd się urodził musiał walczyć o życie…zresztą jak my wszyscy..
Słuchałam tego co mówi w milczeniu. To było koszmarne.
Wiecznie szczęśliwy Polska kochający walkę.
Sora- Nie zauważyłam czegoś takiego podczas wojny światowej.
Pokręcił głową.
Szwajcaria- To zupełnie inne czasy. Nie wszystko jest takie
same cały czas nie? My też dorastamy i robimy się mądrzejsi co każdą walkę.
Kiedyś walczyliśmy non stop, codziennie, bez chwili przerwy.
Nie mogłam dłużej tego słuchać.
Sora- Wiesz może gdzie jest kuchnia?
Udał, że nie wie, iż zmieniłam temat celowo.
Szwajcaria- Idź prosto. Jest na końcu korytarza.
Sora- Dziękuję.
Odszedł. Tymczasem ja odetchnęłam z ulgą. Ostatni raz
dzisiaj rzuciłam oko na okropne zdjęcie Polski za czasów dzieciństwa i ruszyłam
dalej podziwiając innych. Był Litwa, Rosja, Łotwa, Estonia…i Niemcy. Ten nic się nie zmienił, w
jego oczach widać tą pogardę na innych. Nagle znalazłam się przed portretem
pięknej blondynki o lekko białawych włosach. Na podpisie na dole widniał zapis
„Białoruś”
Sora- Jest taka ładna…
Polska- Jeśli mam być szczery to wyglądacie strasznie
podobnie, poza oczami…
Złapałam się za serce. Chłopak zmaterializował się za moimi
plecami. Odwróciłam się do niego z wyrzutem.
Sora- Polsko nie strasz mnie! Rany..a mówiąc, że jestem do
niej podobna to tak jakbyś mówił to o sobie..
Zakrztusił się powietrzem.
Polska- Co?..
Stanęła naprzeciw niego. Musiałam stanąć na palcach, był
taki wysoki. Dotknęłam jego włosów, i pociągnęłam do nich swoje długie kosmyki.
Sora- Nasze włosy.
Przeniosłam palec na oczy chłopaka.
Sora- Oczy..są identyczne.
Zastanowił się.
Polska- No tak…rzeczywiście.
No, ale do Białorusi nie jestem generalnie podobny!
Roześmiałam się .
Sora- No dobra..^^ Musimy już wracać, nie nadużywajmy
gościnności Japonii. Zjedzmy śniadanie i pakujemy się.
Polska- Jasnnee~! ^^
Nagle stanęłam w miejscu. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił
się rumieniec. Polska zauważył to marszcząc brwi. Bowiem widział na kogo się
patrzę. Nie spodziewałam się jednak, że to wywoła we mnie takie uczucia.
Nie !!!! Mowy nie ma !!!! Nie pozwalam !!!!! Idź sobie Francjo !!!
OdpowiedzUsuń