środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 44


Promienie słoneczne padały po kątach pokoju tworząc taniec złotych świateł. Większość z nich przesiadywała na oczach moich i Polski. Otworzyłam je powoli podziwiając piękny widok. Polska wciąż spał. Leżał przytulając mnie, jego dłoń wciąż otulała moją. Nie ruszałam się aby go nie zbudzić, wyglądał jak by miał dziesięć lat, ale tylko wtedy kiedy spał, to było zabawne. W końcu wewnątrz nadal jest dzieckiem. Po chwili poczułam jak się rusza.
Polska- Musimy już wstawać?
Nie otworzył oczu. Był w połowie w rzeczywistości, a w drugiej gdzieś daleko, gdzie jego wyobraźnia dawała mu to o czym marzył. Pogłaskałam go po głowie.
Sora- Nie, jak chcesz śpij dalej.
Puścił moją dłoń nie świadomie i po chwili zapadł w sen na nowo. Wstałam poszukując swoich ubrań. Wisiały pewnie na sznurku w moim pokoju, tak jak Polski. Rozsunęłam drzwi do jego pokoju i powędrowałam do mojego. Po drodze spotkałam Szwajcarię z tacą, na której znajdowały się różne przysmaki Japonii. Uśmiechnęłam się do niego promienie.
Sora- Dzień dobry ^^
Spojrzał na mnie zastanawiając się nad czymś.
Szwajcaria- Dzień dobrykiedy wstałaś? Nie widziałem cię żebyś wychodziła z pokoju. Stało się coś?
To miłe z jego strony, że się tak martwił. On też przecież jest człowiekiem i ma w sobie ogromne pokłady uczuć, lecz jest żołnierzem i musi być taki jaki jest. To jego praca. Szanowałam go za to.
Sora- Nie, spałam u Polski w pokoju. Wracam do siebie po rzeczy.
Pomachałam mu na pożegnanie. Szwajcaria zmierzył mnie wzrokiem i poszedł dalej. Otworzyłam moje drzwi i zobaczyłam moje ciuchy. Właściwie ciuch, uwielbiałam sukienki więc nosiłam tylko je ( lekkie, zwiewne najczęściej białe itp). Ubrałam się. Nagle zaburczało mi w brzuchu.
Sora- Ciekawe gdzie jest kuchnia
Szłam przez korytarz szukając danego pomieszczenia. Zapach ulatniał się zewsząd. Ciężko było go znaleźć. Trafiłam na prosty, długi korytarz pełen zdjęć i fotografii. Zupełnie jak w domu Polski. Na każdym było każde państwo. Przechadzałam się wzdłuż zdjęć, próbując zapamiętać każdą nową twarz. Zdjęcia były duże, i portrety wyraźnie kontrastowały ze ścianą. Napotkałam zdjęcie Polski. Stanęłam jak wryta. Polska z fotografii zupełnie nie przypominał Polski, którego znałam. Przyłożyłam sobie dłonie do ust. Chłopak był cały we krwi. Ścierał ją sobie rękawem, jego oczy puste widziały tylko kolejną nadchodząca bitwę, byłstraszny.

Szwajcaria- Szok co?
Podskoczyłam na dźwięk jego głosu. Odwróciłam głowę. Tak samo jak ja, patrzył się na obraz z głową podniesioną ku górze.
Szwajcaria- Kiedyś nie wdział niczego poza walką. Ukrywał się pod maską. Teraz zresztą też jest w połowie sobą. Lubi się śmiać, ale czasem znów ma ochotę walczyć i powrócić do tamtych dni. Szczerze mówiąc nie dziwię mu się. On się na tym wychował odkąd się urodził musiał walczyć o życiezresztą jak my wszyscy..
Słuchałam tego co mówi w milczeniu. To było koszmarne. Wiecznie szczęśliwy Polska kochający walkę.
Sora- Nie zauważyłam czegoś takiego podczas wojny światowej.
Pokręcił głową.
Szwajcaria- To zupełnie inne czasy. Nie wszystko jest takie same cały czas nie? My też dorastamy i robimy się mądrzejsi co każdą walkę. Kiedyś walczyliśmy non stop, codziennie, bez chwili przerwy.
Nie mogłam dłużej tego słuchać.
Sora- Wiesz może gdzie jest kuchnia?
Udał, że nie wie, iż zmieniłam temat celowo.
Szwajcaria- Idź prosto. Jest na końcu korytarza.
Sora- Dziękuję.
Odszedł. Tymczasem ja odetchnęłam z ulgą. Ostatni raz dzisiaj rzuciłam oko na okropne zdjęcie Polski za czasów dzieciństwa i ruszyłam dalej podziwiając innych. Był Litwa, Rosja, Łotwa, Estoniai Niemcy. Ten nic się nie zmienił, w jego oczach widać tą pogardę na innych. Nagle znalazłam się przed portretem pięknej blondynki o lekko białawych włosach. Na podpisie na dole widniał zapis „Białoruś
Sora- Jest taka ładna
Polska- Jeśli mam być szczery to wyglądacie strasznie podobnie, poza oczami
Złapałam się za serce. Chłopak zmaterializował się za moimi plecami. Odwróciłam się do niego z wyrzutem.
Sora- Polsko nie strasz mnie! Rany..a mówiąc, że jestem do niej podobna to tak jakbyś mówił to o sobie..
Zakrztusił się powietrzem.
Polska- Co?..

Stanęła naprzeciw niego. Musiałam stanąć na palcach, był taki wysoki. Dotknęłam jego włosów, i pociągnęłam do nich swoje długie kosmyki.
Sora- Nasze włosy.
Przeniosłam palec na oczy chłopaka.
Sora- Oczy..są identyczne.
Zastanowił się.
Polska- No takrzeczywiście. No, ale do Białorusi nie jestem generalnie podobny!
Roześmiałam się .
Sora- No dobra..^^ Musimy już wracać, nie nadużywajmy gościnności Japonii. Zjedzmy śniadanie i pakujemy się.
Polska- Jasnnee~! ^^

Nagle stanęłam w miejscu. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się rumieniec. Polska zauważył to marszcząc brwi. Bowiem widział na kogo się patrzę. Nie spodziewałam się jednak, że to wywoła we mnie takie uczucia.

1 komentarz:

  1. Nie !!!! Mowy nie ma !!!! Nie pozwalam !!!!! Idź sobie Francjo !!!

    OdpowiedzUsuń