czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 42


Sora- Wsta- wsta- wstawaj!
Z każdym przygnieceniem mnie do materaca w łóżku akcentowała sylaby tego okropnego słowa. Nie miałem zamiaru otwierać oczu i tym razem. Niestety Sora nie przestawała, co coraz bardziej skutkowało urazem mojego kręgosłupa. Otwierając oczy poczułem w ustach jej włosy. Wyjmowałem je sobie skrupulatnie.
Polska- Wiesz totalnie musisz sobie ściąć włosy…
Sora- ^^ Zrobiłam śniadanie!
Zerwałem się z łóżka, przez co dziewczyna z niego spadła.
Polska- Śniadanie!? ^^ Jakie, co ?!...jajecznica? Żurek?
Podniosłem głowę do góry próbując wyczuć jakiś zapach.
Polska- He~~…nic nie czuje..
Pomijając fakt, iż właśnie spadła przez mnie z łóżka, wstała i poprawiła się. Wskazała na okno.
Sora- Jest dziś strasznie ciepło, zrobiłam piknik ^^ wszystko jest na dworze.
Polska- O super! ^^ Poczekaj tylko się przebiorę!
Sora- Jasne, jasne jestem na dworku ^^
Wyszła szybko z pokoju.
Polska- No taką pobudkę to ja lubię! Zaraz, gdzie moje ubrania…
Otworzyłem okno, rozglądając się za Sorą.
Polska- Sooooora!!!!!~~
Cisza. W jednej sekundzie przed oknem pojawiła się twarz dziewczyny. O mało na zawał nie zszedłem. Złapałem się za serce.
Polska- Matko boska totalnie nie rób tak więcej! …co ty generalnie robisz pod moim oknem?
Odwróciła głowę pokazując tym samym pastwisko z końmi.
Sora- Stąd jest najlepszy widok na konie :) uwielbiam na nie patrzeć…
Rozmarzyła się, jej oczy nagle jakoś tak błyszczały. Po chwili na powrót powróciła do rzeczywistości, zmierzyła mnie wzrokiem.
Sora- Szukasz ubrań…?
Polska- Nom, wiesz gdzie są?..zresztą skąd wiesz, że o to chciałem się zapytać?
Sora- Jesteś prawie nagi…
Gdy tylko to usłyszałem spojrzałem na siebie. Generalnie zapomniałem, że zdjąłem już spodnie i koszule i stałem przed nią w samych bokserkach. Machałem rękami żeby choć trochę się zasłonić.
Polska- AAA!~~ W-eź zaczekaj, nie patrz!
Zaczerwieniła się.
Sora- No przecież nie chce, to ty chodzisz tak po pokoju! Zresztą ty mnie zawołałeś! Nie spodziewałam się ciebie w gatkach!
Miała racje wiedząc, iż jej nie przegadam, pobiegłem do toalety żeby się schować. Z dala jeszcze krzyknęła gdzie leżą moje przeklęte ubrania.
Sora- Jak by co są w salonie, a spodnie zostawiłeś w łazience na prysznicu!
Polska- Dzięki~~!
Krzyknąłem przez ramię. Wyrabiając się na zakręcie chwyciłem spodnie i pognałem do łazienki po moją koszulę. W końcu po 10 min byłem gotowy.
Polska- Ech…~ nareszcie…
Wyszedłem z domu i zacząłem szukać Sory. Znalazłem ją wciąż siedzącą pod moim oknem. Rzeczywiście przygotowała wszystko. A jedzenie wyglądało tak apetycznie. Spojrzała na mnie uśmiechając się szeroko. Poklepała miejsce obok siebie.
Sora- No chodź. ^^
Usiadłem obok. Chwyciłem kanapkę leżącą najbliżej mnie.
Sora- Mam dla ciebie niespodziankę!
Przełknąłem kęs.
Polska- Serio jaką? :D
Podniosła jakiś biały list. Wyjęła z niego piękny kremowy papier i zaczęła czytać.
Drodzy Polsko i Soro
Jestem już u siebie. Ostatnio myślałem nad tym czy nie zechcielibyście zobaczyć się z Białorusią. Tak. Wiem Polsko…, ale postaraj się zachować swoje komentarze na później i nie zniechęcaj Sory…

Sora- O co chodzi z tym komentarzem..
Westchnąłem głośno, przyjaciółka Litwy, nie należy do osób które toleruję.
Polska- Boje się jej, i mówię czasem za dużo.
Nie owijałem w bawełnę. Wzruszyła ramionami i czytała dalej.

Wpadniemy do was w sobotę.
                              Litwa i Białoruś.



Spojrzała na niego. Wpatrywał się cały czas w jeden punkt. Zdenerwowana jego zachowaniem trzepnęła go w głowę. Chłopak natychmiast złapał się za bolące miejsce, patrząc z wyrzutem na Sore.
Polska- Ał…
Sora- Ej…słuchałeś ty mnie w ogóle?
Polska- Jasne, że tak…~ ^^
Sora- Nie cieszysz się? Myślałam, że ci się to spodoba.
Opuściła głowę chowając list do koperty. Nagle rzucił się na nią, atakując ją łaskotkami. Blondynka wybuchła śmiechem, próbując oddalić go od siebie i morderczych tortur.
Sora- Przestań! Haha~~!
Polska- Według Polskiego prawa tak się nie stanie! 
Bawili się tak jeszcze przez chwilę, dopóki nie zauważyli nad sobą kropelek spadającego deszczu. Polska wyciągnął dłoń przed siebie, jedna mokra kropla rozmyła się pod jej ciepłem.
Polska- Heee? A miało być dzisiaj ładnie :( totalna załamka!
Oswobodzona od łaskotek Polski wstała rozglądając się po niebie. Panowała ponura atmosfera, a stało się tak w zaledwie jednej chwili.
Sora- Rzeczywiście to dziwne…
Deszcz opadał na ziemię coraz to szybciej, zaraz po nim zerwał się okrutnie zimny wiatr. Dziewczyna złapała się za ramiona chcąc się ocieplić. Na twarzy Polski zagościło przerażenie. Wstał gwałtownie i wziął Sorę na ręce, zanosząc ją szybko do domu, następnie położył ją na łóżko i wybiegł bez słowa na dwór. Zdezorientowana zachowaniem przyjaciela wyglądała przez okno. Raptownie po jej ciele przebiegł zimny dreszcz, poczuła się tak jakby znała już to uczucie. Polska stał naprzeciw postaci dość potężnej i uśmiechającej się sztucznie.

Polska- Co ty tu robisz?... Rosjo.
Rosja- Hmn- Hmn ^^ Odwiedzam mojego przyjaciela.
Polska- Przypomnij od kiedy jesteśmy przyjaciółmi?

Powiedziałem to już tak ironicznie, że nie mogłem się już zdobyć na więcej. Przybysz uśmiechnął się, lecz jego wzrok to istna wrzawa złości i nienawiści.
Rosja- Właściwie to nie przyszedłem do ciebie tylko do Sory.
Prychnąłem.
Polska- Jasne. Możesz już sobie wracać do domu. Ma napięty grafik.
Półuśmieszek zszedł z jego twarzy.
Rosja- Hmn…to dziwne. To może wejdę do środka?
Ominął mnie jak gdyby nic i skierował się do drzwi mojego domu. Nie mogłem mu na to pozwolić. Przytrzymałem go ramię. Dziadek mróz spojrzał na mnie groźnie.
Polska- Ta..wiesz mam bajzel więc dzięki, ale nie.
Tym razem to ja byłem tym który zlekceważył drugiego. Ominąłem go trącając przy okazji jego ramie. Miał coś w sobie co sprawiało, że czół przerażanie i ten specyficzny chłód. Chłód, który przeszywał całego człowieka od środka, bardzo nie przyjemny chłód.
Rosja- Może kiedy indziej…w końcu muszę ją bliżej poznać prawda? Jest bądź co bądź moją sąsiadka czyż nie ^^..tak jak i ty..(mroczny wzrok)
Zrobiło mi się nie dobrze.
Polska- Idź sobie stąd. Teraz.
Odchyliłem rękę tym bardziej oddzielając go od mojego domu. Obejrzał się za moje ramię, błagałem, żeby to nie była Sora, która wychyla się z okna chcąc zobaczyć co się dzieje. Niestety nie myliłem się, kątem oka spojrzałem w tamtą stronę. Wpatrywała się w nas. Mój wzrok znów powrócił na Rosję.
Rosja- Hmn- Hmn ^^ zabawny jesteś…
Zrobił kilka kroków to tyłu i obrócił się kierując się do swojego domu. Gdy zniknął mi z oczu odetchnąłem z ulgą.

Deszcz wciąż padał wiedząc, że zbyt długie stanie nad tym potokiem wody nie wyjdzie mu na dobre, skierował się w kierunku prowadzącym domu. 
Polska- Już jeste…m..
Nikogo nie było, a okno było otwarte. Poczuł ogromny niepokój.
Polska- Sora!?
Zaczął rozglądać się po pokoju i po całym domu, ale nigdzie jej nie było. Wyjrzał przez okno. Znalazł ją. Odetchnął z ulgą, ale miał zamiar powiedzieć dziewczynie co sądzi o takim znikaniu i nieodzywaniu się.
Polska- So-sora..?

Siedziała na trawie z zamkniętymi oczami. Deszcz padał obficie, i była już cała mokra. Przeskoczyłem przez okno, dotykając jej ramienia. Uśmiechnęła się.
Sora- Usiądź, wiesz jak fajnie?
Spojrzałem na siebie, wyciskając rękaw z wody.
Polska- Tak właściwie, i tak jestem już totalnie mokry.
Siedzieliśmy tak w ciszy. Kropelki deszczu opadały nam na twarze.
Polska- Dobra nie udawaj, że cię to totalnie nie interesowało…^^
Uśmiechnęła się pod nosem.
Sora- ^^ no skoro prosisz i chcesz …
Polska- No dobra, nie powiem ci zbyt wiele, ale w skrócie, zabraniam ci wychodzić z domu dalej niż dotąd jak jeździmy na koniach..
Słysząc, zdenerwowanie w moim głosie, otworzyła oczy.
Sora- Zabraniasz..?
Przytaknąłem. Byłem poważny, co do tego. Z Rosja nie ma żartów, jeśli będzie u niego w domu, ciężko będzie mi ją z stamtąd wydostać.
Polska- To nie tak, że nie chce żebyś była wolna czy coś..
Pogłaskała mnie po głowie.
Sora- Tak, tak wiem. Spotkałam już Rosję. Nawet bez twojego zakazu nie wychodziłabym stąd, z jego powodu..
Spotkała Rosję? A tak bardzo chciałem tego uniknąć. Pogoda była strasznie ponura. Sprzątnęliśmy pozostałości po śniadaniu. Byliśmy cali mokrzy. Wbiegliśmy do domu zdejmując mokre rzeczy. Pognałem prosto do..
Polska- Zajmuję łazienkę!
Oburzyła się.
Sora- Co?! No a ja mam tak stać i marznąć?
Założyła ręce na ramiona. Wyglądała jak dziecko. Zatrzymałem się w pół kroku.
Polska- Hmn..Litwa będzie w sobotę tak?
Prychnęła jak mała kotka.
Sora- No, jednak mnie słuchałeś…
Polska- Pójdziemy do Japonii?  ^^ Wiesz, że ma ogromne gorące źródła! :D Musimy tam pójść!
Chwyciłem ją za rękę prowadząc na powrót na dwór. Nie bardzo miała na to ochotę.
Polska- No chodź, chodź, chodź!! ^^
Sora- Nie, to nie jest dobry pomysł..…
Ciągnęliśmy się na wszystkie strony. Raz w jedną, a raz w drugą. W końcu zamachnąłem się popychając ją gwałtownie do przodu. Niestety źle wymierzyłem swoja siłę do niej i poleciała prosto na mnie. Leżeliśmy na podłodze.
Polska- Zimna jesteś..
Spojrzała mi w oczy.
Sora- Ty też.
Po chwili spostrzegłem, iż jej klatka piersiowa leży dokładnie pod moja głową. Gdy zrozumiała o co chodzi podniosła się szybko, zakrywając dekolt.
Sora- (Burak)
Nie wiedziała co powiedzieć. Za to ja robiłem się równie czerwony jak ona.
Polska- Em, przepraszam..
Podniosłem się z podłogi otrzepując ubranie, które wcale tego nie potrzebowało. Miałem teraz jeden cel. Jak najszybciej dostać się do Japonii i zapomnieć o tej dość żenującej sytuacji. Pojechaliśmy na Feniksie. Koń jak zwykle biegł najszybciej jak się dało. Sora trzymała się mnie tak mocno, że podejrzewałem złamanie kilku żeber i nie dotlenienie. Gdy dojechaliśmy, ciekło nam z nosa, a kaszel nie ustępował na krok. Zacząłem wątpić w mój plan.
Sora- A-psik~
Polska- Na zdrowie…
Zmrużyła gniewnie oczy.
Sora- Przypomnij mi czyj to był pomysł..?
Polska- Mój…
Sora- Kto wpadł na to by przyjechać tu przez pół świata?
Westchnąłem głośno.
Polska- Również ja…
Dało jej to satysfakcje bo nic już nie mówiła. Przytulając i drżąc z zimna się szliśmy małymi kroczkami ku wielkiej bramie prowadzącej do domu Japonii. Zapukałem, echo dźwięku rozniosło się po placu. Rozglądaliśmy się, ale nikt nie przychodził. Staliśmy tak jeszcze 10 minut.
Sora- Kto wpadł na pomysł odwiedzin bez uprzednio napisanej prośby?
Opuściłem głowę.
Polska- Ja.
Sora- …a kto..
Polska- „przyprowadził nas tu jak nikogo nie ma” tak, to też tak jakby ja…-.-
Nagle po placu rozeszły się kroki. Były coraz to donośniejsze, aż w końcu brama roztwierała się. Za nią znajdował się Japonia zupełnie zdziwiony naszym widokiem.
Polska- Sorka, że tak bez uprzedzenia, ale…
Sora- Możemy wejść? :3
Użyła swojej broni typu słodka minka kota. Muszę przyznać technika totalnie niezawodna. Już nie raz wygrywała tym nasze spory.
Japonia- Oczywiście, wejdźcie..
Wskazał nam ręką swój ogromny dom. Nie czekaliśmy, aż nas zaprowadzi, od razu pobiegliśmy do ciepłego i suchego miejsca. Tymczasem Japonia w spokoju zamknął bramę i powoli powędrował do siebie. Owinęliśmy się kocem, leżącym najbliżej nas. Po chwili przyszedł Japonia, zamykając parasol spojrzał na nas.
Japonia- Polsko to nie koc tylko kotatsu…
Popatrzyliśmy zdziwieni na to co mówi.
Polska- Wybacz, ale obawiam się, że nie zrozumieliśmy..
Zaczesał włosy do tyłu. Ten dyg. Bardzo mi znany. Nie powinienem go winić w końcu spędzał z Niemcy tyle czasu.
Japonia- Zapewne chcecie się odświeżyć, może wejdziecie do gorących źródeł?
Na naszych minach odmalował się uśmiech.
Polska-, Sora- Jasne, że tak ! :D
Popatrzyliśmy ku sobie. Japonia najwyraźniej zdziwiony naszym zachowaniem pozostał w milczeniu, odzywał się zawsze wtedy kiedy trzeba, więc generalnie ma z tym racje. Po chwili Sora wskazała na mnie palcem.
Sora- Ten tutaj sprawił, że jestem chora…może tylko ja wejdę? ^^
Spojrzałem na nią zdziwiony. Założyłem ręce na ramiona.
Polska- Hę?! Totalnie się nie zgadzam.
Gospodarz zaśmiał się cicho. Spojrzeliśmy na niego, osłupiałym wzrokiem.
Japonia- Ale są dwa źródła. Możecie wejść oboje..
Spojrzeliśmy na niego jak na geniusza.
Japonia- Damska i męska…jak sądzę.
Westchnęliśmy nad nasza głupotą. Podszedłem do przyjaciela i ukłoniłem się nisko jak to w jego kulturze.
Polska- Dziękujemy za twą gościnność, czy mógłbyś przynieść nam jakieś ubrania na zmianę, te są całkiem mokre.
Japonia-Oh, Em dobrze proszę zaczekajcie chwilę…
Odszedł.
Sora- Woaaa ale tu pięknie, widziałeś te wiśnie? :D
Polska- Ta, są ładne.


Powiedział to bez żadnego wyrazu, jak można udawać, że to cudo natury jest „ładne”. Czasem zastanawiam się co z nim nie tak.
Sora- No wiesz to takie romantyczne! ^^
Polska- Romantyczne? Drzewa?
Sora- No jasne, że tak! To przecież wiśnia ^^
Zastanowił się nad moimi słowami. Nagle naszą rozmowę przerwał Japonia, który niósł ze sobą dwa piękne kimona. Oczu nie mogłam od nich oderwać. Od razy pobiegłam do ciemnowłosego i chwyciłam małe kimono. 
Sora- Jakie śliczne! ~ ^^
Spojrzał na mnie, uśmiechając się lekko, zapomniałam już jak wygląda kiedy się uśmiecha.
Japonia- Dziękuję, sam je robiłem. Jeśli chcecie możecie je wziąć. :)
Przebraliśmy się. Gdy każde z nas miało już na sobie ozdobne ubranie, Japonia zaprowadził nas do źródeł. Wskazał palcem na drewniane drzwiczki.
Japonia- Tu jest damska sekcja. :)
Wyjrzałam przez drewnianą zasłonę.
Sora- Oh, mam iść cały czas prosto?
Przytaknął. Uśmiechnęłam się pomachałam Polsce na do widzenia i zniknęłam za drewnianymi drzwiami. Z każdą chwilą jak tylko zbliżałam się do ciepłego basenu, czułam jak temperatura diametralnie rośnie. Zdjęłam kimono i popatrzyłam na wodę, była taka czysta. Nie czekałam długo, weszłam do niej i rozkoszowałam się ciepłem i spokojem.

Japonia- Tutaj jest męska.
Polska- Dzięki. Idziesz ze mną?
Japonia- Niestety nie. Pójdę przygotować pokoje.
Zastanowiłem się.
Polska- To bardzo miło z twojej strony.
Japonia- To mój obowiązek ^^                    Baw się dobrze..*-*
To było dziwne Japonia i taka dziwna pauza..Ukłonił się i poszedł w głąb swojego domostwa. Wzruszyłem ramionami i skierowałem się do wskazanego miejsca.
Polska- Ach~~ to ciepełko~~ Totalnie muszę sobie zrobić takie w domu..
Ujrzawszy średniej wielkości basen, zdjąłem od razu kimono i wszedłem do wody. Oparłem się o ciepłe kamienie i zamknąłem oczy.
Polska- O tak..spokój, cisza ,nikt kto mógłby to..
[..]- No nie..co ty tu robisz?! =.=
Po raz kolejny świat udowodnił mi, że mam pecha. Poczułem nieprzyjemne zimno spustu broni. Otwierając oczy ujrzałem..




 ^^

3 komentarze:

  1. Kiku!! Aaa!! On jest taaaki kochany <3 Uwielbiam go po prostu uwielbiam!! (Tak samo jak Szwajcarię i Polskę oczywiście ^^)
    A wiesz? Udało mi się go dzisiaj narysować ;) Jestem z siebie dumna ^^ Może kiedyś wrzucę na DevianArt i pokażę go światu ;D
    A notka jak zwykle suuper :D
    No i widzę, że zmieniłaś wygląd bloga ^^ Ładnie, fajne tło. Pasuje do Polski ;)
    Mam pytanko - planujesz coś specjalnego na święta?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. *-* naprawdę uważasz, że pasuje? tak serio, serio?

    Daj go na swojego bloga ten rysunek ! PROSZĘ~~~ muszę go zobaczyć, a masz konto na deviantarcie? jeśli tak to bardzo proszę o link ^^ (pamiętaj o obrazku! ;>)
    NIHON <333333 moja miłość tyczy się również jego więc naprawdę, zaprawdę proszę ciebie o twój rysunek ^^
    Dziękuje po raz kolejny ^^ :D

    OdpowiedzUsuń
  3. a...no i jeszcze co do świąt, kurczę naprawdę chciałabym coś dać, ale po raz kolejny nie wiem jak się za to zabrać..T.T boże kocham święta więc na 85% coś napiszę... ^^

    OdpowiedzUsuń