Przejrzałam sobie po sporym czasie (jak niektórzy zauważyli) moje wypociny i ogólnie bloga w całości. I choćbym chciała zmienić tak wiele to tak samo nie mam na to siły jak wcześniej 😅 . Wybaczcie te pierwsze rozdziały, za to będę przepraszać do samego końca. Na początku pisałam to głównie dla siebie, jako tako na brudno i wyszło co wyszło. Pozostałe tez mnie nie powalają, ale ja wprost uwielbiam marudzić na to co wstawiam. I tak będzie zawsze...
To tyle jeśli chodzi o dozę wstępu 😀
Oby Was korona omijała szerokim łukiem! Trzymać mi się w zdrowiu!
A co do rozdziału to będzie niedługo czyt. Czas nieokreślony. Postaram się jednak sprężyć. Miłe uczucie powstałe na skutek czytania Waszych komentarzy zawsze, ale to zawsze pokrzepia dusze i kopie do działania :)
Pozdrawiam gorąco z Północnej Polszy 😁 i
Dziękuje.
Czy pamiętasz czas, kiedy Polska była pod niemiecką okupacją. Rok 1939-ty, sojusznicy zawiedli. Z podziemia wzniosła się szeptem nadzieja na wolność. Miasto pogrążone w rozpaczy, lecz oni nigdy nie stracili wiary. *Kobiety, mężczyźni i dzieci walczyli i ginęli razem. A ich krew przelana na ulicach była dobrowolnie złożoną ofiarą. *Warszawa, miasto walczące! Głosy z podziemia, szepty wolności. Rok 1944-ty, pomoc, która nigdy nie nadeszła. Wzywamy: Warszawa, miasto walczące!