Polska- Co robimy…-.-
Pokręciła przecząco głową, zastanawiając się jak można miło
spędzić resztę dnia. Nagle wpadła na pomysł.
Myślałem, nad wieloma opcjami, ale żadne nie było dość
dobre, podniosłem wzrok na dziewczynę.
Sora- :3
Polska- O-O?
Sora- :3
No totalnie mnie zatkało. Uśmiechała się jakoś tak dziwnie,
to znaczyło tylko jedno…jej się to spodoba, ale mnie nie bardzo T.T .
Westchnąłem głośno.
Polska- Dajesz…
Uradowana faktem, iż jestem ciekaw co wymyśliła, od razu
przeszła do rzeczy.
Sora- Co powiesz na to abyś opowiedział mi o swoim
dzieciństwie? ^^
Wpatrywałem się w nią, nie mogąc uwierzyć w to, o co prosi.
Tak dawno, temu.., sam już nie pamiętałem co się wtedy działo.
Polska- Przykro mi, ale ja nie pamiętam..
Najwyraźniej ją zdziwiłem. Oparła głowę na łokciach,
zdmuchując kosmyk włosów z czoła.
Sora- No to nie wiem..
Nie lubiłem patrzeć jak ją w jakiś sposób zawodzę.
Wpatrywałem się w jeden punkt pustym wzrokiem. Raptem przez moją pamięć
przeszły nie znane mi obrazy. Byłem na nich ja, i ktoś jeszcze, ale postać była
bardzo nie widoczna. Po chwili zmieniły się one w obrazy wojny i mnóstwa krwi.
Złapałem się natychmiast za bolącą mnie już głowę. Nagle na moim ramieniu
znalazła się dłoń Sory.
Sora- POLSKO?! Słyszysz mnie?
Spojrzałem na nią automatycznie. Mój wzrok powrócił do
świata rzeczywistego. Wyglądała na strasznie zaniepokojoną.
Polska- Przepraszam..zamyśliłem się.
Sora- Przez pięć minut nie mrugałeś i nie ruszałeś się..
Była wystraszona, i to bardzo. Wciąż usilnie trzymała mój
rękaw, bojąc się, że jak puści to może się coś stać. Chwyciłem jej dłoń i
położyłem na stole.
Polska- Spokojnie, już dobrze, to chwilowe, nie ma się czym
przejmować.
Nagle przypomniałem sobie o czymś.
Polska- Będąc u Japonii widziałaś obrazy prawda..?
Dreszcz strachu przebiegł po jej plecach.
Sora- No..tak.
Polska- Czyli musiałaś widzieć też moje zdjęcie.
Nawet jeśli pamiętałem ten obraz i to dość wyraźnie, wciąż
przyprawiał mnie o bolesne ukłucia bólu. Czasy były krwawe, nikt nie myślał o
przyjemnościach tylko ciągłych walkach, szantażach i śmierci.
Teza była prosta „ Niszcz, albo będziesz zniszczony” Każdy się jej trzymał, tak
było zawsze.
Sora- Ale teraz jest inaczej, mam wrażenie, że się właśnie
zadręczasz. Jesteś taki miły dobry i nie chcesz żeby komuś się coś stało.
Zmieniłeś się, zdecydowanie na lepsze, to właśnie te wojny cię ukształtowały, z
tego co wiem tylko ból potrafi wychować. Więc ciesz się, bo nie wiesz jaki byś
był gdyby ich nie było…
Nie do końca miała rację, ja..lubiłem te wojny. To było moje
życie. Wojny mnie nie kształtowały, tylko jeszcze bardziej spędzały na drogę
zniszczenia.
Sora- A pamiętasz dzień swoich narodzin, to musisz
pamiętać..
Zastanowiłem się, rzeczywiście to akurat pamiętałem. Jeden
dzień, spędzony na tej ziemi. Zamknąłem oczy próbując przywołać dalekie mi już
obrazy.
Polska- Tak. Tak jakby gdy otworzyłem oczy zobaczyłem wielką
niebieską plamę, z kilkoma białymi puchami. Wpatrywałem się w nią tak długo, aż
zrozumiałem, że mogę obracać głową i poruszać się. Gdy to zrobiłem ujrzałem
zieloną powłokę rozchodzącą się wzdłuż wszystkiego co mnie otacza, był to najpiękniejszy
widok jaki istnieje. Z czasem nauczyłem się chodzić, miałem na sobie tak jakby
pióra…takie białe, ale z czasem odpadły zupełnie.
Sora- Pióra..?
Polska- No tak..wiesz podejrzewam, że mogłem być jak mój
przyjaciel…
Chyba zrozumiała o co mi chodzi.
Sora- Orzeł..tak?
Polska- Totalnie. To by tłumaczyło skąd te pióra, ale
wracając…chodziłem tak przez całe dnie. Nie wiedziałem co ja tu robię, jak mam
na imię, i co mam robić, uznałem to miejsce za mój dom. Przywiązałem się do
wszystkiego, nawet do najmniejszego drzewka. Atakowałem wszystkich których napotkałem,
bojąc się, że chcą mi ukraść to wszystko, najczęściej zdarzało się właśnie tak.
Kochałem to miejsce. Z czasem pojawiali
się inni. Silniejsi, słabsi wszyscy
atakowali siebie nawzajem. Ja nie byłem wyjątkiem miałem w końcu jakiś cel.
Chroniłem to co mnie otaczało, nie raz zdarzało się, że przegrywałem inni, byli tu wcześniej ode mnie, tak
jak na przykład Anglia, Francja, Hiszpania.., byli mądrzejsi, doświadczeni. Z
czasem przyzwyczaiłem się do takiego obrotu spraw. Kiedy tylko miałem chwilę
wytchnienia, patrzyłem na niebo leżąc na ukochanej trawie. Nie wiedziałem, że
osobą która zawsze była przeciwko mnie to Niemcy. Już jako dzieci
nienawidziliśmy się, każdy z nas robił sobie pod górkę. Ja nie miałem tak łatwo
jak on. Nie spodziewałem się, że po tylu wiekach stanie się taki. Rany jakie mi
zadawano goiły się w szybkim tempie, do tej pory tak jest, nie wiem dlaczego.
To koniec..nic więcej nie pamiętam co się wtedy później działo…
Wpatrywała się we mnie zauroczona opowieścią.
Sora- Opowiesz mi to
jeszcze raz…? *-* proszeee~~
Polska- Hę? Jeszcze raz? Przecież dopiero generalnie
skończyłem T.T
Sora- No dobra… ,ale później jeszcze raz!
Wstaliśmy, kierując się na dywan przed kominkiem, nagle zza
okna dało się słyszeć grzmot. Sora wskoczyła mi na ręce, to było bardzo nie spodziewane i ledwo ją
złapałem w odpowiednim czasie. Schowała głowę w moje ramię.
Polska- Haha..no tak nie cierpisz burzy.
Grzmot. Poczułem jak coraz bardziej próbuje chować głowę,
zaraz generalnie wsadzi mi ją pod pachę.
Polska- No dobra, to idziemy do łóżka? Bo mi tak jakby
obojętnie :)
Pokiwała głową. Ulewa zaczęła się chwilę po tym. Zaniosłem
ja do pokoju. W drodze do niego głaskałem ja po głowie, myśląc, że chociaż to ją
uspokoi. Usiadłem po swojej stronie łóżka, i chwyciłem książkę. Sora leżała
obok przykrywając sobie uszy poduszką. Zaśmiałem się pod nosem, rozbawiała mnie
tym swoim dziecinnym zachowaniem. Założyłem okulary i zacząłem czytać,
pogrążając się w lekturę.
Sora- Zazdroszczę ci..
Zerknąłem na nią.
Polska- Czego?
Sora- Tego, że chociaż pamiętasz swoje urodziny. Chciałabym
pamiętać cokolwiek poza piosenkami.
Polska- Nie smuć się, przecież pamiętasz niektóre fragmenty.
Obróciła się do mnie patrząc na mnie z pode łba.
Sora- Po 1 dowiedziałam się jak jest na Syberii.
Dreszcze zimna od razu przebiegł po moim ciele.
Sora- 2..hmn właściwie to nawet nie ma 2..czyli pełen sukces…-.-
Syberia..hura.
Zaśmiałem się, ironia w jej głosie również była zabawna.
Polska- Masz czas, jakieś milion wieków.^^
Rozmarzyła się. Nie wiedziałem czy powiedziałem coś nie tak
czy co.
Sora- Milion wieków, to dużo. Co je będę robić przez ten
czas…
Musze przyznać, że totalnie mnie zdziwiła, przejmowała się
czymś takim? Przecież to nie ważne..Machnąłem dłonią w powietrzu.
Polska- Tym nie powinnaś się przejmować, tutaj zawsze się
coś dzieje. ^^
Sora- A co jeśli nie będzie to dobre? Jak wszyscy odwrócą
się od siebie.
Westchnąłem głośno.
Polska- Daj spokój za dużo myślisz -.- Normalnie jak Litwa..
Naburmuszyła się. Na niebie znów pojawiła się błyskawica,
poprzedzona głośnym brzmieniem grzmotu. Spojrzałem na nią z pod książki.
Schowała się pod kołdrą, trzęsąc się lekko.
Polska- Czemu się tak boisz?
Sora- Bo to jest
straszne..
Polska- No przecież tu jestem :)
Wychyliła głowę z pod kołdry patrząc się na mnie, jej oczy
dziwnie błyszczały. Spojrzałem się nieznacznie, nie wiedząc o co chodzi.
Sora- Umiesz władać niebem?..
Roześmiałem się.
Polska- Hahaha~ :D Skąd ten pomysł?
Sora- Kiedy wracaliśmy do domu, od Japonii..zobaczywszy
Rosję Feniks biegł za szybko, nawet jak na niego, coś go wtedy pchało, a ja
myślę, że to ty.
Spoważniałem, mówiła serio.
Polska- Musiało ci się coś pomylić ja nie władam niczym
innym poza sobą.
Sora- Ładne słowa..^^
Polska- Totalnie!
Sora- Wiatr.
Spodziewałem się, że zakończyliśmy temat super mocy, ale
musze przyznać, że świadomość posiadania jakiejś, jest generalnie zarąbista.
Polska- Wiatr? Ja? Hmn było by fajnie! ^^ masz wyobraźnię ^^
Sora- Kiedy ja serio!
Schowała głowę na powrót pod kołdrę. Zamknąłem książkę.
Polska- Możliwe, że mógłbym posiadać takie coś…zawsze kiedy
chce jechać szybciej po prostu jadę szybciej, wątpię żeby chodziło o super
moce, ale jest to dość dziwne.
Sora- No widzisz ^^ Mówiłam!
Nagle okno w pokoju otworzyło się, trzepocąc o ścianę. W
jednej chwili nie mogłem złapać oddechu. Trzymała się kurczowo mojego brzucha
chowając w nim głowę.
Polska- H-hej spokojnie, ja tu totalnie nie mogę oddychać!
T.T
Chyba przegiąłem z tym „spokojnie” bo po chwili zgasły
wszystkie światła. Poczułem jak zaczyna się trząść z przerażenia. Dziwne…ja sam
bym się bał. Zawsze się bałem, i biegłem do łóżka Litwy, ale widząc przerażenie
Sory, nie mogłem się na to zdobyć. Musiałem się nią zaopiekować..
Sora- Polsko zrób
coś…boje się…błagam..
Zbierało jej się na płacz. Wstałem trzymając ja za rękę, ale
nie chciała się ruszyć.
Polska- Jeśli mam ci pomóc musisz wstać.
Pokręciła głową.
Polska- W takim razie..
Jednym ruchem wziąłem ją na ramiona. Wtuliła się w moją
pierś. Podszedłem do okna zamykając go. Sięgnąłem po telefon i zadzwoniłem do
jedynej osoby, która mogła coś wiedzieć.
Japonia- Moshi Moshi
Nihon des.
Całe szczęście, że lubię
jego język bo bym nic nie zrozumiał.
Polska-Em, cześć
Japonio. Mam problem.
Japonia- Polska? Co
się stało?
Polska- Nie wiesz może
czy coś z twoją elektrownią jest nie tak?
Japonia- Hmn, stało
się coś?
Polska- Tak. Sorki, że
ci przeszkadzam, ale za chwilę nie będę mógł oddychać jeśli na powrót nie dostanę
światła. T.T
Japonia- Rozumiem, daj
mi proszę trochę czasu.
Polska- Dziękuję :)
Odłożyłem słuchawkę.
Polska- Ech..mam nadzieje, że się nie pogniewa. Sora?
Żyjesz?
Sora- Jest już światło?
Polska- No żyjesz! ^^ ale światła nie ma..zaraz powinno być.
Położyłem ja na łóżku. Chwyciła mnie za rękaw.
Sora- Nie odchodź proszę..
Położyłem się obok. Za oknem burza szalała w najlepsze.
Objąłem ją ramieniem.
Polska- Wiesz mam tez drugi dom.
Sora- Drugi?
Polska- Yhym jest znacznie inny od tego. Wolę ten, ale tam
może nie będzie tylu burz…obok niego jest jezioro, które je przegania ^^
Sora- Czym się różni od tego?
Polska- Jest zdecydowanie większy. Co wiąże się ze
sprzątaniem i chodzeniem więcej niż potrzeba. -.-
Podniosła na mnie wzrok.
Sora- No wiesz, nie bądź leniem! Jak chcesz ja tam
posprzątam.
Potargałem jej włosy, syknęła na mnie zdenerwowana tym
faktem.
Polska- Nie ma mowy, już dawno tam nie byłem , nie wiem
nawet jak teraz wygląda, a jeśli chodzi o sprzątanie to jako pan domu ja to
załatwiam.
Po chwili wszystkie światła zapaliły się.
Polska- Sora jest już światło :)
Sora- Serio?!
Wstała tak gwałtownie, że poleciałem do tyłu, uderzając o
ramę łóżka. Masowałem pulsujące bólem miejsce styczności z dekoracją.
Polska- Ałć..
Sora- Oh, przepraszam.
Chwyciła moją głowę i przysunęła do siebie, przez chwilę
myślałem, że mi ją oderwie. Bojąc się dalszego bólu, przygotowałem się na
najgorsze.
Myliłem się, delikatnie gładziła mi miejsce, w które się uderzyłem i dmuchała
na nie, chcąc złagodzić ból. To było miłe.
Polska- Dzięki..To generalnie pomaga! ^^
Sora- Cieszę się ! ^^
Chwyciłem jej dłonie i wyprostowałem się.
Polska- Idziemy spać? Totalnie jestem zmęczony.
Sora- Jak chcesz. ^^
Wstałem kierując się do telefonu.
Polska- Przedzwonię do Japonii, podziękować mu za fatygę :)
Sora- To ja idę do łazienki! :D
Machnąłem ręką skupiając się na sygnale. Po chwili
zrozumiałem co powiedziała.
Polska- Hej! Nie, zaraz! Ty zawsze jesteś tam ponad godzinę!
Daj mi pierwszemu wejść!
Nie zorientowałem się, że sygnału niebyło już od kilku
sekund.
Japonia- P-polsko? =.=
Polska- O Japonia, no
siema chciałem generalnie podziękować! ^^
Sora- Za późno! ^^
Polska- jak tylko wyjdziesz to zapłacisz za to! =.=
Japonia- E-em czy ja
wam nie przeszkadzam…?
Polska- Ty? Skąd ^^ to
jeszcze raz dzięki, musze kończyć pa ! wyłaź słyszysz! Co ja ci takiego
zrobiłem T.T
Odłożyłem słuchawkę.
Polska- zemsta!
Pobiegłem do łazienki i czatowałem przed drzwiami. Po
tradycyjnej godzinie spędzonej w łazience, Sora wyszła rozglądając się
ostrożnie na boki. Przewidziałem to. W końcu jestem żołnierzem, i znam różne
tricki.
Sora- Hmn gdzie on jest..
Polska – Mam cię..
Sora- O.O
Zeskoczyłem z sufitu, prosto na niespodziewającą się niczego
dziewczynę. Przygwoździłem ją do ziemi.
Sora- Jak ty to..?
Wskazałem na żyrandol zwisający z sufitu. Jak totalny
geniusz zwyczajnie trzymałem się go i nogami podtrzymywałem się ściany.
Polska- Aktywacja…Polskiego prawa… +-+
Sora- Hę?! Ni-nie zaczekaj!
Polska- Łaskotki zagłady!!~~
Sora- AA!
Już miałem przeprowadzić atak, gdy nagle jej noga znalazła
się mi na szyi.
Sora- Tak łatwo to nie ma!
Z całej siły przerzuciła mnie przez siebie. Nie mogłem nic
zrobić, kopnęła mnie drugą nogą i poleciałem na ścianę robiąc przy tym kilka
przewrotów. Wstała otrzepując ubranie.
Sora- Nigdy więcej się na to nie nabiorę ^^
Westchnąłem i również wstałem z zimnej podłogi.
Polska- Nie myśl, że ci daruję…ustaliliśmy, że ja wchodzę
pierwszy!
Sora- Rozmawiałeś.
Polska- =.=
Zacząłem podchodzić do niej z twarzą mordercy. Zobaczywszy
to zaczęła uciekać. Dom jest spory, więc miałbym problem gdyby pobiegła na
wyższe piętra. Ta…właśnie pobiegła.
Polska- Ej no, totalnie weź tam nie wchodź!
Chciała otworzyć już drzwi, ale złapałem ją i zacząłem
łaskotać, nie ma litości dla tego kto zajmuje łazienkę przez tyle czasu.
Sora- Poddaje się..Haha…przestań.. X.x
Zaśmiałem się.
Polska- No dobra. ^^
Przestałem ją torturować, i podałem dłoń, aby pomóc jej
wstać. Łapała oddech próbując się nie śmiać.
Sora- Wygrałeś, już nigdy więcej nie wejdę pierwsza..
Polska- Haha Polskie prawo na zawsze! ^^
Spojrzała na mnie rozbawiona.
Sora- Ach tak? To ja także ustalę moje prawo.
Przestałem się uśmiechać.
Polska- Co ? Nie, nie możesz… moje jest najlepsze ^^
Sora- Czyżby? +.+
Polska- Em no tak..
Zaśmiała się.
Sora- Żałuj, że nie widzisz swojej minki :D
Również się zaśmiałem, miała racje ten tekst generalnie był
niezły. Przetarła oczy i wycisnęła się.
Sora- Dobrze chodźmy już spać..
Polska- Jasne, tylko jeszcze pójdę się umyć.
Skierowałem się do łazienki, a Sora do pokoju.
Sora- Taka awantura o łazienkę..heh jest zabawny.
Rozejrzałam się, jego okulary leżały na jego komodzie, nie
mogłam się oprzeć pokusie i założyłam je. Podeszłam do lustra i przyjrzałam się
sobie.
Sora- Hmn..nie tak źle ^^
W całym domu rozszedł się dźwięk wypuszczanej wody.
Obejrzałam się. Nie wiem czemu, ale w mojej głowie rozeszły się myśli typu, iż
chciałabym zobaczyć go bez koszuli, tak jak tamtego wieczoru, w którym
pokazywaliśmy sobie swoje blizny.
Sora- Aaach, głupia =-=
Walnęłam się w głowę, chcąc wyrzucić nie potrzebne myśli.
Nagle w drzwiach stanął Polska. Bez koszuli, w samych długich spodniach od
piżamy, włosy miał mokre. Przylegały do jego głowy, co pokazywało jego szczupłą i …naprawdę ładną
twarz. Potrząsnęłam głową, w nadziei, że się choć trochę uspokoję.
Polska- Zabrałaś ostatni ręcznik..
Zaczął machać głową, aby pozbyć się nadmiaru wody.
Westchnęłam głośno.
Sora- Co ty najlepszego robisz? Zabrudzisz ściany…
Pociągnęłam go za rękę i usiadłam na łóżku. Kucnął przede
mną, patrząc się na mnie swoimi pięknymi zielonymi oczami. Czułam, że moje
myśli znowu zaczynają szaleć. Chwyciłam ręcznik, leżący obok i zaczęłam
przecierać mu głowę, jak małemu dziecku.
Polska- Dzięki. ^^
Sora- Nie ma sprawy.
Gdy jego włosy bardziej przypominały, ład i porządek,
przestałam go wycierać.
Sora – Gotowe..
Wstał podchodząc powoli do lustra. Obejrzałam się za nim
mimowolnie.
Polska- Wiesz, chyba się zmieniłem…
Stał wyprostowany przed swoim lustrzanym odbiciem. W jego
oczach dostrzegłam smutek. Smutek…tylko z jakiego powodu tkwi w jego zieleni.
Stanęłam obok niego, przypatrywując się sobie.
Sora- Nie, ty jeden…
Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam to jeszcze bardziej.
Sora- Każdy się zmienia, skąd wiesz, że nie na lepsze?
Opuścił wzrok.
Polska- W dzieciństwie postanowiłem sobie, że nie dorosnę.
Czuję, że złamałem dane sobie słowo. Wszystko jest teraz...inne.
Staliśmy tak i patrzyliśmy na nasze odbicia. Po chwili
poczułam jego oddech na moim ramieniu. Zarumieniłam się.
Polska- Idziemy spać..?
Przytaknęłam. Moje serce nie biło tak jak zawsze, nie było
rytmiczne uderzało bardzo szybko, tylko czemu. Czy jego dotyk był teraz tak dla mnie ważny?…Obejrzałam się, kładł się do
łóżka. Gdy nasze oczy się spotkały, szybko odwróciłam wzrok, i położyłam się
obok niego.
Polska- Dobranoc.
Zamknęłam oczy, zdołając wymówić jeszcze jedno słowo.
Sora- Dobranoc.
Cytat pochodzi z anime Shaman king, wydaje mi się, że naprawdę idealnie pasuje do ogólnej historii świata xd