wtorek, 27 listopada 2012

poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 32


Zapukałem. Cisza.
Litwa- Japonio, wchodzę.
Nagle ogarnął mną nastrój iście przepełniony harmonią i spokojem. W dwie godziny, urządził pokój wedle swoich manier. To było dość wstrząsające. Siedział na kolanach i rysował coś na pergaminie. Podniósł na mnie wzrok uśmiechając się lekko.
Japonia- O, pan Litwa nie martw się, uporządkuję wszystko przed wyjazdem. Stało się coś?
Litwa- Nie, przyniosłem herbaty. Pomyślałem , że jesteś spragniony.
Japonia- Ach, dziękuję. Usiądź proszę. :)
Wskazał poduszkę, leżącą po drugiej stronie stołu. Usadowiłem się na niej, była bardzo miękka.
Litwa- Bardzo wygodne! ^^ Co robisz?
Japonia- Aktualnie rysuję obraz.
Zaciekawiłem się. Spróbowałem schylić się do jego rysunku.
Litwa- Naprawdę? Kto na nim jest?
Japończyk odwrócił kartkę w moją stronę. Otworzyłem szeroko oczy.
Litwa- Przecież to my..dlaczego nas rysujesz?
Japonia – Postanowiłem, zostawić dla nich prezent…
Brązowo włosy przyglądał się uważnie obrazowi, nie mogąc uwierzyć w sztukę ciemnowłosego.
Litwa- Masz niesamowity talent! Jest bardzo ładny, nawet obrazy Włoch, nie są tak wyjątkowe ^^
Spokojny chłopak, zarumienił się. Nawet w pozycji siedzącej chciał wyrazić swoja wdzięczność, przez ukłon.
Japonia- A-ach dziękuję.
Przyjrzałem się.
Litwa- Tylko czemu, ja i Polska jesteśmy na jednej połowie siedzący na trawie wśród promieni słonecznych , a Sora na drugiej..i nie stoi na ziemi tylko lata w powietrzu, a pod nią jest woda.
Japonia- Jej imię, jak sądzę, pan Polska zaczerpnął z naszej rozmowy dawno temu. Sora to niebo w moim języku, bardzo interesował go ten wyraz za tamtych czasów, chciał się dowiedzieć jak brzmi ono w moim języku. Stąd niebo wokół niej..a woda..sam nie wiem. Myślę, że ma z nią wiele wspólnego.
Litwa- Podziwiam twoją wyobraźnię, a do tego talent malarski..na pewno się ucieszą z tego podarku.
Wstałem, otrzepując ubranie.
Litwa- Będę się już zbierał, dziękuję za pokazanie mi tego obrazu, Polsce z pewnością się spodoba…zaraz będę robił obiad, może pokazałbyś mi jak się przyrządza kilka twoich potraw?
Zawsze ciekawiły go zagraniczne dania, razem z Polską często gotowali..to znaczy on gotował, Polsce nie za bardzo wychodzi gotowanie do samego końca, a jak już kończył to zazwyczaj przypalał dania. Gość wstał i wyjął z rękawa jakiś zwój. Przyjrzałem się pytająco.
Japonia- Jak najbardziej z miłą chęcią! Tutaj mam wszystkie najlepsze przepisy.
Wskazał na zwój. Jego oczy płonęły determinacją.
Litwa- E-em trzymasz przepisy w rękawie?
Japonia- Hmn właściwie to tak, lubię jeść tylko zdrowe rzeczy, a w innych państwach są same tłuste potrawy.
Zauważyłem, błysk w jego oczach, uniósł pięść w górę.
Japonia-Jestem przygotowany! +.+

Jego bojowe nastawienie, było bardzo motywujące, od razu chciałem poznać wszystkie przepisy. Zrobiłem podobny gest do tego, którego użył Japonia.
Litwa-  Tak! +.+
Nagły zapał przeniósł się i na mnie. Wiedziałem, że to dość dziwne, ale zabawne, z taką motywacją, na zdrowe jedzenie, Polska na sam widok zemdleje, ale bynajmniej będzie się zdrowo odżywiał.


Polska- Matko..gdzie to jest..
Prowadząc konia za wodze, przechadzał się przez miasto z mapą w ręku.
Polska- Rany..jak znajdziesz ten szpital to mi powiedz..
Sora rozglądała się jak jej przyjaciel, za szpitalem, który jak się okazało, został przeniesiony. Stolica wciąż była przebudowywana, i nowe domy utrudniały znalezienie upragnionego celu.
Poczułem jak szarpie mnie za rękaw. Podniosłem na nią wzrok.
Polska- Znalazłaś?
Wskazała ręką na lewą stronę. Za wielkim budynkiem znajdował się szpital znacznie większy niż kiedy był tu ostatnim razem.
Polska- Nareszcie, dzięki! ^^
Pochyliła się do chłopaka, myślał, że chce zejść, ale ona pogłaskała go po głowie. Stał jak wryty. Przytrzymał jej rękę na głowie.
Polska- Ty naprawdę wracasz powoli do siebie..
Otworzył drzwi do szpitala, niosąc przyjaciółkę na rękach. Dostrzegł to czego szukał.
Pielęgniarka- Proszę pana, czy mogę w czymś pomóc?
Polska- Przepraszam zamówiłem to tydzień temu, można  już odebrać?
Przerzuciła w swoich papierkach, kilka formularzy.
Pielęgniarka- Ach..tak. Oczywiście życzę miłego dnia.
Rozsiedli się w parku, nieopodal szpitala. Jego uwagę przykuła smutna twarz Sory.
Polska- Wygląda całkiem w porządku! Teraz będzie ci łatwiej..przecież to tymczasowe ^^
Siedziała na wózku. Trzymała nie pewnie koła, poruszając nimi w tył i przód. Westchnęła cicho.
Polska- Kupię lody co ty na to? na pewno jesteś głodna..ja totalnie mam ochotę na truskawkowe! ^^
Spojrzała na mnie, wydawało mi się, że chce mi coś powiedzieć, ale żaden dźwięk nie wydostał się na zewnątrz. Dzień był piękny, a drzewa nabierały liści. Gdy zjedliśmy lody, Sora zaczęła jeździć wózkiem dookoła, po godzinie nauczyła się obsługiwać sprawnie koła. W pewnym momencie uśmiechnęła się do mnie. Myślałem, że to przewidzenie, ale nie zrobiła to. Uśmiechnąłem się szeroko w odpowiedzi. Słońce powoli chowało się za horyzontem. Dopiero po chwili zrozumiałem, że jest naprawdę późno.
Polska- Och, totalnie robi się późno, wracajmy.
Chwyciłem wodze Promyka, posadziłem  Sorę na koniu. Wózek złożyłem i przymocowałem do siodła. Czas wracać do domu, w końcu mam gościa.  Za 3 dni…konferencja państw. To mnie przerażało, a świadomość tego, że będę musiał patrzeć się na Niemca sprawiała, że miałem ochotę kogoś zabić. Sora spała. Jeszcze kilka godzin nim dojadę na miejsce. Japonia..ciekawe co teraz robi. Interesuje mnie jak on się czuje, dla niego także spotkanie drania, sprawi wiele problemów. Nie myśląc dłużej spiąłem konia i ruszyłem dalej, chce już być w domu.


Litwa-  W końcu gotowe!
Rozłożyłem ostanie nakrycie na stole. Zza drzwi wychylił się Japonia w fartuchu i chuście na głowie.
Japonia- Oh, w porządku. Zaraz ci pomogę. ^^


Jak tylko dania były gotowe, Japonia poszedł sprzątać. Nie oderwały go od tego prośby brązowowłosego, który wciąż powtarzał , że nie musi.
Litwa- Powinni zaraz być..Polska mówił , że będzie o 20..
Zegar na korytarzu zaczął wybijać właśnie 20. Dźwięk rozchodził się po całym domu .Za ostatnim wybiciem, ktoś przekręcił klamkę w drzwiach wejściowych.
Polska- Już jestem!!!! Ej czemu w domu pachnie…zdrowym jedzeniem…>.< a gdzie żurek? Paluszki? ..cokolwiek
Przyszedł do salonu, Sora zaraz zanim na wózku. Litwa zauważywszy wózek, uśmiechnął się.
Litwa-O już jesteście! I co podoba jej się? Jest jej lepiej? były jakieś kłopoty? Co robiliście? Jak tam w mieście? Ile miejsc zwiedziliście?
Zielonooki podniósł brew.
Polska- Tak, Tak, Tak, Nie, spacerowaliśmy, dobrze. 5 ^^


Normalka, zbyt dużo pytań u przyjaciela, na szczęście już nauczyłem się odpowiadać na wszystko.
Litwa- Ach tak!

Spokojny gość stał za stołem i wpatrywał się na przyjaciół, rozmawiających zacięcie na temat dzisiejszego dania. Podjechała do niego Sora.
Japonia-  Witaj.
Ukłonił się.
Japonia- Mam nadzieję, , że ci lepiej. Chodź, zrobiliśmy jedzenie z mojego domu, wierze, że ci zasmakują.
Usiadła z Japonią do stołu, i zaczęli jeść. Byli w tym momencie do siebie podobni, siedzieli cicho i jedli w skupieniu. W tym czasie Litwa i Polska, kłócili się nie zwracając uwagi na jedzących.
Polska- Hęę?!! Jak to wyjeżdżasz?! Totalnie się nie zgadzam!
Litwa- Em, Polsko nie ty o tym decydujesz…
Jasnowłosy spojrzał na przyjaciela z pode łba.
Polska- Nie ogarniam! Jest jeszcze czas, do konferencji!
Litwa- No mówię ci…jestem umówiony..z Białorusią.
Polska-  O.O…Ale ona jest straszna..
Litwa- Ja uważam, że jest słodka..muszę jeszcze coś dla niej kupić, a nie wiem co musze jechać.
Blond włosy zastanowił się.
Polska- Dać ci konia..?
Litwa-  Niee, a może..noże? chyba je lubi..
Pocierał sobie brodę jakby w złowieszczym geście.
Polska- Przerażasz mnie…ma na ciebie zły wpływ.
W tym momencie Japonia zabrał głos.
Japonia- Kobiecie nie można dawać za pierwszym razem konia, czy też noży ! Tylko podarowawszy jej kwiaty, miłe słowa przez poezję oraz muzykę! Jak na festiwalach!
Przyjaciele spojrzeli po sobie. Podekscytowany Japonia stał z pięścią w górze, wyobrażając sobie scenę wręczania podarunku.
Polska- Kwiaty…?
Litwa- Poezja..?
Cisza. Polska złapał się za głowę, i zaczął nią kręcić na lewo i prawo. Litwa wyjął notatniki i próbował zanotować porady.
Polska- AA!! Totalnie nie znam się na takich sprawach!!Dajcie spokój!
Litwa- Hę? -.-* Jak to było poezja..kwiaty..festiwal..
W ten, po pokoju rozszedł się śmiech, łagodny i dźwięczny. Osłupieni spojrzeli na dziewczynę, śmiała się. Jak dawno już nie słyszeli jej głosu. Polska stał i wpatrywał się w nią zaskoczony.
Polska- Sora..
Głos zabrał Japonia.
Japonia- Proponuję to uczcić! Zdaje się, że jest coraz to lepiej ^^
Chwycili kieliszki i unieśli do góry. Jedzenie pomimo tego, że było zdrowe i bez mięsa, smakowało Polsce. Japonia przyniósł sake, i z kolacji stało się przyjęcie. Litwa i Japonia lekko już upici zaczęli śpiewać jakieś piosenki.
Odwróciłem się do dziewczyny oparła głowę o stół.
Polska- Sora..?
Przekręciłem jej głowę, oczy miała zamknięte. Uśmiech mimowolnie pojawił się na mojej twarzy. Odwróciłem się do towarzyszy.
Polska –Hej! Idę się położyć!
Pewnie i tak nie usłyszeli. Skierowałem się do pokoju układając Sorę na łóżku. Na szczęście, w czasie pobytu w mieście kupiłem dla niej nowe ubrania. Podszedłem do okna, niebo było gwieździste.
Polska- Wiesz tęsknie za twoim śpiewem…
Nagle coś mu się przypomniało. Mieli obietnicę. Zupełnie o niej zapomniał, zerknął na Sorę. Jak zawsze zdążyła sie już ułożyć na całej szerokości łóżka. Miał jej grać na pianinie zawsze rano, a ona mu śpiewać swoje piosenki. Zdjął koszulę i ubrał spodnie od piżamy. Wgramolił sie na łóżko, przesuwając ręce i nogi dziewczyny na drugą stronę. Jej twarz znajdowała się naprzeciw jego własnej. Wpatrywał się tak z kilka sekund, by po chwili zobaczyć jej zielone oczy, które przeszywały go od środka. Spoglądali na siebie, w ciszy. Wyciągnął rękę i przykrył ją kołdrą.
Polska- Dobranoc…
Pocałował ją w czoło i położył się po drugiej stronie łóżka. Leżeli tak ,odwróceni do siebie plecami. Nie mógł zasnąć, a oddech dziewczyny wciąż był taki sam, szybki, nie rytmiczny, bojący się, że następny wdech może być ostatnim.
Polska- Nie śpisz prawda..
Poczuł jak przewraca się na plecy i spogląda w sufit. Zrobił to samo. Pokręciła głową.
Polska- Zastanawiałem się, czy jak odzyskasz zdrowie, to u mnie zostaniesz..czy też zostawisz..przecież nie mogę cię zmuszać..
Jej dłoń powędrowała do jego ramienia. Przytuliła się do niego, i oparła głowę o jego bark. Nie chciała go puścić, trzymała się jego ramienia jak laski dla ślepca.
Polska- Dziękuję…
Przysunął swoja twarz do jej czoła i tak zasnęli. Litwa i Japonia również poszli spać po wykańczającym przyjęciu.


Wielkie przepraszam jeśli notka może być słaba :(

niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 31


Brązowy koń, wraz ze swym jeźdźcem, wędrowali przez złote pola. Po kilku minutach znaleźli się na polanie pełnej pięknych kwiatów. 
Litwa- Powinienem był zadzwonić, ale pomyślałem, że zrobię mu niespodziankę..która jest godzina…
Spojrzał na zegarek.
Litwa- Heeee?! 9.30? pewnie się wkurzy =.= , jak myślisz?
Litin tylko machnął łbem.
Litwa- Ech..mam nadzieję, że nie będę zbytnio przeszkadzać.
Zsiadł z konia, i skierował ku drzwiom przyjaciela. Zapukał, cisza.
Litwa- Jak dobrze, że mam klucze..
Przeszukał kieszenie i wyjął z nich mały kluczyk. Przekręcił go w zamku, i otworzył drzwi.
Litwa- Polsko?
Skierował się do jego pokoju. Otworzył drzwi. Ujrzał Polskę śpiącego na ziemi, jakby tego było mało dziewczyna leżał razem z nim przytulając się do niego. Ogólnie wyglądało to dwuznacznie, kołdra leżała obok, a oboje przytulali się do siebie. Chłopaka zatkało.
Litwa- AAaa! P-polsko?!
Poruszony nowym dźwiękiem chłopak zerwał się rozglądając się nerwowo.
Polska- AAAA! Co znowu! Ludzie tu się śpi!!
Przetarł oczy, i skoncentrował się na nowo przybyłej postaci.
Polska-...Litwa?
Chłopak zakrywał sobie dłonią oczy.
Litwa- Aa…przepraszam!! Nie chciałem przeszkadzać!
Polska- O czym ty mówisz…
Zupełnie nie ogarniał ci się dzieje, tak strasznego, żeby sobie oczy zamykać. Dopiero po chwili zorientował się, o co chodziło przyjacielowi. Spał na podłodze, z dziewczyną przytulającą się do jego torsu. Nie za bardzo go to dziwiło, ani nawet wystraszyło, to…normalne. Nie raz spali tak podczas wojny. Lecz dla Litwy mogło być to co najmniej podejrzane..
Polska- Totalnie, to nie tak jak myślisz.
Zaszokowany kraj Bałtycki, wciąż wpatrywał się z przestrachem w Polskę. Nagle młode państwo wpadło w histerię.
Polska- Ej! A zresztą..O której ty do mnie przychodzisz?! Totalnie jest dopiero 9!!!!!! Załamka.. =.=
Brązowo włosy westchnął głęboko, a jednak się wkurzył. Jak zwykle.
Litwa- Przepraszam, ale mam ważne wieści.
Polska podparł się ręką, nie ruszając przy tym dziewczyny, która wciąż pogrążona była we śnie.
Polska- Serio ?Jakie? Uprzedzam, że jeszcze nie jestem rozbudzony całkowicie. I generalnie ledwo kontaktuje.
Państwo Bałtyckie westchnęło nad zachowaniem przyjaciela. Postanowił się sprężać, aby Polska przyjął do siebie chociaż połowę informacji.
Litwa- Ameryka..
To zaciekawiło zielonookiego, bo od razu skupił się na tym co mówi chłopak. Nie może ukrywać tego, że sprawy związane z konferencjami są mu obojętne.
Litwa- Zarządził światową konferencję, list powinien do ciebie trafić lada moment.
Spoważniał.
Polska- Ale.. Czy Niemcy też będzie.?
Litwa –Tego nie wiem, zapewnie tak. Bo ta sprawa dotyczy właśnie jego.


Strasznie ucieszyła mnie ta informacja. Przywalę mu jak tylko zobaczę jego pysk. Zapłaci za to co jej zrobił. Nagle na twarzy mojego przyjaciela pojawił się szeroki uśmiech.


Litwa- A i jeszcze jedno, nie podlegam już Rosji!
Polska- Naprawdę? Totalnie ci gratuluję! Masz więcej czasu dla siebie nie? A co u Estonii i Łotwy?
Litwa- Dobrze. Estonia pojechał do Finlandii trochę z nim porozmawiać, a Łotwa jest u siebie.
Sora puściła Polskę i schowała głowę pod kołdrę mając dość nowo przybyłych dźwięków. On sam ziewnął, zmęczony tak wczesną pobudką.
Polska- Wybacz Litwo, ale jeszcze 2 minuty i moje zapasy energii wyczerpią się zupełnie. Zostań, i zjedz coś, pogadamy za jakieś 3 godziny bo tak jakby wcześniej nie da rady.


Ułożyłem się wygodnie, opierając głowę na dłoni dziewczyny.
Litwa- Ech..przejąłeś się chociaż tą konferencją..?
Nie chciałem odpowiadać. Prawda była taka, że chciałem tylko przyłożyć Niemcowi, a reszta była mało ważna. Anglia i Francja, lubię ich ,ale zdrada z ich strony jest zbyt dotkliwa, aby zapomnieć ją w tak krótkim czasie, ciężko będzie mi ich spotkać ponownie. Położyłem się obok Sory i przykryłem kołdrą. Nie jestem już sam, nigdy, więcej.


Jego myślenie jest jak zwykle nieprzewidywalne.
Litwa- A~~ nie cierpię jak tak robi. Zresztą jak oni spali…
Rozejrzał się po mieszkaniu Polski. Wszystko było na swoim miejscu jak sprzed czasów pierwszej wojny. Dotknął złocistej tapety na której mieniły się różnorakie piękne wzory.
Litwa- Niesamowite…jak się postara to potrafi zrobić piękny dom.
Wyglądał prawie tak samo jak wcześniej, tylko, że był bogatszy. Wielkie schody prowadziły do małego korytarza na górze.
Litwa- Ciekawe jak urządził górę..
Wszedł po nich, dookoła niego widniały duże, piękne obrazy. Wisiały na ścianach, tworząc w ten sposób magiczną krainę. Każdy przedstawiał złote pola, pastwiska, góry, zwierzęta…wszystko należało do jego domu, przedstawiając jego walory. Widać, że bardzo go kocha. Na korytarzu były tylko dwa pokoje. Wszedł do tego, który był najbliżej. Gdy otworzył tylko drzwi, nie mógł uwierzyć w to co widzi.
Litwa- Łał..


Wszędzie wisiały zdjęcia, na całej ścianie, w życiu czegoś takiego nie widziałem. Byłem w nich ja, i to raczej najczęściej razem z Polską, jako dzieci. Zdjęcia były nadpalone, lecz wiele można było jeszcze zobaczyć. Uśmiechnąłem się mimowolnie. Na jednym z nich była Sora. Siedziała na trawie rozmawiając z końmi.
Litwa- Najwidoczniej miała ten sam dar co on. Hę ? zrobił nawet zdjęcie Anglii i Francji jak się biją, niezły jest..Oh, ma nawet ten.
Uniosłem fotografię przedstawiającą, nas jak byliśmy mali.
Litwa- Trzymałem wtedy książki, a on ubrał się w sukienkę -.-…dzień przed Halloween. Dopiero się poznaliśmy, a on już zachowywał się jak byśmy byli najlepszymi przyjaciółmi. Nigdy nie zapomnę tego jak kazał mi ubrać podobną kieckę do jego.


Z dołu zaczęły dochodzić hałasy. Odłożył pospiesznie zdjęcie na swoje miejsce, i zszedł na dół.
[..]- Ni-nie chcę przeszkadzać, ale wiesz może czy jest gospodarz..? Nie chcę się narzucać..ale to dość ważne..
Zbiegł szybciej chcąc dowiedzieć się do kogo należy ten głos. Przed drzwiami siedziała Sora, podpierała się rękoma i tępo wpatrywała się w gościa.
Litwa- Ja-japonia? Co ty tu robisz..?
Jak tylko mnie zobaczył ukłonił się nisko.
Japonia-  Och, pan Litwa! Dzień dobry.
Nim zdążył odpowiedzieć, ktoś mu przerwał.
Polska- No już nie taki dobry..
Wszyscy spojrzeli na Polskę opierającego się o framugę drzwi. Podrapał się po głowie, ziewając głośno.
Japonia- Bardzo przepraszam za najście. Zaraz odchodzę tylko..
Znów się ukłonił. Zielonooki uśmiechnął się do gościa.
Polska- Hę? Nie o to mi chodziło.
Podszedł da Sory, i wziął ja na ręce.
Zmrużył gniewnie oczy.
Polska- Dzięki za to, że po mnie przeszłaś jak po dywanie =-=..nawet wyspać się nie możnaMiło, że przyszedłeś coś się stało? ^^
Podniósł wzrok na Japonię. Zakłopotał się. Przybysz wciąż kłaniał się przed nim.
Polska- Ech..totalnie nie musisz się kłaniać. Co cię sprowadza?
Gość jednak nie przestał się kłaniać, był czerwony na twarzy.
Japonia- Prze-przepraszam, ale czy moglibyście się ubrać? (zawstydzony)
Chłopak spojrzał na siebie i na dziewczynę. Obrócił się do Litwy, zrozpaczoną twarzą.
Polska- O co mu chodzi..jestem w spodniach, a ona w koszuli..
Litwa- Em no chyba o to ,że widzi twój brzuch, a jej nogi, w jego kulturze takie odkrycie ciała może być krępujące..
Polska- Seerio?


Rozejrzałem się, nigdzie nie było jakiegoś koca..o jest! Owinąłem się nim, wraz z Sorą. Wyglądaliśmy jak jeden wielki kłębek.
Polska- Może być? ^^
Japonia podniósł wzrok. Odetchnął z ulgą.
Polska- Co cie tu sprowadza. Musisz być zmęczony podróżą, pozwól, że zjesz u mnie śniadanie..znajdzie się coś, co jada się w twoim domu. Rozumiem, że chcesz powiedzieć mi coś ważnego, udajmy się zatem do salonu tam powinno być lepiej niż w progu moich drzwi.


Nie mogłem uwierzyć, znów to zrobił, nie tylko mnie zaskoczył tą nagłą postawą ,Japonia również wpatrywał się w niego nie mogąc uwierzyć w to co słyszy. To samo było podczas naszego pierwszego spotkania. Na konferencjach nigdy tak się nie zachowuje, więc spokojny przybysz musi być pod wrażeniem, że umie również powiedzieć coś bardziej poważnego.
Japonia- Tak bardzo dziękuję. To miło z twojej strony, lecz nie rozumiem dlaczego.
Polska- Dlaczego? Bo jesteś moim gościem, a ja gospodarzem, nie mogę pozwolić, żebyś źle się u mnie czół.


Wydawało mu się to oczywiste, Sora zapytała kiedyś o to samo. Wspomnienia powracają. Gdy usiedliśmy w salonie, małe państwo zaczęło pierwsze.
Japonia- Proszę o wybaczenie, że zawracam panu głowę, przyszedłem przeprosić..
Polska- Ach..rozumiem, Szwajcaria wspominał o twoim prawdopodobnym przybyciu tutaj. Nie musisz przepraszać…jest tylko jedna osoba, którą winię.
Spojrzał za okno mroźnym wzrokiem.
Japonia- Pomimo tego pozwól, że dam ci ten podarek, to słynne jedzenie w moim domu, mam nadzieję, że będzie ci smakować.
Podał mu paczuszkę, która przyjął Litwa, ponieważ chłopak wciąż trzymał Sorę bawiącą się jego włosami.
Polska- ^^ Jedzenie? Super dzięki, generalnie uwielbiam zagraniczne dania !
Czarno włosy uśmiechnął się, widać było, że ucieszyła go ta informacja. Ukłonił się.
Japonia-  Dziękuję bardzo.
Polska- Hej zdaje się, że przychodzisz tu z zachodu, wracasz teraz do domu?
Japonia- Tak. Musze przygotować się do konferencji..wie pan o niej?
Polska- Tak. Tak wiem, wczoraj wieczorem się dowiedziałem. Chcesz zostać do tego czasu u mnie? Będzie fajnie! :D
Japonia-  -.-* Ech nie, nie będę sprawiać kłopotu ..
Polska- No coś ty, totalnie będzie fajnie, zdaje się, że nie znasz mnie tak dobrze jak innych, nigdy u mnie nie byłeś, zostań. Będzie mi tak jakby bardzo miło.
Czarno włosy zarumienił się. Młode państwo uśmiechało się szeroko.
Japonia- Dziękuję to zaszczyt, proszę zaopiekuj się mną.
Ukłonił się nisko.


Znów odwróciłem się do Litwy speszony. Szepnąłem do niego.
Polska-„ proszę zaopiekuj się mną” .. co to totalnie znaczy..
Litwa- No weź przestań, wiem, że rozumiesz. Tak się u niego mówi.
Polska- Aaaa~~
Zwróciłem się do ciemnookiego, jak gdyby nic ^^.
Polska- Jasne! Zaprowadzę cię do twojego pokoju,  tylko najpierw pozwól, że zaprowadzę Sorę do jej pokoju.
Odszedł zostawiając samych Japonię i Litwę. Jak to Litwa był zestresowany i zakłopotany nowo przybyłym.
Litwa- E-ch..i jak ci się tu podoba?
Popatrzył się na niego swoim stoickim wzrokiem.
Japonia- Nie spodziewałem się takiej gościny..to bardzo miłe z jego strony.
Zaśmiał się widząc, że Japonia jest dość zaskoczony zachowaniem zwykle dziecinnego polski. Przekonał się, że ma też drugą nature.
Litwa- Tak, to jego atut.
Ciemnowłosy spoglądał na niego.
Japonia- Czy to co się z nią stało, to przez pana Niemcy?
Zatkało go. Walił jak zwykle prosto z mostu.
Litwa- Em..tak, ale proszę nie poruszaj tego tematu przy Polsce. Wciąż sobie wytyka, że to jego wina.
Japonia wyraźnie się zasmucił. Dobrze wiedział, że to przez Niemcy, ale nie odezwał się na jego temat.
Japonia- Przykro mi…nie może chodzić prawda?, a jej nie mowa..
To było stwierdzenie, ale wolał go poprzeć.
Litwa- Tak..jej kręgosłup nie mógł wytrzymać takiego obciążenia przez długi okres czasu. Wisiała stojąc na palcach, żeby się nie udusić. Straciła wszelakie uczucia na skutek wstrząsu, ponoć wywołane jest to przez skupienie zbyt wielu emocji w sobie.
Chyba powiedział za dużo bo chłopak, odwrócił wzrok. Było mu smutno, czół się nie zręcznie. To oczywiste.
Litwa- A-ach przepraszam za dużo mówię..
 Zza ściany pokazała się postać Polski.
Polska- No ok. To idziemy? ^^
Pomimo usłyszanych informacji, Japończyk zachował twarz i uśmiechał się do zielonookiego.
Japonia- Tak ,dziękuję. ^^
Weszli po schodach na górę, usłyszałem jak ktoś otwiera na korytarzu drzwi. Wychyliłem się i ujrzałem Sorę chcącą wyjść na zewnątrz.
Litwa- Czekaj, pomogę ci. :)
Gdy schyliłem się, aby ją podnieść, odepchnęła mnie lekko.
Litwa- Chcesz wyjść czy nie..?
Patrzyła na mnie zielonymi oczami. Identyczne do nich były właśnie na piętrze. Nagle zrozumiałem, sama chciała się poruszać pomimo bezwładnych nóg.
Litwa- Wiesz, jeśli chcesz sama się poruszać nie raniąc przy tym nóg, potrzebujesz wózka..
Opuściła głowę. Wózek chyba nie był dość kolorowa perspektywą. Przytuliłem ją.
Litwa- Nauczysz się chodzić, twoje kalectwo jest chwilowe, uwierz mi. Pozwól się do tej pory nosić, nikt nie chce abyś zrobiła sobie krzywdę. Jesteś naszą przyjaciółką.
Posłuchała, objęła go za szyję, chwycił ją i poprowadził na dwór słońce poraziło ich po twarzach.
Litwa- Ładna pogoda nie?
Wskazała pastwisko, konie pasły się na nim spokojnie.
Litwa- Hah, nie możesz bez nich żyć.
Położył ją na trawie. Po chwili Polska pojawił się obok niego. Oparł się ramieniem o jego bark.
Polska- Dzięki…^^
Litwa- Za co?
Zielonooki odchrząknął.
Polska- Cytuję : „Nauczysz się chodzić ,twoje kalectwo jest chwilowe, uwierz mi. Pozwól się do tej pory nosić, nikt nie chce abyś zrobiła sobie krzywdę.”
Chyba ją przekonałeś. Dobra generalnie zabiorę ją do koni, mam dla niej niespodziankę. Japonia jest u siebie.
Litwa- Okej idę zrobić obiad.
Jasnowłosy naburmuszył się.
Litwa- Co?
Polska- Nie rozumiem…umiem gotować i to całkiem nieźle..więc czemu wszyscy robią to za mnie..Węgry i ty. Totalnie tego nie rozumiem!
Zastanowił się nad odpowiedzią.
Litwa- Po pierwsze zanim ty coś zrobisz minie cały dzień…
Chłopak już chciał zaprzeczyć, ale Litwa nie pozwolił mu na to.
Litwa- Po drugie jadłbyś codziennie to samo czyli :słodycze, żurek, jajecznicę i paluszki. I po trzecie…przyzwyczaiłem się już do tego odkąd mieszkałem w domu Rosji, a Węgry zwyczajnie martwi się o ciebie, jesteś dla niej jak brat.
Polska- Dobra, przegadałeś mnie.. ,ale wszystko robię od razu!
Brązowowłosy zaczął machać ręką w geście pojednania i wymijania się z dalszej konwersacji, którą uważał za zamkniętą.
Litwa- Jasne, jasne~~ no to idę.. ^^
Jasnowłosy machał rękoma w powietrzu w akcie złości.
Polska- Totalnie nie skończyłem tego tematu!
Wszedł do domu, zamykając za sobą drzwi. Ktoś nagle złapał go za spodnie.
Polska- Ranyy..no nikt mnie tu nie słucha..och, racja chodźmy do koni! ^^
Podniósł ją.
Polska- Wiesz, promyk też tu jest.
Zagwizdałem, wszystkie konie przybiegły do nas. Promyk po zobaczeniu Sory, wyprzedził inne, aby się z nią zobaczyć. Trzy piękne mordki muskały nas po twarzach.
Polska- Heh witajcie. ^^
Zwróciłem się do dziewczyny. Głaskała każde zwierze z tą samą łagodnością, co za pierwszym razem.
Polska-  Dziś pojedziemy do miasta…muszę coś załatwić.
Po tym wszystkim, miałem wiele nie wyjaśnionych spraw. Musiałem jeszcze zajechać do szpitala ,po wózek, dla Sory. Tak, dzięki niemu będzie czuła się bardziej samodzielna. Ciekawe czy lubi różowy..posadziłem, ją na koniu, i zaraz po tym trzymałem już wodze.
Polska -Pojedziemy Promykiem, Feniks jest dla ciebie zbyt szybki..a ostatnio jest dość chamski.
To ostatnie, specjalnie zaakcentowałem ,aby ogier zrozumiał aluzje. Cóż zrozumiał ją aż nad to. Bo próbował mnie zwalić łbem. Nie narażając dłużej życia, ruszyłem do miasta.


Jeśli znajdziecie coś, jakiś błąd to napiszcie a poprawie.
Obiecuje, że w późniejszym czasie natki będą lepsze aktualnie pisze 50 rozdział i myślę, że te notki będą lepsze :) ( mam nadzieje) Dziękuje :)

wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 30 ekstra :)



Taki dodatkowy rozdział :)

Otwierając drzwi ukazała mu się znajoma buzia jego przyjaciółki.
Węgry- Yo!..pomyślałam, że przyjdę i zobaczę jak sobie radzisz… w końcu miałam ci pomagać nie? Ale nieźle się odbudowałeś! Wszystko wygląda tak jak dawniej..
Cisza. Patrzyła na niego w skupieniu.
Węgry- ..Płakałeś?
Chłopak odwrócił głowę, zaczerwieniony jeszcze bardziej. Skąd wiedziała?!
Polska- Wcale ,że nie! Myłem się..
Dziewczyna przysunęła swoja twarz do chłopaka, przyglądając mu się uważnie.
Węgry- Myślę, że ściemniasz..
Polska- Ech nie ważne ,wejdź do środka, chcesz coś pić?
Węgry- Tak poproszę strasznie dziś ciepło.
Skierowali się do kuchni. Drzwi do pokoju Polski i Sory były otwarte. Węgry weszła do niego, nim chłopak, zdążył ją zatrzymać. Ujrzała drugi pokój, który jeszcze bardziej, niż ten Polski, był oświetlony promieniami słońca.
Węgry- Och..
Wyrwało jej się. Wpatrywała się w Sorę wychylającą się przez okno. Nogi dziewczyny leżały za nią, nie mogła nimi ruszać. Polska stanął za nią.
Węgry- Jej nogi..
Polska- Mówiłem ci..na razie nie będzie mogła chodzić.
Podszedł do Sory i wziął ją na ręce, kładąc delikatnie na łóżku.
Polska- Wiesz mam prośbę.
Węgry- O co chodzi?
Chłopak odwrócił głowę, zarumieniony.
Polska- Mogłabyś ją ..przebrać? Sama rozumiesz..
Uśmiechnęła się i położyła mu dłoń na ramieniu.
Węgry- Jasne, że tak, tylko daj mi jakąś sukienkę.
Polska- Dzięki! Zaraz przyniosę!
Wybiegł z pokoju. Sora odprowadziła go wzrokiem.  Po kilku minutach przyszedł z piękną, białą sukienką z czerwonymi szczegółami.
Polska- Ta chyba może być..? Co?
Dziewczyna stała i wpatrywała się w sukienkę. Dotknęła materiału.
Węgry-Jaka śliczna skąd ją masz?
Jasno włosy popatrzył na nią z pode łba.
Polska-….Czy muszę odpowiadać na to pytanie..
Wybuchnęła śmiechem i poklepała go po plecach.
Węgry- Haha sorki, daj ją.
Chłopak podał jej sukienkę, Sora wpatrywała się w nią pustym wzrokiem.
Polska- Dobra to ja idę, przyniosę ci coś do picia. Aha, w szafce jest szczotka i inne takie jak by co.
Węgry- Okej.
Poszedł, zamykając za sobą drzwi. Sora odprowadzała wzrokiem Polskę póki ten nie zamknął drzwi. Węgry widząc to uśmiechnęła się promienie.
Węgry- Spokojnie, zaraz wróci. :)
Usiadła na łóżku obok chorej. Rozpinała guziki od koszuli nocnej dziewczyny. Z każdym odpiętym guzikiem, ukazywały się szwy i różno jakie blizny. Przyłożyła sobie dłoń do ust, nie mogąc uwierzyć w takie rany. Ona sama też ma ich kilka, ale ona jako państwo staczała wiele wojen i bitew. Sora była tutaj raptem od kilku lat.
Węgry- O matko..
Przejechała palcem wzdłuż długiej lini, rozchodzącej się przez całe plecy. Sora wciąż wpatrywała się na widok za oknem, skupiła się na koniach biegnących przez pole. Węgry pomogła jej założyć sukienkę i uczesała jej włosy. Spojrzała na białą wstążkę na komodzie. Podeszła do niej i chwyciła materiał.
Węgry- Na spotkaniu kiedy się pojawiłaś miałaś bardzo podobną.
Zrobiła kokardę, i  z satysfakcja własnego dzieła, wpięła jej we włosy z lewej strony.
Węgry- Gotowe. ^^
Wyszła z pokoju i skierowała się do kuchni. Polska siedział przy stole z dwiema herbatami, głowę miał położona na stole.
Węgry- Już gotowa.
Gdy usłyszał jej głos podniósł głowę. Jego twarz, znów była czerwona, a oczy świeciły blaskiem łez. Zasmuciła się. Podeszła do niego, i przytuliła go.
Polska- Przepraszam, ostatnio nie jestem w humorze.
Węgry- Ja wszystko rozumiem, ale to nie powód do smutku..
Wstał.
Polska- Masz rację, postaram się przestać, to będzie ostatni raz. Totalnie nie lubię się smucić, to nie tak jakby w moim stylu nie?
Ale wiesz ,mam pomysł jak przywrócić jej uczucia i mowę. Zacznę od spędzania z nią  totalnie mnóstwa czasu!
Węgry- Świetny pomysł! To się może udać ^^
Polska- (uśmiech) No to idę, zacznę od zaraz!
Pobiegł do jej pokoju. Ujrzał ją siedzącą na dywanie, sukienka rozłożyła się wokół niej w taki sposób, że wyglądała jak kwiat. Polsce odebrało mowę.
Polska-…
Węgry- Ładnie nie?…
Podskoczył na dźwięk jej głosu.
Polska- AA! Nie strasz mnie!
Węgry- Haha!
Polska podszedł do dziewczyny i wziął ją na ręce. Gdy przekroczyli próg domu, ukazała mu się twarz Szwajcarii.
Szwajcaria- No w końcu!!
Celował do niego z broni. Węgry, i Polska niosący Sorę patrzyli w osłupieniu i z wystrachem na chłopaka, który nie wyglądał zbyt radośnie. Skierował broń do Sory.
Szwajcaria –Zwinęła moje bronie!!
Opanowując przerażenie, zielonooki uśmiechnął się.
Polska- Wiesz, mogę ci zapłacić za nie, więc weź sie tak jakby nie gniewaj ^^
Szwajcaria- To będziesz musiał dużo zapłacić… zaoszczędzę na mój ulubiony ser..a co jej jest?
Spoglądał na dziewczynę, która patrzyła tylko na chłopaka. Polska, ominął Szwajcarię i położył dziewczynę na trawie pełnej kwiatów. Od razu zaczęła się nimi bawić zafascynowana kolorami flory.
Szwajcaria- Jest hora?
Polska- W pewnym sensie..tak
Szwajcaria podszedł do niego i przyglądał się dziewczynie. Węgry weszła do domu chcąc przyrządzić coś do jedzenia. Nagle zerwał się wiatr, długie włosy dziewczyny odkryły czerwony ślad wokół szyi Sory. Ślad po obręczy. Polska zesztywniał ,za to Szwajcaria ukucnął obok niej i odgarnął resztę jej włosów.
Szwajcaria- Więziono ją prawda? Od szyi odchodzi długa blizna, więc była również torturowana, jej dłonie są zabandażowane…Niemcy?
Polska stał i nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Oszczędny chłopak rzeczywiście jest najlepszym żołnierzem, odgadł wszystko bezbłędnie.
Polska- Tak. Jesteś niezły.
Wstał.
Szwajcaria- Nie lubię go. Chodzący narcyz. Ale za bronie zapłacisz tak? +_+
Polska- Jasne, jasne..
Żołnierz nie był przekonany ,ale odpuścił, później będzie mu odliczał dni od tego momentu ,tak więcej pieniędzy do zaoszczędzenia.
Szwajcaria- Był u ciebie Japonia?
Zdziwiło go to pytanie
Polska- Nie, a czemu pytasz miał przyjść?...po tym ataku na niego przez Amerykę..
Szwajcaria –Taa już raczej wszystko w porządku, zresztą nieważne, rozdaje wszystkim jedzenie przeprosinowe. Zaoszczędziłem pieniądze na kolację. Spodziewaj się paczki, w najbliższym czasie…
W tym momencie dziewczyna wyciągnęła rękę do Szwajcarii. W jej dłoni , schowany był mały kwiatek. Chłopak od razu się zarumienił.
Szwajcaria- E-em, t- to dla mnie?
Polska- Na to wychodzi..nie weźmiesz?
Schylił się i przyjął podarek. Druga rękę wyciągnęła do Polski, tym razem trzymała z dziesięć kwiatków. Przyjął je.
Polska- Haha totalnie wygrałem!^^
Szwajcaria- Co?!! To były jakieś zawody? Wracam do siebie , pieniądze mają się u mnie znaleźć do końca tygodnia!
Polska machał ręką na znak zrozumienia.
Polska- Dobra przyjdę do ciebie za trzy dni..Lichtenstein jest u ciebie?
Szwajcaria zaczerwienił się. Spojrzał na niego podejrzliwym wzrokiem.
Szwajcaria- Tak, a co?
Chłopak oparł się o ścianę domu. Znów ta nagła zmiana humoru.
Polska- Tak sobie myślałem ,czy miała z nią dobry kontakt..
Żołnierz schował broń za plecy, i po chwili zastanowienia odpowiedział.
Szwajcaria- Tak sądzę. Nie znam się na …kobiecych sprawach i nawiązywaniu przyjaźni..czy zrobienie nią codziennie moich ulubionych ciasteczek i innych słodyczy..podchodzi pod tą przyjaźń?
Zdziwił się.
Polska- Robiła z nią ciasteczka?
Żołnierz znów się zaczerwienił.
Szwajcaria- No przecież mówię nie! -.-
Miłośnik koni złapał się za brzuch śmiejąc się głośno.
Polska- Haha Lichtenstein nauczyła ją piec? Niezła jest..no to były przyjaciółkami. Mogę zabrać ze sobą Sorę do ciebie?
Szwajcaria- Oczywiście..ale masz zapła-
Polska przejechał sobie dłonią po twarzy.
Polska-Tak zapłacić…wiem, wspominałeś.
Zza drzwi wychyliła się Węgry, ubrana w fartuszek. Zwróciła się Szwajcarii.
Węgry- Zjesz coś? Zrobiłam kolację.
Szwajcaria- Zjeść u ciebie..za darmo..hmn bardzo chętnie dziękuję.
Polska i Węgry spojrzeli na siebie z rozbawieniem, ich przyjaciel nic się nie zmienił. Zawołał do siebie Feniksa. Koń położył się obok Sory, a ta zaczęła go głaskać, aż w końcu przytuliła się do niego kierując wzrok na zachód słońca. On zaś poszedł za Węgrami i Szwajcarią do środka. Gdy skończyli jeść, bankier odwrócił się do Polski
Szwajcaria- Zostawiasz ją tak samą na dworze? Nie boisz się o nią?
Polska –Nie jest sama..ma Feniksa.
Szwajcaria- To koń..
Chłopak obruszył się.
Polska- To nie jest byle jaki koń! Jakby co się stało pomoże jej, uwierz mi.
Skierowali się do wyjścia. Węgry odeszła razem ze Szwajcarią. Polska chciał zabrać Sorę do pokoju, lecz ciężko było ja oddzielić od konia.
Polska- No proszę jutro też tu będziesz! Feniks pomógł byś mi trochę!
Trzymała się kurczowo grzywy konia, zwierze próbowało pomóc ,ale nie miało jak, gdyby wyrwał się dziewczynie mógłby zrobić jej krzywdę.
Polska- Chcesz zostać tu sama?
Gdy to usłyszała, puściła konia, który od razu odbiegł od niej.
Polska- Ech..jutro go zobaczysz obiecuję.
Spojrzał na niebo, po chwili na twarz spadła mu kropla, a po niej kilka następnych. Podniósł dziewczynę.
Polska- Zaczyna padać. Chodźmy zrobię ci herbatę.
Położył ją na łóżku i podał gorący napój. Rozsiadł się na fotelu.
Polska- Wiesz pójdziemy jutro na pola, rośnie tam naprawdę wiele kwiatów, spodoba ci się.^^
Wysunęła do niego ręce.
Polska- Hę? Chcesz się przytulić?

Najwyraźniej o to jej chodziło, bo zaraz się do mnie przysunęła. Miała problem z nogami, w tym przypadku, strasznie jej przeszkadzały w poruszaniu się, pomimo tego, iż była taka drobna. Aktualnie zrobiłbym dla niej wszystko, więc nachyliłem się do niej, obejmując ciepło. Za oknem rozszedł się dźwięk grzmotu. Wystraszyła się. Przez kilka sekund nie mogłem złapać oddechu z powodu dziewczyny.
Polska- Hej…spokojnie, przecież nic ci się nie stanie :) jestem tutaj..
Duże zielone oczy, tak podobne do moich, wpatrywały się we mnie. Pogłaskałem ją po głowie, dla otuchy. Chociaż to naprawdę był nasz zwyczaj, znaczył dla nas bardzo wiele, taki mały gest.
Polska- Idź już spać..jest późno.
Nachyliłem się do niej i pocałowałem w czoło.
Polska- Dobranoc..
Zamykając drzwi widziałem ,że odprowadzała mnie wzrokiem. Przebrałem się i ułożyłem w łóżku. Błyskawice i grzmoty przeszywały niebo.
Polska- Jak ja nie lubię burzy..
Opuściłem świat rzeczywisty i pogrążyłem się sen. Zastanawiałem się, co można jeszcze zrobić, aby przywrócić ją do zdrowia. Jakieś dźwięki , zaczęły burzyć moje rozmyślenia. Totalne nie ogarniam, nawet podczas snu. Otworzyłem oczy. Za kwiatowymi drzwiami była dziewczyna, usilnie próbująca przedostać się do jego pokoju.
Polska- Hej! Co robisz?! Możesz zrobić sobie krzywdę!
Grzmot. Zatkała sobie uszy, chcąc odpędzić straszne dźwięki.
Ukucnąłem przed nią. Nie bardzo wiedziałem co robić. Znów wysunęła ręce, w moim kierunku.
Polska- Cz- czy chciała byś spać ze mną?
Nie wiem skąd u mnie to pytanie, ale chyba o to jej chodziło. Przytuliła mnie, podniosłem ją. Widząc ,że nie chce wracać do swojego pokoju, a stwierdziłem to po tym jak uczepiła się mnie jak mała małpka.
Polska- No dobra..to ja będę spać na ziemi a ty na łóżku..okej.
Ta sytuacja ,była dość dziwna, kiedy mieszkał ze mną Litwa nie raz ze sobą spaliśmy. Tyle ,że ona jest dziewczyną, i było mi jakoś nie zręcznie. Szczęśliwa ,ze może spać w moim łóżku, rozłożyła się na nim.
Polska- …Hmn gdzie ja mam jakiś materac…A! tu jest.
Ułożyłem go obok mojego łóżka, i zmęczony całym dniem położyłem się na nim.
Polska- No to dobranoc..
Nagle ktoś na mnie spadł, wraz z usłyszeniem kolejnego grzmotu. Czyżby tak bardzo bała się burzy? Położyła się obok mnie, chowając twarz w moje plecy.
Polska- No dobrze, możemy spać razem.: )

Odwrócił się do niej, twarzą i czekał, aż zamknie oczy. Zaraz po tym, sam, ponownie udał się do krainy Morfeusza.

:D


Hahaha uwielbiam :D POLAND IS SO AWESOME!

Rozdział 29


W klinice wciąż przesiadywał Litwa. Czytał książkę obok łóżka Sory. Pomimo tego, że spała mówił do niej. Wierzył, że wszystko słyszy, każda informacja, która rozeszła się po państwach, trafia również do niej. Lubił czytać więc opowiadał jej również każdą historię. Jego rozmyślenia nad lekturą przerwało pukanie. Do sali weszła pielęgniarka.
…- Lekarz mówi ,że można zabrać pacjentkę do domu już dzisiaj.
Otworzył szeroko oczy. Chyba żartuje.
Litwa- To bezpieczne? Przez ostatnie 6 dni jej serce stawało 3 razy!
…-  Tak. Proszę uwierzyć jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Wystarczy podawać leki, oczywiście przez rurkę wprowadzona w żyłę.
Wyszła. Chłopak był zhisteryzowany.
Litwa- He?!… ale jak jaa mam to zrobić…
Głowa kobiety wychyliła się zza drzwi.
...- Proszę wziąć powóz, będzie najbezpieczniej. Znajduję się za budynkiem jak i reszta pojazdów. Zaraz przyjdą panu pomóc .
Po 30 minutach przyszły jeszcze inne pielęgniarki, zabrały dziewczynę i ułożyły ją w powozie. Jedna z nich tłumaczyła Litwie jak wszystko działa i jakie tabletki trzeba podawać. Usiadł za kierownicą i pojechał do domu polski, który był już w połowie odbudowany. Gdy wysiadł zaprowadził ją do jednego z tymczasowych pokoi.
Litwa- Ech~~ Polsko gdzie ty jesteś….?

Był już tak blisko swojego domu, że sam zapach jego lasów i łąk, był strasznie kojący na tyle, by zapomnieć chociaż przez chwilę, o stanie dziewczyny. Litwa pisał do niego kilkakrotnie, informacja o tym, że tak właściwie umierała już 3 razy była co najmniej chorobliwie dołująca. Ale wraca, i w końcu będzie mógł ja zobaczyć. Jedyne o czym teraz myślał to Sora.
Polska- Nareszcie..
Znajomy widok odbijał się w jego ustęsknionych zielonych oczach. Jego dom, opleciony różnymi kwiatami. Na łące pasły się jak dawniej, dwa konie.
Polska- A więc Litwa znów go tu przyprowadził..:)
Zauważył ciemną postać. Poznał ją od razu, na sam już widok uśmiech wpełzł na jego twarz.
Polska Litwoo~~!
Odwrócił się. Uśmiech pojawił się na twarzy brązowowłosego, wrócił. Pomachał mu na przywitanie. Przyjaciel odwdzięczył mu się tym samym.
Litwa- Jak dobrze ,że już jesteś!

Zeskoczyłem z konia zanim ten stanął, i uścisnąłem przyjaciela. Nie czekając długo pobiegłem do domu. Chodziłem po pokojach bezradnie. Rozglądałem się, otwierając wszystkie drzwi jakie napotkałem. Litwa ledwo za mną nadążał, odwróciłem się do niego wystraszonym wzrokiem.
Polska- Gdzie ona jest..

Widać po głowie chodziły mu same złe myśli, co odzwierciedlało się na jego twarzy.
Litwa- Rany spokojnie..jesteś za szybki..jest w pokoju na końcu korytarza.
Zmarszczył brwi. Zaczął szybko się przemieszczać w kierunku domniemanego pokoju.
Polska- Niemożliwe byłem tam..
Litwa- Tak, ale jest coś jeszcze..

Otworzyłem drzwi, przyciskając klamkę. Nikogo nie było. Wielkie łóżko stało pod oknem wpuszczającym mnóstwo światła, biurko i mała szafka, nic poza tym.
Polska- Nie rozumiem tu nikogo nie ma.
Litwa ominął mnie i skierował się do ściany z kwiatową tapetą. Ruszyłem za nim. Na kwiatowej tapecie można było dopiero z bliska ,dostrzec mała złotą klamkę, i zarys drzwi.
Litwa- Zrobiłem ten pokój blisko twojego, że w razie czego mógłbyś jej pomóc.
Otworzyłem szeroko oczy na widok tego co znajdowało się za drzwiami. Jej łóżko stało prostopadle do okna. Ściany miały podobną kwiecistą tapetę tylko znajdowały się na niej czerwone  maki, przeplatane z niebieskimi niezapominajkami. Pokój wyglądał przepięknie. Spała podłączona do wielu urządzeń, pochyliłem się nad nią całując ją w czoło. Przytrzymałem jej twarz tak, żeby nadal stykała się z moją. W ten sposób chciałem się z nią przywitać. Litwa stał i czekał w ciszy. Podszedłem do jednego z niebieskich kwiatków i dotknąłem palcami materiału.
Polska- O ile dobrze pamiętam to jej ulubione kwiaty..
Litwa- Em, tak widzisz, jeśli ci się nie podoba to powiedz..chciałem po prostu jakoś pomóc, i tak wyszło..
Przytuliłem go mocno. Moja wdzięczność nie znała teraz granic.
Litwa- P-polsko? Czy coś się stało?
Polska- No co ty , wszystko jest totalnie najlepsze! Dziękuję! ^-^
Ciemno włosy tylko uśmiechnął się w odpowiedzi.
Polska- Jeszcze dziś zacznę odbudowę ,reszty. A właśnie muszę ci powiedzieć jeszcze wiele rzeczy…chodźmy na dwór.

Odchodząc, nie usłyszeli jednego, nie rytmicznego dźwięku, pochodzącego z maszyny podłączonej do serca dziewczyny. Znaczyło to, że powoli wraca do rzeczywistości. Czy spowodował to głos Polski?

Polska opowiedział Litwie o tym co zaszło u Węgier. Nie raz podczas historii, ciemno włosy śmiał się z zachowania Austrii, zielonooki idealnie naśladował ton jego głosu.
Polska- Tak ,to było śmieszne..a, i jeszcze jedno..
Chłopak skupił się na jakimś odległym punkcie. Jego poważny wyraz twarzy, jeszcze bardziej zwrócił uwagę Litwy.
Polska- Była pewna sytuacja związana z Sorą…kiedy pokonaliśmy dwa dość duże oddziały Niemieckie, była poważnie ranna..
Litwa- Ach, wiem było o tym dość głośno w domu pana Rosji.
Polska- Naprawdę? Rany ten wie o wszystkim...Kiedy się obudziła gdzieś tak po tygodniu i zobaczyła moją twarz, powiedziała do mnie...
Litwa już chyba wiedział, co chce powiedzieć. Nie przeszło by mu przez myśl, że Sora się dowie o tak ważnej rzeczy. Pomimo tego, że Polska wiedział, iż Litwa wie o co chodzi ,kontynuował.
Polska- Moje prawdziwe imię..czy ty jej coś mówiłeś, wiem, że pewnie nie, ale muszę się zapytać..
Pokręcił przecząco głową.
Polska- Tak też myślałem, no więc skąd..? Przecież tylko ty znasz to imię…nikt, nigdy, nikomu nie wyjawia swojego… no, chyba jesteśmy wyjątkiem..wiesz, prawie zapomniałem to imię..
Wiatr powiał im we włosy, a one kołysały się lekko. Wspomnienia powracały.
Litwa- Ile to już lat nie?..pamiętasz może moje?
Polska zamknął oczy. Jak mógłby zapomnieć.
Polska- Toris.
Litwa- Takk, wiesz..minął już przeznaczony mi czas ,muszę wracać.
Wstali, i otrzepali ubrania z trawy.
Polska- Dzięki za wszystko^-^ twa pomoc była nie oceniona ! Ej słyszałem ,że Estonia nie podlega już Rosji, to samo Łotwa, może i ty też co?
Litwa- Hmn, może masz racje, nie jest ze mną już tak źle, wojna skończona a, po tylu stratach państwa nie chcą już walczyć …
Nagle oboje zaczęli się śmiać. Polska przytulił się do przyjaciela.
Polska- Teraz totalnie możemy się widywać cały czas! Będzie lepiej niż kiedykolwiek!
Litwa- Masz racje! O rany..
Radość Litwy znikła tak szybko jak się pojawiła. Polska patrzył na niego, nie mogąc zrozumieć o co może chodzić.
Litwa- …wiesz no tego…chciałem zaprzyjaźnić się z Białorusią…i po tym jak odejdę od Rosji..to nigdy nie pozwoli mi się z nią spotkać..
Teraz zrozumiał, no tak Litwa nie powie wprost, ale młodsza siostra Rosji podoba się mu się, i to, od dość dawna.
Polska –Ah..no tak. Myślę, że musisz być bardziej stanowczy..Em Białoruś nie wygląda na kobietę..łagodną..może chce wiesz faceta twardego czy coś….Totalnie nie znam się na takich sprawach, a tak jakby chciałem ci pomóc! T.T
Dopiero po chwili spostrzegł, że Litwa jest cały czerwony, i mamrocze coś pod nosem nie zrozumiałym językiem.
Polska-.. Ej tak jakby nie rozumiem o co chodzi..!
Litwa- N-no bo chodzi mi o przyjaźń, a nie o …związek..
Jasno włosy patrzył się na niego ,oczami pełnego nie dowierzania. Poklepał go po ramieniu.
Polska- Chciałem poczekać z tym jeszcze kilka lat ,ale chyba cię uprzedzę ,że połowa z nas już wie ,ze podoba ci się Białoruś.
Litwa- (histeria) Co~~!??
Polska –No dobra to idę zająć się robotą! Totalnie mam dziś zapał do pracy!
Litwa- Ej nie zmieniaj tematu! Ech..a zresztą..
Przytulili się na pożegnanie.
Polska- No to powodzenia z Rosją!
Litwa- Ech nie wiem czy dam radę..
Blond włosy klepnął się w czoło, niedowierzając temu co usłyszał.
Polska- Hej! Jesteś najbardziej zorganizowanym człowiekiem jakiego tak jakby znam! Pracujesz u Rosji i..zresztą to ostatnie totalnie ma tak ogromną moc, że nie muszę generalnie wymieniać nic więcej.
Niebieskooki zastanowił się nad wymienionymi powodami przez przyjaciela.
Litwa- Serio tak myślisz? No dobra, to idę, pewnie Estonia, ma to z Łotwą za sobą echhh zazdroszczę im! Na razie!
Odszedł. Tym razem wziął ze sobą Litina. Zniknął za złotym polem . Feniks podszedł do Polski. Ten wyjął z kieszeni cukier i dał koniu.
Polska- Wiesz…przypomniałem sobie czemu cie tak nazwałem..Feliks..Feniks..Haha to totalnie zabawne! Strasznie podobne do siebie ^^ Okej zabieram się do pracy!
Podczas pracy nie raz zaglądał do dziewczyny, która spała za ścianą jego pokoju. Dokończenie domu, zajęło mu trzy dni. Piętro zajęło mu najwięcej czasu, chciał, żeby wszystko wyglądało jak dawniej. Pod koniec pracy, znów odwiedził dziewczynę, przy jej łóżku. Usiadł na krześle i spoglądał na okno.
Polska- Zachód słońca..lubisz ten widok ,a teraz śpisz..
Zaczesał jej włosy za ucho. Były dość długie, sięgały jej do pasa. Niesamowicie szybko rosły. Wziął szczotkę i zaczął je czesać. Gdy skończył spojrzał się smutno na jej wciąż zastygłą twarz.
Polska- Przepraszam, ale tylko tyle mogę aktualnie zrobić..
Na komodzie leżała jakaś książka. Podszedł do niej, i przeczesał palcem po tytule. Zgarnął z niej kurz.
Polska- To twoja książka..Hmn powiedziałaś ,że mogę ją przeczytać nie..
Uśmiechnął się sam do siebie. Poszedł do swojego pokoju obok. Po chwili pojawił się na powrót w pomieszczaniu z mnóstwem kwiatów, przysuwając swój wielki fotel pod jej łóżko.
Polska- Ach..wygoda przede wszystkim.
Czytał ją w ciszy, co kilka minut patrzył tylko na monitor wskazujący bicie serca. Gdy nadeszła pora by wstrzyknąć jej do kroplówki lek, zaczął martwic się tym kiedy się obudzi. Miał tyle rzeczy do opowiedzenia. Samotność, czyżby znów miało tak być. Pomimo wizyt Litwy bez niej jest za cicho. On lubi się bawić, ona raczej też, więc stanowią niezłych towarzyszy.
Polska- Wiesz tyle rzeczy chciałbym ci powiedzieć, pokazać inne zakątki świata..nawet ludzi.
Pochylił jej się do ucha.
Polska- Musisz się obudzić..proszę.
Maszyna wydała znów jeden, nie rytmiczny dźwięk. Chłopak podskoczył i wpatrywał się w dziewczynę uważnie, lecz nie wybudzała się. Westchnął, uśmiechając się pod nosem z własnej wyobraźni.
Polska- No tak to by było za łatwe co? Dobranoc.
Pocałował ja w czoło, jak to już miał w zwyczaju i poszedł do siebie. W nocy Sora poruszała palcami u rąk, później całą ręką. Powoli, powracała do życia.

Noc. Dom Polski. Chłopak spał w swoim łóżku, lecz po chwili wybudził go budzik. Jego dźwięki były nie do zniesienia. Uderzył pięścią w niewinne urządzenie, które wydało z siebie ostatnie odgłosy. Otworzył jedno oko.
Polska- 10.38 …..dobra jeszcze pół godziny..
Zamknął oczy. Już odpływał do krainy Morfeusza, gdy nagle z pokoju obok dało się słyszeć trzaski i dźwięki. Oparł się o brzeg łóżka przecierając oczy. Odkrywając po chwili, kto może wydawać takie dźwięki, odkrył kołdrę, i pobiegł do pokoju za ścianą zapominając, że jest tylko w spodniach. W pokoju obok ,wszystko było bez zmian, oprócz dziewczyny opartej o ramę łóżka, obserwującą łąkę przed domem Polski. Odwróciła swoją głowę, spoglądając na chłopaka swoimi zielonymi oczami. Polska patrzył na nią nie mogąc uwierzyć, w to co widzi. Jego nogi ruszyły naprzód, rzucił się na dziewczynę tuląc się do niej.
Polska- Rany! Obudziłaś się generalnie już myślałem, że to się nigdy nie stanie! Dobrze się czujesz? Przynieść ci coś?
Spojrzał dziewczynie w oczy z uśmiechem, lecz po chwili ten uśmiech znikł.
Wzrok miała nieobecny, wpatrywała się tępo w twarz chłopaka. Nic nie mówiła, nic nie odczuwała. Jej duże zielone oczy, identyczne do oczu chłopaka, różniły się teraz zwykłą czarną pustką.
Polska- Hej…powiec coś…słyszysz?
Nie wiedział co się dzieje, przecież obudziła się, co jest nie tak? Wystraszony zachowaniem dziewczyny, podszedł do telefonu. Zadzwonił do doktora, i prosił o przyjście tutaj.
Polska- Jeszcze nigdy, nikomu z mieszkańców nie mówiłem gdzie mieszkam, ten jeden, jedyny raz zrobię to dla ciebie…
Jako państwo, nigdy nie zapraszał tu nikogo z mieszkańców. Przez całe jego życie tak było. Nie udzielał się w ich życie, chyba, że tego potrzebowali, ale teraz ta potrzeba wygasła. Nie wiedział co robić. Sora wciąż wpatrywała się na niego nie obecnym wzrokiem. Przypomniał sobie, że jest tylko w spodniach, więc szybko podszedł do szafy, i włożył jakąś białą koszule na siebie. Wzrok Sory od razu powędrował w inne miejsce, teraz wpatrywała się na niebiesko czerwoną tapetę. Chłopak usiadł na fotelu łapiąc się za głowę.
Polska- Co się dzieje..
Minęła godzina. Usłyszał jak ktoś podchodzi do drzwi. Przyszedł. Pobiegł do wejścia i wpuścił lekarza ciągnąć go do środka.
Doktor- Niech pan tak nie ciągnie…!
Wskazał na dziewczynę.
Polska- Co się stało? Dlaczego nic nie mówi?!
Lekarz podszedł do dziewczyny, wpatrywała się na niego, lecz zupełnie obojętnie.
Doktor- Czy mógłbyś wyjść?
Zrobił to o co prosił. Nadal nie mógł uwierzyć w to co się stało. Po kilku minutach lekarz wpuścił go do pokoju. Nie czekał długo na wyniki.
Polska- I co?
Doktor- Jak mówiłem wcześniej, nie byłem pewny czy nadal będzie sobą, widzisz właśnie to miałem na myśli. Wydaje mi się, że ma zanik …uczuć i mowy. Doznała czegoś okrutnego, lub widziała coś, co wpłynęło na jej psychikę, teraz nie wierzy prawdopodobnie, że się tu znajduje, tylko jest gdzieś indziej. Przykro mi.
Serce chłopaka powoli zwalniało, przez te chwilę zapomniał jak nabiera się powietrza.
Polska- Co..?
Zaszkliły mu się oczy. Ich zieleń powoli stawała się niewyraźna. Łza spłynęła mu po policzku i skapnęła z brody.  Opanował się, wycierając mokry ślad.
Polska- Czy to jest do wyleczenia?
Doktor- To pewnie trudne, lecz wydaje mi się, że jest to możliwe…to zależy od tego przeżycia, czy było tak silne, że aż nieodwracalne, czy też lekkie…
Polska- Rozumiem ,dziękuję..
Odwrócił się prosząc doktora, aby ten już poszedł. Był pełen determinacji, ostatnie dni były wyczerpujące, lecz zdaje się, że przed nim jeszcze cięższa próba. Doktor pojechał do stolicy, miał nadzieje, że zapomni drogę do jego domu. Odwrócił się do dziewczyny.
Polska- Dlaczego..przecież, już tam nie jesteś..jesteś w domu, ze mną, tak jak chcieliśmy…
Upadł przed jej łóżkiem, kładąc głowę na kołdrze. Nie mógł opanować łez. Jego płacz rozniósł się cicho po domu. Nagle poczuł, ciepłą małą dłoń na swojej głowie. Podniósł wzrok. Nie uśmiechała się, nie wyrażała smutku, po prostu jeden mały gest, który znaczył tak wiele. Uśmiechnął się krzywo.
Polska- Skoro pamiętasz ten gest, to znaczy ,że mnie jakoś pamiętasz..
Po chwili po domu rozeszło się pukanie do drzwi. Sora od razu skupiła się, na nowym dźwięku. Polska wstał i powoli podszedł do drzwi, wycierając rękawem łzy z policzków.
Polska- Jeśli to znowu ten lekarz …


niedziela, 18 listopada 2012

Obrazki...

Pokażę głównych bohaterów opowiadania i tych drugoplanowych :) ( kocham te obrazki xd)

POLSKA ♥




SORA ♥

(nie, to nie Ukraina xd)

LITWA♥




SZWAJCARIA



W późniejszym czasie cz. 2 :)




Rozdział 28


Pochylony nad książką, zamyślił się. Obok znajdowało się łóżko, a na nim śpiąca dziewczyna. Litwa, czekał aż przyjadą Estonia i Łotwa. Rosja pozwolił również i im, przyjechać do domu Polski. Kiedyś spędzali tu mnóstwo czasu. Zamknął książkę, wzdychając głośno.
Litwa- Chyba pójdę po wodę.
Wstał, i skierował się ku drzwiom. W pewnym momencie, urządzenie podłączone do Sory zaczęło szaleć, aż w końcu wskaźnik bicia serca stawał się poziomy. Chłopak wybiegł szybko z sali szukając i wołając lekarzy. Kilka sekund po tym, przy dziewczynie stało mnóstwo ludzi, i próbowali tchnąć w nią życie, które z każdą chwilą schylało się ku końcowi. Litwa tylko stał, bo co mógł zrobić ,modlił się w duchu, aby wyratowali ją. To działo się tak szybko.
Doktor- Jeszcze raz!
I ponownie wstrząsnęło dziewczyną, lecz po chwili Sora wydała z siebie cichy dźwięk bicia serca. Lekarze wciąż majstrowali przy jej żyłach. Brązowowłosy zerwał się i podszedł do jednego z lekarzy.
Litwa- Udało się? Żyje?
Doktor- Tak ,ale ledwo. Myślę ,że będzie się to powtarzać..proszę jej pilnować przez chwilę,  później przyjdzie tu pielęgniarka.
Litwa- D-dobrze.
Oddalił się, jak i reszta pielęgniarek i lekarzy. Usiadł na krześle i pochylił głowę. Serce biło mu strasznie szybko. Spojrzał na Sorę. Wyglądała jakby po prostu spała, ale przed chwilą walczyła o życie.

Polska- Co to było…
Łapał się kurczowo za serce. Bolało, i to strasznie. Nagłe ukłucie bólu nie pozwoliło mu się ruszyć przez kilka minut. Koń trącał go pyskiem, lecz nie miał siły nic powiedzieć. Po chwili odpoczynku, spiął konia i powoli ruszył dalej. Nie wiedząc co mogło wywołać ten okropny ból.

Naprzeciw niego za drzwiami stali zaszokowani Estonia i Łotwa. Widzieli wszystko. Podeszli do Litwy, pierwszy zabrał głos Estonia.
Estonia- A więc tak to wygląda ,muszę przyznać ,że myślałem ,że będzie raczej..
Litwa- Lepiej wyglądało..co?
Dokończył. Wiedział jak jest, też myślał że wszystko będzie dobrze, ale nie było. Polska stoi na głowie ,aby wszystko było w porządku, miasto odbudowuje się, a ludzie wracają do powoli domów.
Litwa- Czy pan Rosja coś mówił?
Estonia- Nic. Ostatnio nie jest sobą.
Głos zabrało małe państwo.
Łotwa- Straszny.
Jego ciałem wstrząsnął dreszcz.
Litwa- Co?
Łotwa- Jest straszny, uśmiecha się w ten sposób kiedy myśli jak kogoś ..no wiesz zniszczyć. Tak samo było z nami.
Sposępnieli.
Estonia- To się już kończy Łotwo, już praktycznie jesteśmy nie zależni od pana Rosji
Litwa- Tak, masz rację.
Chłopak nie podzielał entuzjazmu przyjaciół. Spojrzał na leżącą Sorę. Za jego wzrokiem powędrowały również dwa inne państwa.
Estonia- Jak w ogóle odeszła od Szwajcarii?
Litwa-Nie wiem, Polska nic nie mówił. Ostatnio ma ciężki okres…
I znów żaden z nich nie wiedział co powiedzieć. Polska się zmienia, i to dość wyraźnie. Wszystko przez jedną dziewczynę, która przez to, że pojawiła się w ich świecie, sprawiła, że Polska dojrzał zwyczajnie opiekując się nią.
Estonia- A no tak prawie zapomniałem!
Państwa Bałtyckie zdziwieni zachowaniem przyjaciela czekali, aż ten powie co się stało.
Estonia- Spotkałem Szwajcarię, po drodze.
Brązowowłosy otworzył szeroko oczy.
Litwa- S-serio?..I co powiedział?
Starszy z braci zastanowił się.
Estonia- Tak właściwie to nic nie mówił. Był wściekły i wymachiwał bronią, pytał się gdzie jest Polska. Chyba chodziło o jakieś skradzione bronie..
Litwa- Hahaha no tak.
Łotwa, Estonia- Co?
Litwa- Zabrała mu niektóre.
Nastała cisza. Jasno włosi patrzyli z przerażeniem na śpiącą Sorę.
Estonia- Jego bronie…może to nie odpowiednia sytuacja, ale czy życie jej nie miłe?
Łotwa- S-straszne..
Nagle do Sali przyszła pielęgniarka z miską pełną wody.
Pielęgniarka- Proszę panów o wyjście. Możecie tu przyjść jutro od teraz ma stałą opiekę lekarza.
Litwa – Tak dziękuję, już idziemy.

Polska- Aa już jesteśmy, wszędzie poznam te okolice.
Wycisnął się podnosząc ręce do góry. Prowadził konia przez gęste lasy. Zaraz po nich nastąpił widok ten sam co u niego w domu. Wszystko było zniszczone i nadpalone.
Polska- Ech. Mam nadzieje ,że jest u siebie, później zobaczymy w stolicy.
Nagle ktoś przyłożył mu do tyłu głowy pistolet. Czując zimno spustu powoli podniósł ręce go góry. Wiedział od razu kim jest napastnik.
Węgry- Stój ! Kim jesteś?!
Odwrócił głowę z szerokim uśmiechem.
Węgry- Polska?! Co ty tu robisz?
Opuściła karabin w dół. I przytuliła go. Niestety dziewczyna była bardzo silna i po chwili brakowało mu oddechu.
Polska- Em, Węgry..duszę się…pomocy..
Słysząc ciche prośby przyjaciela, puściła go. Zaczerpnął powietrza zaraz po uwolnieniu.
Węgry- Co cię tu sprowadza?
Polska- Chciałem prosić o pomoc przy odbudowywaniu się ,ale sama pewnie jesteś teraz w podobnej sytuacji…on również tobie nie popuścił.
Przytaknęła.
Węgry- Wybacz ,ale sama mam pełne ręce roboty....ale mogę przyjść innym razem, tylko wszystko pozałatwiam^^
Jak zwykle może na niej polegać. Nawet kiedy sama ma podobną sytuację.
Polska- Hej, spokojnie przyszedłem tylko się zapytać, ale widzę, że rzeczywiście masz sporo na głowie.^^
Nagle jej twarz nie była już radosna. Założyła ręce na biodra.
Węgry- Tak..wiesz co się dzieje u...niego? Żadne państwa nie chcą rozmawiać na ten temat.
Rozumiejąc powagę sytuacji, również przestał się uśmiechać. Ostatnio dostał list od Anglii więc jest mniej więcej doinformowany.
Polska –Zdaje się ,że Ameryka będzie tworzył kolejną konferencję…on tez na niej będzie jako jeden z nas..
Zdenerwowała ją ta wiadomość.
Węgry-Cudownie! tylko nie ręczę za siebie! Jak tylko go zobaczę to … jeden z nas? Kto to w ogóle wymyślił!
Podniosła swoja patelnię, która w jej rękach przeradzała się w okrutną broń, oczywiście na co dzień chodzi z bronią. Przerwała swoje zdenerwowanie, oboje myśleli to samo, cierpienia jakie im wyrządził wykraczały poza normę. Dotknął patelni i opuścił ja w dół, bojąc się co może zraz z nią zrobić.
Polska- Tak..ja również. I nie chodzi tu tylko o mnie, znalazłem Sorę. Jej stan jest krytyczny i nie wiem za bardzo co robić.
Węgry-Oh..rozumiem przykro mi. Czegoś takiego można się było po nim spodziewać.
Nagle przypomniała sobie o czymś. Spojrzała na niego
Węgry- Wiesz pan Austria też tu jest. Tylko proszę..
Cofnął się o kilka kroków z poważnym wyrazem twarzy. Chyba sobie żartuje..
Polska- Ja już chyba pójdę..wybacz.

Odwróciłem się idąc drogą którą przybyłem.
Węgry- Daj spokój zamknij za sobą przeszłość..zmienił się..
Dreszcz wściekłości znalazł w końcu wyjście.
Polska- Zmienił ?! A z kim teraz trzymał? Przecież tobie też wyrządził krzywdę! Zapomniałaś!?
Odwróciła wzrok. Dobrze wiedziałem, że nie zapomniała. Przesadziłem, ale nie miałem zamiaru przepraszać.
Węgry – Przyszedł mnie przeprosić..myślę ,że tobie powie to samo. My również nie jesteśmy święci też…raniliśmy innych.
Walnąłem pięścią w drzewo w oczach płonął mi gniew ,niezliczone pokłady gniewu. Feniks odsunął się od mnie, zdziwiony moim zachowaniem. Gdy to zauważyłem uspokoiłem się. Podszedłem do niego przykładając głowę do jego czoła, głaskałem go po szyi, w jakiś sposób uspokajało mnie to.
Polska – Dobrze pójdę..
Wsiadłem na konia i podałem jej dłoń. Wciąż była smutna, a ja nie mogłem na to sobie pozwolić z dwóch powodów : jest moją przyjaciółką, to przeze mnie jest generalnie przygnębiona.
Polska- Jeszcze trochę do twojego domu wsiadaj. :)
Uśmiechnęła się ciesząc z powrotu mojego humoru. Podała mi dłoń i pojechaliśmy do mieszkania Węgier. Miedzy drzewami po jakimś czasie zaczęły ujawniać kwiaty geranium. Pięknie komponowały się z zielonymi starymi drzewami.
Węgry- Przepraszam ,ale mój dom nie wygląda tak jak kiedyś…
Polska- Na pewno lepiej niż mój, ja muszę zaczynać wszystko od początku.
Odwróciła wzrok, krzywiąc się nieznacznie.
Polska- Ale, wiesz..twoje lasy są nadal piękne ^^ wytrzymały już nie jedno ,ich mądrość wciąż może zadziwiać, a konary unoszą się do góry chcąc chwycić słońce, nie uważasz ,że są do kogoś podobne..? ^^
Uśmiechnęła się.
Węgry- Dzięki ;]
Mówiąc to walnęła pięścią w moje ramię ,okazując tak swoją wdzięczność. Odkąd była dzieckiem zawsze wolała czynem poprzeć to co mówi. Zaśmiałem się.
Polska- Nie ma sprawy, ale jak zrobisz tak jeszcze raz ,to raczej nie będę mógł ruszać ręką  przez tydzień, jesteś dość silna wiesz..^-^ pomijając fakt, że musze trzymać wodze.
Obruszyła się.
Węgry – No wiesz to było lekko ! O już jesteśmy..
Rzeczywiście ukazał nam się biały dom z rozciągającym się murowanym płotem. Jego dach był zniszczony, a lewa strona całkowicie zniszczona. Ogródek dziewczyny był zdewastowany, dziedziniec również. Rosły tam zawsze piękne kwiaty, lecz teraz wszystko przepadło.
Zza bramy dostrzegł cień, a potem fioletowy materiał który tak jak szybko się pojawił tak szybko zniknął. Wywróciłem oczami.
Polska- Jest tutaj…czemu się ukrywa?
Węgry- Zrozum ,dla niego to również trudne..w końcu nie wiedział ,że przyjdziesz nie?
Polska- A to pech…
Znów dostałem w ramię. Puściłem wodze, i masowałem już dwukrotnie pobite miejsce.
Polska- Ał! No za co?
Węgry- Daj mu szanse! Nie zachowuj się jak dziecko..
Naburmuszyłem się. Zsiadłem z konia i pomogłem dziewczynie zsiąść z Feniksa. Spojrzała na zwierzę.
Węgry- Strasznie wysoki..
Polska- Tak..
Nie byłem zbyt entuzjastycznie nastawiony do spotkania z Austrią. Minęli bramę ,a za nią znajdował się fortepian . Obok niego, Austria z uniesioną głową. Patrzyli się na siebie, nie mógł zdobyć się do uśmiechu, jak dla niego paniczyk mógłby lizać mu buty. W końcu odezwał się.
Austria- Pozwól proszę ,że wyrażę moje przeprosiny poprzez muzykę.
Nie czekając na odpowiedz usiadł na krześle i zaczął grać. Polska patrzył się z niedowierzaniem, aż kołnierz mu się obsunął. Węgry stała z zamkniętymi oczami i wsłuchiwała się w melodie. Prychnąłem pod nosem zdmuchując opadłe mi na twarz włosy do tyłu.
Polska- Ja też tak potrafię..
Postanowiłem zrobić to co dziewczyna, wsłuchiwałem się w melodię, może rzeczywiście w ten sposób wyraża to co czuje…rany przecież ja totalnie też tak czasem robię. Uśmiechnąłem się pod nosem, gdyby Węgry mu przyłożyła w ramie chyba by się rozpłakał. Dźwięki były kojące i na chwilę się zapomniałem, on i Austria umieli grać na fortepianie jak nikt. Ten sam talent ,jednak tak różny charakter. Muzyka się skończyła. Otworzyłem oczy, ciemnowłosy wpatrywał się we mnie oczekująco.
Polska- Ja..nie wiem co myśleć
Austria- Wiem ,że popełniłem błędy, lecz uważam ,że to już było…i nie chcę mieć wrogów, jak i również pragnę abyś mi wybaczył.
Ukłonił się nisko, ile w tym elegancji…przejechałem dłonią po twarzy. To co się stało..nigdy tego nie zapomni, ale wybaczyć może.
Polska- Przestań się kłaniać, to nie w twoim stylu, jesteś dumnym człowiekiem.
Zaskoczony tym co przed chwilą powiedziałem, Austria wyprostował się, był mi wdzięczny za tą uprzejmość i za to, że przewidziałem, iż nie lubi się przed kimś kłaniać..
Polska- Wybaczę ci .
Austria- Można to uznać za sojusz?
Wyciągnął rękę w moim kierunku, uścisnąłem ją uśmiechając się lekko.
Polska- Jasne, ale nie zerwiesz go przy najbliższej okazji ,kiedy pewna osoba znów poprosi cie o pomoc..? ^^
Węgry popatrzyła na mnie oskarżycielskim wzrokiem, chyba znowu dostanie mi się za ten komentarz. Austria zaś spodziewał się tego, nie był zaskoczony. Odchrząknął, najwyraźniej było mu trochę wstyd.
Austria- Możesz być pewny, widzisz prowadzenie wojen, jest zbyt drogie.
Odwróciłem się do dziewczyny stojącej za mną i podwinąłem rękawy.
Polska- To co może ja pomogę tobie skoro już tu jestem? ^^
Węgry- Naprawdę? z tobą pójdzie dużo szybciej!
Uśmiechnęli się do siebie i przybili sobie piątkę. Austria wyraźnie mniej zdenerwowany przeprosinami Polski, postanowił się już pożegnać.
Austria-  Węgry dziękuję za gościnę, przepraszam jeśli nadużyłem twojej gościnności.
Zdziwiła się, ale jak zwykle była zachwycona dykcją chłopaka. Odchyliłem głowę i wywróciłem oczami.
Węgry- Ależ nie, to ja powinnam przeprosić za..ten bałagan.
Ostatnie słowa powiedziała ciszej, w końcu Austria przyczynił się do takiego stanu rzeczy. Brązowo włosy zaczerwienił się.
Austria- Ech, proszę zapomnijmy o tym! Do zobaczenia.
Odszedł. Moje zielone oczy lustrowały dziewczynę, która wpatrywała się na odchodzącego Austrię.
Polska- Hmn..
Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
Węgry- No co?
Polska- Nie no nic..lubisz goo
Zrobiła się czerwona, uniosła pieść do góry, która niebezpiecznie się trzęsła.
Węgry –Jeszcze jedno słowo….
Odbiegłem od niej śmiejąc się głośno ( przypomnijcie sobie jego śmiech przy grze z Litwą w szachy)
Węgry –No kiedyś go uduszę! Ej jak chcesz pomóc to weź się za płot! I przy okazji twój koń właśnie zjada moje ostatnie kwiaty!




Szwajcaria- Zabiję ją..zabiję…nie ręczę za siebie!
Szedł właśnie do swojego domu, w domu polski jej nie było, ani gospodarza. Jego najlepsze bronie, nawet nie wie czy są całe. Widząc już swój dom uśmiechnął się.
Szwajcaria- Nareszcie mój dom, spokój, cisza, widoki najlepsze na świecie…
Lichtenstein- Witaj braciszku. ^-^
Podskoczył na dźwięk jej głosu. Stała za nim trzymając koszyk pełen malin. Zaczerwienił się.
Lichtenstein- Przepraszam ,nie chciałam cię przestraszyć..
Szwajcaria- Ni-nie przejmuj się..co robiłaś pod moją nieobecność? Działo się coś?
Zastanowiła się.
Lichtenstein- Przyszedł tu ..
Szwajcaria- Polska?!
Nie mógł się powstrzymać, aby zadać to pytanie.
Szwajcaria- Em, przepraszam.
Zaśmiała się, zawsze gdy to robiła robił się czerwony i nie wiedział co powiedzieć.
Lichtenstein- Nie, to był pan Japonia.
Zmarszczył brwi, czego on tu mógł chcieć. Koniec wojny, nie ma tu co szukać.
Szwajcaria- O co chodziło?
Dziewczyna zaczęła grzebać w koszyku, wyciągnęła z niego mała paczuszkę owiniętą w zielony papier.
Lichtenstein-  Przyniósł tę paczuszkę, ukłonił się i poszedł .
Szwajcaria- Dobrze, że go nie zatrzymałaś, co to jest? Bomba zegarowa niee dynamit, gaz, a może kwas,…
Zaczął kierować się do swojego domu, wciąż wymieniając prawdopodobną zawartość paczuszki. Dziewczyna stała i patrzyła na odchodzącego chłopaka. W końcu ruszyła za nim .
Lichtenstein- Al-ale braciszku to jest jedzenie, onigiri jak sądzę!


Mała zapowiedz Japonii :) dla Yohao :)