wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 29


W klinice wciąż przesiadywał Litwa. Czytał książkę obok łóżka Sory. Pomimo tego, że spała mówił do niej. Wierzył, że wszystko słyszy, każda informacja, która rozeszła się po państwach, trafia również do niej. Lubił czytać więc opowiadał jej również każdą historię. Jego rozmyślenia nad lekturą przerwało pukanie. Do sali weszła pielęgniarka.
…- Lekarz mówi ,że można zabrać pacjentkę do domu już dzisiaj.
Otworzył szeroko oczy. Chyba żartuje.
Litwa- To bezpieczne? Przez ostatnie 6 dni jej serce stawało 3 razy!
…-  Tak. Proszę uwierzyć jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Wystarczy podawać leki, oczywiście przez rurkę wprowadzona w żyłę.
Wyszła. Chłopak był zhisteryzowany.
Litwa- He?!… ale jak jaa mam to zrobić…
Głowa kobiety wychyliła się zza drzwi.
...- Proszę wziąć powóz, będzie najbezpieczniej. Znajduję się za budynkiem jak i reszta pojazdów. Zaraz przyjdą panu pomóc .
Po 30 minutach przyszły jeszcze inne pielęgniarki, zabrały dziewczynę i ułożyły ją w powozie. Jedna z nich tłumaczyła Litwie jak wszystko działa i jakie tabletki trzeba podawać. Usiadł za kierownicą i pojechał do domu polski, który był już w połowie odbudowany. Gdy wysiadł zaprowadził ją do jednego z tymczasowych pokoi.
Litwa- Ech~~ Polsko gdzie ty jesteś….?

Był już tak blisko swojego domu, że sam zapach jego lasów i łąk, był strasznie kojący na tyle, by zapomnieć chociaż przez chwilę, o stanie dziewczyny. Litwa pisał do niego kilkakrotnie, informacja o tym, że tak właściwie umierała już 3 razy była co najmniej chorobliwie dołująca. Ale wraca, i w końcu będzie mógł ja zobaczyć. Jedyne o czym teraz myślał to Sora.
Polska- Nareszcie..
Znajomy widok odbijał się w jego ustęsknionych zielonych oczach. Jego dom, opleciony różnymi kwiatami. Na łące pasły się jak dawniej, dwa konie.
Polska- A więc Litwa znów go tu przyprowadził..:)
Zauważył ciemną postać. Poznał ją od razu, na sam już widok uśmiech wpełzł na jego twarz.
Polska Litwoo~~!
Odwrócił się. Uśmiech pojawił się na twarzy brązowowłosego, wrócił. Pomachał mu na przywitanie. Przyjaciel odwdzięczył mu się tym samym.
Litwa- Jak dobrze ,że już jesteś!

Zeskoczyłem z konia zanim ten stanął, i uścisnąłem przyjaciela. Nie czekając długo pobiegłem do domu. Chodziłem po pokojach bezradnie. Rozglądałem się, otwierając wszystkie drzwi jakie napotkałem. Litwa ledwo za mną nadążał, odwróciłem się do niego wystraszonym wzrokiem.
Polska- Gdzie ona jest..

Widać po głowie chodziły mu same złe myśli, co odzwierciedlało się na jego twarzy.
Litwa- Rany spokojnie..jesteś za szybki..jest w pokoju na końcu korytarza.
Zmarszczył brwi. Zaczął szybko się przemieszczać w kierunku domniemanego pokoju.
Polska- Niemożliwe byłem tam..
Litwa- Tak, ale jest coś jeszcze..

Otworzyłem drzwi, przyciskając klamkę. Nikogo nie było. Wielkie łóżko stało pod oknem wpuszczającym mnóstwo światła, biurko i mała szafka, nic poza tym.
Polska- Nie rozumiem tu nikogo nie ma.
Litwa ominął mnie i skierował się do ściany z kwiatową tapetą. Ruszyłem za nim. Na kwiatowej tapecie można było dopiero z bliska ,dostrzec mała złotą klamkę, i zarys drzwi.
Litwa- Zrobiłem ten pokój blisko twojego, że w razie czego mógłbyś jej pomóc.
Otworzyłem szeroko oczy na widok tego co znajdowało się za drzwiami. Jej łóżko stało prostopadle do okna. Ściany miały podobną kwiecistą tapetę tylko znajdowały się na niej czerwone  maki, przeplatane z niebieskimi niezapominajkami. Pokój wyglądał przepięknie. Spała podłączona do wielu urządzeń, pochyliłem się nad nią całując ją w czoło. Przytrzymałem jej twarz tak, żeby nadal stykała się z moją. W ten sposób chciałem się z nią przywitać. Litwa stał i czekał w ciszy. Podszedłem do jednego z niebieskich kwiatków i dotknąłem palcami materiału.
Polska- O ile dobrze pamiętam to jej ulubione kwiaty..
Litwa- Em, tak widzisz, jeśli ci się nie podoba to powiedz..chciałem po prostu jakoś pomóc, i tak wyszło..
Przytuliłem go mocno. Moja wdzięczność nie znała teraz granic.
Litwa- P-polsko? Czy coś się stało?
Polska- No co ty , wszystko jest totalnie najlepsze! Dziękuję! ^-^
Ciemno włosy tylko uśmiechnął się w odpowiedzi.
Polska- Jeszcze dziś zacznę odbudowę ,reszty. A właśnie muszę ci powiedzieć jeszcze wiele rzeczy…chodźmy na dwór.

Odchodząc, nie usłyszeli jednego, nie rytmicznego dźwięku, pochodzącego z maszyny podłączonej do serca dziewczyny. Znaczyło to, że powoli wraca do rzeczywistości. Czy spowodował to głos Polski?

Polska opowiedział Litwie o tym co zaszło u Węgier. Nie raz podczas historii, ciemno włosy śmiał się z zachowania Austrii, zielonooki idealnie naśladował ton jego głosu.
Polska- Tak ,to było śmieszne..a, i jeszcze jedno..
Chłopak skupił się na jakimś odległym punkcie. Jego poważny wyraz twarzy, jeszcze bardziej zwrócił uwagę Litwy.
Polska- Była pewna sytuacja związana z Sorą…kiedy pokonaliśmy dwa dość duże oddziały Niemieckie, była poważnie ranna..
Litwa- Ach, wiem było o tym dość głośno w domu pana Rosji.
Polska- Naprawdę? Rany ten wie o wszystkim...Kiedy się obudziła gdzieś tak po tygodniu i zobaczyła moją twarz, powiedziała do mnie...
Litwa już chyba wiedział, co chce powiedzieć. Nie przeszło by mu przez myśl, że Sora się dowie o tak ważnej rzeczy. Pomimo tego, że Polska wiedział, iż Litwa wie o co chodzi ,kontynuował.
Polska- Moje prawdziwe imię..czy ty jej coś mówiłeś, wiem, że pewnie nie, ale muszę się zapytać..
Pokręcił przecząco głową.
Polska- Tak też myślałem, no więc skąd..? Przecież tylko ty znasz to imię…nikt, nigdy, nikomu nie wyjawia swojego… no, chyba jesteśmy wyjątkiem..wiesz, prawie zapomniałem to imię..
Wiatr powiał im we włosy, a one kołysały się lekko. Wspomnienia powracały.
Litwa- Ile to już lat nie?..pamiętasz może moje?
Polska zamknął oczy. Jak mógłby zapomnieć.
Polska- Toris.
Litwa- Takk, wiesz..minął już przeznaczony mi czas ,muszę wracać.
Wstali, i otrzepali ubrania z trawy.
Polska- Dzięki za wszystko^-^ twa pomoc była nie oceniona ! Ej słyszałem ,że Estonia nie podlega już Rosji, to samo Łotwa, może i ty też co?
Litwa- Hmn, może masz racje, nie jest ze mną już tak źle, wojna skończona a, po tylu stratach państwa nie chcą już walczyć …
Nagle oboje zaczęli się śmiać. Polska przytulił się do przyjaciela.
Polska- Teraz totalnie możemy się widywać cały czas! Będzie lepiej niż kiedykolwiek!
Litwa- Masz racje! O rany..
Radość Litwy znikła tak szybko jak się pojawiła. Polska patrzył na niego, nie mogąc zrozumieć o co może chodzić.
Litwa- …wiesz no tego…chciałem zaprzyjaźnić się z Białorusią…i po tym jak odejdę od Rosji..to nigdy nie pozwoli mi się z nią spotkać..
Teraz zrozumiał, no tak Litwa nie powie wprost, ale młodsza siostra Rosji podoba się mu się, i to, od dość dawna.
Polska –Ah..no tak. Myślę, że musisz być bardziej stanowczy..Em Białoruś nie wygląda na kobietę..łagodną..może chce wiesz faceta twardego czy coś….Totalnie nie znam się na takich sprawach, a tak jakby chciałem ci pomóc! T.T
Dopiero po chwili spostrzegł, że Litwa jest cały czerwony, i mamrocze coś pod nosem nie zrozumiałym językiem.
Polska-.. Ej tak jakby nie rozumiem o co chodzi..!
Litwa- N-no bo chodzi mi o przyjaźń, a nie o …związek..
Jasno włosy patrzył się na niego ,oczami pełnego nie dowierzania. Poklepał go po ramieniu.
Polska- Chciałem poczekać z tym jeszcze kilka lat ,ale chyba cię uprzedzę ,że połowa z nas już wie ,ze podoba ci się Białoruś.
Litwa- (histeria) Co~~!??
Polska –No dobra to idę zająć się robotą! Totalnie mam dziś zapał do pracy!
Litwa- Ej nie zmieniaj tematu! Ech..a zresztą..
Przytulili się na pożegnanie.
Polska- No to powodzenia z Rosją!
Litwa- Ech nie wiem czy dam radę..
Blond włosy klepnął się w czoło, niedowierzając temu co usłyszał.
Polska- Hej! Jesteś najbardziej zorganizowanym człowiekiem jakiego tak jakby znam! Pracujesz u Rosji i..zresztą to ostatnie totalnie ma tak ogromną moc, że nie muszę generalnie wymieniać nic więcej.
Niebieskooki zastanowił się nad wymienionymi powodami przez przyjaciela.
Litwa- Serio tak myślisz? No dobra, to idę, pewnie Estonia, ma to z Łotwą za sobą echhh zazdroszczę im! Na razie!
Odszedł. Tym razem wziął ze sobą Litina. Zniknął za złotym polem . Feniks podszedł do Polski. Ten wyjął z kieszeni cukier i dał koniu.
Polska- Wiesz…przypomniałem sobie czemu cie tak nazwałem..Feliks..Feniks..Haha to totalnie zabawne! Strasznie podobne do siebie ^^ Okej zabieram się do pracy!
Podczas pracy nie raz zaglądał do dziewczyny, która spała za ścianą jego pokoju. Dokończenie domu, zajęło mu trzy dni. Piętro zajęło mu najwięcej czasu, chciał, żeby wszystko wyglądało jak dawniej. Pod koniec pracy, znów odwiedził dziewczynę, przy jej łóżku. Usiadł na krześle i spoglądał na okno.
Polska- Zachód słońca..lubisz ten widok ,a teraz śpisz..
Zaczesał jej włosy za ucho. Były dość długie, sięgały jej do pasa. Niesamowicie szybko rosły. Wziął szczotkę i zaczął je czesać. Gdy skończył spojrzał się smutno na jej wciąż zastygłą twarz.
Polska- Przepraszam, ale tylko tyle mogę aktualnie zrobić..
Na komodzie leżała jakaś książka. Podszedł do niej, i przeczesał palcem po tytule. Zgarnął z niej kurz.
Polska- To twoja książka..Hmn powiedziałaś ,że mogę ją przeczytać nie..
Uśmiechnął się sam do siebie. Poszedł do swojego pokoju obok. Po chwili pojawił się na powrót w pomieszczaniu z mnóstwem kwiatów, przysuwając swój wielki fotel pod jej łóżko.
Polska- Ach..wygoda przede wszystkim.
Czytał ją w ciszy, co kilka minut patrzył tylko na monitor wskazujący bicie serca. Gdy nadeszła pora by wstrzyknąć jej do kroplówki lek, zaczął martwic się tym kiedy się obudzi. Miał tyle rzeczy do opowiedzenia. Samotność, czyżby znów miało tak być. Pomimo wizyt Litwy bez niej jest za cicho. On lubi się bawić, ona raczej też, więc stanowią niezłych towarzyszy.
Polska- Wiesz tyle rzeczy chciałbym ci powiedzieć, pokazać inne zakątki świata..nawet ludzi.
Pochylił jej się do ucha.
Polska- Musisz się obudzić..proszę.
Maszyna wydała znów jeden, nie rytmiczny dźwięk. Chłopak podskoczył i wpatrywał się w dziewczynę uważnie, lecz nie wybudzała się. Westchnął, uśmiechając się pod nosem z własnej wyobraźni.
Polska- No tak to by było za łatwe co? Dobranoc.
Pocałował ja w czoło, jak to już miał w zwyczaju i poszedł do siebie. W nocy Sora poruszała palcami u rąk, później całą ręką. Powoli, powracała do życia.

Noc. Dom Polski. Chłopak spał w swoim łóżku, lecz po chwili wybudził go budzik. Jego dźwięki były nie do zniesienia. Uderzył pięścią w niewinne urządzenie, które wydało z siebie ostatnie odgłosy. Otworzył jedno oko.
Polska- 10.38 …..dobra jeszcze pół godziny..
Zamknął oczy. Już odpływał do krainy Morfeusza, gdy nagle z pokoju obok dało się słyszeć trzaski i dźwięki. Oparł się o brzeg łóżka przecierając oczy. Odkrywając po chwili, kto może wydawać takie dźwięki, odkrył kołdrę, i pobiegł do pokoju za ścianą zapominając, że jest tylko w spodniach. W pokoju obok ,wszystko było bez zmian, oprócz dziewczyny opartej o ramę łóżka, obserwującą łąkę przed domem Polski. Odwróciła swoją głowę, spoglądając na chłopaka swoimi zielonymi oczami. Polska patrzył na nią nie mogąc uwierzyć, w to co widzi. Jego nogi ruszyły naprzód, rzucił się na dziewczynę tuląc się do niej.
Polska- Rany! Obudziłaś się generalnie już myślałem, że to się nigdy nie stanie! Dobrze się czujesz? Przynieść ci coś?
Spojrzał dziewczynie w oczy z uśmiechem, lecz po chwili ten uśmiech znikł.
Wzrok miała nieobecny, wpatrywała się tępo w twarz chłopaka. Nic nie mówiła, nic nie odczuwała. Jej duże zielone oczy, identyczne do oczu chłopaka, różniły się teraz zwykłą czarną pustką.
Polska- Hej…powiec coś…słyszysz?
Nie wiedział co się dzieje, przecież obudziła się, co jest nie tak? Wystraszony zachowaniem dziewczyny, podszedł do telefonu. Zadzwonił do doktora, i prosił o przyjście tutaj.
Polska- Jeszcze nigdy, nikomu z mieszkańców nie mówiłem gdzie mieszkam, ten jeden, jedyny raz zrobię to dla ciebie…
Jako państwo, nigdy nie zapraszał tu nikogo z mieszkańców. Przez całe jego życie tak było. Nie udzielał się w ich życie, chyba, że tego potrzebowali, ale teraz ta potrzeba wygasła. Nie wiedział co robić. Sora wciąż wpatrywała się na niego nie obecnym wzrokiem. Przypomniał sobie, że jest tylko w spodniach, więc szybko podszedł do szafy, i włożył jakąś białą koszule na siebie. Wzrok Sory od razu powędrował w inne miejsce, teraz wpatrywała się na niebiesko czerwoną tapetę. Chłopak usiadł na fotelu łapiąc się za głowę.
Polska- Co się dzieje..
Minęła godzina. Usłyszał jak ktoś podchodzi do drzwi. Przyszedł. Pobiegł do wejścia i wpuścił lekarza ciągnąć go do środka.
Doktor- Niech pan tak nie ciągnie…!
Wskazał na dziewczynę.
Polska- Co się stało? Dlaczego nic nie mówi?!
Lekarz podszedł do dziewczyny, wpatrywała się na niego, lecz zupełnie obojętnie.
Doktor- Czy mógłbyś wyjść?
Zrobił to o co prosił. Nadal nie mógł uwierzyć w to co się stało. Po kilku minutach lekarz wpuścił go do pokoju. Nie czekał długo na wyniki.
Polska- I co?
Doktor- Jak mówiłem wcześniej, nie byłem pewny czy nadal będzie sobą, widzisz właśnie to miałem na myśli. Wydaje mi się, że ma zanik …uczuć i mowy. Doznała czegoś okrutnego, lub widziała coś, co wpłynęło na jej psychikę, teraz nie wierzy prawdopodobnie, że się tu znajduje, tylko jest gdzieś indziej. Przykro mi.
Serce chłopaka powoli zwalniało, przez te chwilę zapomniał jak nabiera się powietrza.
Polska- Co..?
Zaszkliły mu się oczy. Ich zieleń powoli stawała się niewyraźna. Łza spłynęła mu po policzku i skapnęła z brody.  Opanował się, wycierając mokry ślad.
Polska- Czy to jest do wyleczenia?
Doktor- To pewnie trudne, lecz wydaje mi się, że jest to możliwe…to zależy od tego przeżycia, czy było tak silne, że aż nieodwracalne, czy też lekkie…
Polska- Rozumiem ,dziękuję..
Odwrócił się prosząc doktora, aby ten już poszedł. Był pełen determinacji, ostatnie dni były wyczerpujące, lecz zdaje się, że przed nim jeszcze cięższa próba. Doktor pojechał do stolicy, miał nadzieje, że zapomni drogę do jego domu. Odwrócił się do dziewczyny.
Polska- Dlaczego..przecież, już tam nie jesteś..jesteś w domu, ze mną, tak jak chcieliśmy…
Upadł przed jej łóżkiem, kładąc głowę na kołdrze. Nie mógł opanować łez. Jego płacz rozniósł się cicho po domu. Nagle poczuł, ciepłą małą dłoń na swojej głowie. Podniósł wzrok. Nie uśmiechała się, nie wyrażała smutku, po prostu jeden mały gest, który znaczył tak wiele. Uśmiechnął się krzywo.
Polska- Skoro pamiętasz ten gest, to znaczy ,że mnie jakoś pamiętasz..
Po chwili po domu rozeszło się pukanie do drzwi. Sora od razu skupiła się, na nowym dźwięku. Polska wstał i powoli podszedł do drzwi, wycierając rękawem łzy z policzków.
Polska- Jeśli to znowu ten lekarz …


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz