Szarpała kraty chcąc mu pomóc, niestety jej starania były
daremne. Płakała, czując swą bezsilność.
Rzucili go na podłogę.
Sądząc po otoczeniu znajdowali się w bunkrze. Niemcy stał nad nim wydając innym
rozkazy. Chwycił go za włosy odchylając mu głowę do tyłu. Wszystko go bolało,
ale wiedział ,że to nie będzie jego koniec. Klęcząc przed mordercą patrzył się
niego wzrokiem pełnym nienawiści.
Niemcy- Czas to zakończyć śmieciu.
(POLSKA)Przyłożył mu spust broni do skroni. Pomimo tego ,że
wiedział czym to się skończy uśmiechnął się, było coś czego nikt nie wiedział ,
włączając w to Niemcy. To dawało mu siłę. Jedynym problemem było to ,że zginie,
a jego przyjaciółka jest na dole w ciemnym tunelu za kratami. Prawdopodobnie
teraz płacze, i się obwinia. Miał nadzieje ,że usłyszy to co zaraz zrobi. W
kilka chwil po bunkrze rozeszła się melodia.
(SORA)Dźwięk doszedł do ciemnego korytarza, aż do samego końca. Oparła się o kraty wsłuchując się w nią. Jego Hymn…
(POLSKA)Zagwizdał melodie bliską jego sercu, zawsze dodawała
mu sił w walce, a Niemcy doskonale o tym wiedział. Oprawca nie czekał ,aż ją
skończy. Strzał. Melodia ucichła.
Krzyk zrozpaczonej dziewczyny rozniósł się po całym bunkrze.
Krzyk zrozpaczonej dziewczyny rozniósł się po całym bunkrze.
(SORA)Złapała się za serce, ledwo łapała oddech. Nie
wiedziała co się dzieje, ból był nie do wytrzymania. Zaczęła szarpać kratami,
kajdany na jej rękach powoli wbijały się w skórę, a krew spływała po jej
chudych nadgarstkach.
(NIEMCY)Nie żyje, leży na zalanej krwią podłodze z tym swoim
uśmieszkiem. W końcu pozbył się największego wroga, którego tak bardzo
nienawidził. Odwrócił się do świętujących sprzymierzeńców.
Niemcy- Wynieście to truchło gdzieś na śnieg i zmyjcie tę
cholerną podłogę.
Skierował się ku tunelowi prowadzącemu do celi w ,której
dziewczyna wciąż rozpaczliwie szarpała kraty. Idąc, pozostawiał za sobą
czerwone od krwi, ślady butów.
Światła kolejno zaczęły się zapalać, czekała ,aż kat do niej
przyjdzie. Otworzył szybko drzwi od kraty, i równie szybko uderzył ja czarnym batem, który zwykle
znajdował się przywiązany przy pasie. Krew ściekła po jej zaczerwienionym
policzku. Chwycił jej rękę przyglądając się ranie, pozostawionej przez łańcuchy.
Niemcy- Skoro nie podobają ci się te, proponuje inne. Uznaj
to za odwdzięczenie się, za ten incydent z moją nogą jakiś czas temu.
Splunęła mu na twarz. Niemcy wytarł z obrzydzeniem mokry
ślad na policzku. Z całą siła uderzał czarnym batem o ciało dziewczyny.
Próbowała nie krzyczeć z bólu ,lecz on tylko na to czekał, i uderzał ją coraz
to mocniej. Krew krwawiła obficie z ran na jej plecach. Ból przełamał wszystko, i nie mogąc znieść
więcej zemdlała. Kat poprawił włosy zaczesując je do tyłu.
Niemcy- Następnym razem uważaj co robisz. Co za śmieć..
Odkuł ją z metalowych więzów. Z sufitu zwisała metalowa
obręcz na bardzo krótkim łańcuchu. Podniósł dziewczynę, i umocował na jej
gardle obrożę. Ręce przykuł za plecami z również krótszymi łańcuchami. Z tego
wszystkiego Sora ,nie mogła usiąść, tylko wciąż stać, gdyby zawisła z barku sił,
dusiłaby ją metalowa obręcz. Palcami stóp ledwo dotykała podłoża. Niemcy oblał
ją wodą chcąc ją ocucić. Otworzyła nieprzytomnie oczy, czując ,że się dusi od
razu stanęła na palach, zakrztusiła się.
Niemcy -A więc widzisz jak to działa.
Zamknął drzwi, i skierował się do salonu. Z oddali dało się
słyszeć ,że stanął.
Niemcy- Spotka cię tu takie piekło, jakiego jeszcze nie
znałaś. Było nie wracać na ten świat, tylko zostać tam gdzie byłaś.
Trzask!. Zamknął jakieś metalowe drzwi na końcu korytarza.
Światło zgasło. Płakała, to wszystko stało się tak szybko. Czy Polska naprawdę
umarł? Dlaczego musiało się tak stać? Przecież on nic złego nie zrobił. Pytania
rzucały jej się na usta ,wiedziała ,że nie uzyska odpowiedzi . Poszarpane
plecy, rana na głowie, i inne pozostałe rany które nie zagoiły się z ostatnich
wydarzeń, bolały tak bardzo, że ledwo łapała czucie w nogach, jej kręgosłup nie
daje rady wytrzymywać tak poważnych obrażeń. Obręcz ciśnie w gardło , wykrwawia
się. Światło na powrót pojawiło się przed jej oczami. Podniosła głowę, przed
jej kratami stał jakiś staruszek ze świecą w ręku. Otworzył ostrożnie wejście.
Spojrzał na nią.. ze współczuciem? Nie mogła uwierzyć.
Staruszek- Nie bój się przyszedłem pomóc, jestem lekarzem.
ON straszne nie chce żebyś tak szybko umarła, i mam cię leczyć.
On nie chce..kat ,morderca, Niemcy. Akcent nowo przybyłego
nie był jej obcy. Mówił z polskim akcentem. Badał ją przez koło godzinę,
zakładając opatrunki, i szwy. Miał już wychodzić, a jego strażnik ujawnił się
zza krat chcąc go wyprowadzić. Cofnął się ,pogrzebał w torbie i wyciągał
strzykawkę ze znieczuleniem. Lek rozpłynął się po jej ciele , przynosząc kojącą
ulgę. Gdy już wychodził, zdołała wypowiedzieć jedno słowo.
Sora- Dziękuje.
Lekarz chciał coś odpowiedzieć ,lecz żołnierz ponaglił go, i
popchnął w stronę wyjścia. Zaczęła gwizdać Hymn Polski. Może jej też doda siły.
Dźwięki rozeszły się po ciemnych wilgotnych murach. Staruszek słysząc melodie
odśpiewał ją, po kilku sekundach, dało się słyszeć trzask zamykanych drzwi.
Czuła się lepiej, poniekąd. Przez panującą ciemność, nie mogła niczego
zobaczyć, w korytarzu roznosił się tylko dźwięk spadających kropel wody. Łzy
wciąż spływały jej po policzkach.
Liczyła ,każdą spadającą kroplę. Pragnąc zapomnieć o bólu, po stracie jakiej
doznała.
Sora- Pierwsza…druga…trzecia…czwarta..
To było jej główne zajęcie. Po kilku godzinach przyszedł
jeden z żołnierzy wszedł do jej celi bez słowa, miał ze sobą torbę. Wyjął z
niej nożyk.
Żołnierz Niemiecki-
Możesz już teraz powiedzieć, gdzie są jeszcze jakieś niedobitki ,i czy
planują powstania.
Pełnym gniewu wzrokiem spojrzała na niego. Odwróciła głowę.
Ten widząc jej reakcję, obszedł ją i chwycił jej dłoń wbijając nożyk pod jej
paznokcie. Później nastąpiły tylko krzyki.
Gdy tortury się skończyły, a kat odszedł, wciąż krzyczała z bólu, który
nie ustępował. Każdy dzień zaczynał się nowymi torturami. Czuła się jak królik
doświadczalny. Nie mogła spać, jedzenie dostawała rzadko, a picie było brudne.
Powoli traciła zmysły. Dwa miesiące później tortury wciąż trwały, lecz
przyzwyczaiła się do tego. Nauczyła się zasypiać w tak niedogodnej pozycji. Co
ułatwiło jej zniesienie tego wszystkiego. Pewnego dnia w jej głowie pojawiły
się obrazy z początku zamazane, lecz po pewnym czasie nabierały kolorów. Przedstawiały znaną jej osobę, lecz zapominaną na tak długi okres.
Sora- Polska…
Czemu akurat on. Nie żyje. Obrazy jednak były tak realne...wyglądał jakby się odradzał, gubiąc pióra, które odlatywały z jego rąk. Tak jak..feniks. Idzie tutaj przez złote
pole. Po nią?. Złoty ptak, tak piękny potężny i dobry. Łzy spływały po jej zimnych policzkach, czemu? nie mogła ich powstrzymać, tak jak zawsze, kiedy widziała tę postać, coś sprawiało ,że smutek od razu przeszywał jej ciało. Jej rozpacz była coraz to krótsza za każdym razem, aż w
końcu przestała płakać i uśmiechać się.
Drzwi od celi otwierają się. Wróciła do brutalnej rzeczywistości,
ciekawe co tym razem. Jej skóra była już pocięta praktycznie wszędzie,
nadpalenia od papierosów również. Palce poranione od wbijania pod paznokcie
noża, plecy oparzone przez wrzątek wylewany wprost na nią. Odkuł ja z obroży
,widząc ,że może uklęknąć ..upadła. Nie rozumiała dlaczego ,przecież chciała
tylko lekko zgiąć nogi. Zrozumiała po chwili, straciła w nich czucie. No tak
minęło tyle czasu. Ból. Wydawał jej się śmieszny, to co już przeszła dalece
wykraczało poza granice wytrzymałości. Żołnierz owinął wokół jej nadgarstków
linę, i ciągnął ją przez korytarz. Gdy otworzył drzwi prowadzące do salonu, rażące
światło paliło ją w oczy. Zamknęła je nie mogąc go znieść .Zdołała usłyszeć
radio ,które zacinało się z powodu braku zasięgu .
----- wciąż .stawiają...opór…wojska…wycofują
się...Niemieckie …przegrywają..
Otworzyła oczy. Niemcy stał przy oknie, patrzył się ze
wściekłością na urządzenie. Następnie w akcie złości rzucił radiem o podłogę.
Przegrywa?...może jednak żyje. Wyprowadzono ja na zewnątrz, była noc. Śnieg
wciąż leżał na ziemi. Było strasznie zimno, wychudzona zmizerniała, nie
utrzymywała tak ciepła jak kiedyś. Przywiązał ją do wystającego prętu,
przysiadł się do pozostałych pełniących
wartę. Jej mundur był całkowicie zniszczony , zdołał zasłonić jej trochę
dekoltu i trochę od pasa w dół. Lecz jej nogi i ramiona nie ,piersi były tylko
lekko zasłonięte. Zamarzała ,a oni patrzyli na nią jak na byle towar, i śmieli
się. Nie mogła zasłonić się w jakiś sposób nogami ponieważ leżały bezwładnie na
śniegu. Gdy zaczęła mieć drgawki spowodowane panującym zimnem, zabrali ją z
powrotem do celi, i nałożyli obręcz na szyję. Po zamknięciu się drzwi, zaczęła
robić to co zawsze.
Sora- Pierwsza ..druga..trzecia..czwarta.
Polska nie żyje... Więc to chciałaś dodać z okazji święta niepodległości? Super opisałaś to wszystko, szkoda, że Polska umarł, i że nie dodałaś z okazji dzisiejszego święta nic więcej. Nie chcę być nie miła, czy coś, ale muszę powiedzieć szczerze, że ten raz trochę mnie zawiodłaś, ale spokojnie, nadal uwielbiam twojego bloga i będę codziennie nabijała ci odwiedziny i czytała co piszesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
"Roszpunka"
Jak zrobisz coś jeszcze Sorze, to przyjdę i zrobię to samo. Jasne !!???!???!?
OdpowiedzUsuńNieno... to jest mega :D. Jak przeczytałam o tym, że Felo (Polska) umarł to mi się w brzuchu skręcało xD xc ;-; ;_;. A właśnie ! Twój blog jest super :33 ^^. Wysyłam ci dużo mojej weny x3
OdpowiedzUsuń