Dźwięk budzika rozszedł się po domu. W jednym z pokoi spali
Sora i Polska. Leżeli wtuleni do siebie, a ich głowy stykały się przekazując sobie
wzajemnie ciepło. Przez irytujące dźwięki, nie mogli spać dłużej. Otworzyli
oczy spoglądając na siebie.
Polska- Wstawaj…
-.-
Dziewczyna ziewnęła, patrząc z wyrzutem na urządzenie o dość irytujących dziękach.
Sora- Ty też…-.-
Polska- Ech..dobra to ja pierwszy…
Odkrył kołdrę, kierując się do łazienki. Po chwili dało się słyszeć skrzyp otwieranych drzwi.
Sora- Rany, nienawidzę poranków…
Zielonooka podeszła do szafy
grzebiąc w uraniach, w końcu wybrała jedną z grubszych sukienek, w końcu była
jesień. Po chwili jednak spostrzegła, że w jej szkatułce z drobiazgami czegoś
brakuje.
Sora- Polsko!?
Z oddali dało się słyszeć odpowiedz chłopaka.
Polska- No?
Sora- Widziałeś, moją białą wstążkę?
Polska- Jest generalnie tutaj ^^.
Skierowała się do łazienki. Chłopak mył zęby patrząc się
tępo w lusterko. Podeszła do zlewu wyjmując swoją szczoteczkę.
Sora- Jakieś plany na dzisiaj?
Polska- Hmn, generalnie będę dziś rąbał drewno na zimę...dawno tego nie robiłem.
Spojrzała na niego zaciekawiona.
Sora- Będę mogła w czymś pomóc?
Przygryzł szczoteczkę uśmiechając się szeroko.
Polska- Jasne ^^
Dni były już naprawdę zimne. Liście opadały powoli z drzew,
tworząc czerwono- żółtą drogę. Wyszli na zewnątrz ubrani już w ciepłe płaszcze.
Sora miała na sobie białe okrycie, a Polska czarne. Dziewczyna zerkała na niego
co chwilę. Wyglądał bardzo męsko i dostojnie. Nagle jego twarz znalazła się
dosłownie przed jej własną, ocknęła się ze swoich przemyśleń.
Polska- Halo!? Totalnie do ciebie mówię, a ty nie słuchasz!
Sora- Przepraszam..
Westchnął jak obrażone dziecko.
Polska- No, więc jak mówiłem… jakby co będę tam.
Wskazał na mały drewniany domek w oddali.
Polska- Tam rąbie drewno co roku, a ty zajmiesz się końmi,
potem jak byś mogła to generalnie zrobisz mi herbatę..
To było zabawne, Polska, który rozkazuje.
Sora- Jak sobie życzysz, książę. ^^
Ukłoniła się trzymając suknie za boki. Chłopak zaśmiał się.
Polska- Dziękuje księżniczko..
Przytrzymał długi szalik do płaszcza i ukłonił się nisko,
wciąż śmiejąc się z uwagi dziewczyny. Nagły silny wiatr zawiał rozdmuchując
liście. Wyprostowali się trzymając się za uszy, które po zetknięciu się z
zimnym wiatrem doznały nieprzyjemnego chłodu. Polska podszedł do Sory,
zdejmując swój szalik i owijając jej go wokół głowy i wiążąc pod szyją. Chłopak rozmarzył się.
Polska- Wiesz kiedyś tak do mnie mówiono…
Trzymając włosy spojrzała się na niego zdziwionym wzrokiem.
Sora- Ty?
Obruszył się.
Polska- No tak! Przecież generalnie jestem super ! ^^
Zaśmiała się.
Polska- To idę, wiesz gdzie mnie
szukać.
Rozeszli się do swoich obowiązków.
Sora- Ale, zimno.
Sora- No co za człowiek…
Znalazła zapasy paluszków na jakiś następny rok. Podniosła
paczuszkę.
Sora- Hmn..może to nie takie złe…
Otworzyła jedną paczkę i wyciągnęła jeden patyczek. Było to
chrupkie i ogólnie pozbawione smaku, ale miało coś w sobie, że od razu zakochała
się w chrupaniu. Gdy skończyła ze swoja pracą pochrupując sobie słodycz,
skierowała się do domu po herbatę dla Polski. Niosła ją ostrożnie, próbując nie
wylać ani kropli. Gdy dotarła na miejsce, Polski nie było.
Sora- Polsko?
Stała obok drewnianego domu, panowała cisza. Po chwili
usłyszała jednak trzask łamanego drewna. Weszła do środka, zastała tam płaszcz i
koszule chłopaka. Obeszła mały domek, był za nim. Zatrzymała się w pół kroku. O
mało nie wypuściła kubka. Zaszokował ją chyba fakt, że Polska bez koszulki,
wyglądał niezwykle. Nie było widać blizn tylko zarysy mięśni, co sprawiało u
niej to dziwne uczucie. Podsumowując polska – koszulka = piękna klatka
piersiowa. Pokiwała głową z uznaniem.
Polska- Rumienisz się…
Patrzył na jej twarz z góry, zdziwiony, czemu jego
przyjaciółka stoi i nic nie mówi.. Po raz kolejny jej wyobraźnia oddziela ja od
rzeczywistości, przez co zawsze gdy do niej wraca, Polska stoi przed nią i się
na nią patrzy. Nastroszyła się
Sora- Jest zimno, a
nie już od razu, że się rumienię…
>.<
Uśmiechnął się lekko, patrząc na poukładane drewno.
Polska- Hhah~~ ^^ Prawie skończyłem
Wyjrzała zza jego pleców, patrząc w tym samym kierunku co
chłopak. Ogromna ściana drewna poukładana była w takim porządku, na dodatek
zrobił to tak dokładnie, że każde drewno było identycznych rozmiarów.
Sora- Ja już skończyłam :) Może zrobisz sobie przerwę?
Wyciągnęła zza pleców koszulę i płaszcz chłopaka.
Sora- Ale ubierz to na siebie..
Polska- Czemu? Jest mi gorąco…
Westchnęła odwracając wzrok. W jednej chwili naciągnęła
koszulę chłopaka na niego, i zaraz po tym jego płaszcz.
Sora- Nie gadaj tyle, przeziębisz się!
Uśmiechnął się do niej i poprawił jej szal dookoła głowy, zakrywając
tym samym jej szyję.
Polska- Ty też..
Chwycił jej dłonie i pociągnął pod swoje usta.
Polska- Jesteś zimna.
Patrzyła jak chucha jej na dłonie swoim ciepłem. Po jej
ciele rozeszło się przyjemne ciepło. Uśmiechnęła się.
Sora- Dziękuję …
Skierowali się do domu. Polska rozpalił w komiku, nadając
domowi spokojną atmosferę. Płomień przygasał co chwilę, tworząc taniec żarów.
Sora przygotowywała herbatę i paluszki, od których nie mogła się już odpędzić.
Położyła wszystko na stole. Usiedli naprzeciw siebie. Panowała dogłębna cisza.
Cudowne, oh, Polska, oh Sora. Lecę czytać następne. Pozdrawiam, Amane (wcześniej Anka).
OdpowiedzUsuńCofneliśmy się w rozwoju... Naprawdę, aż tak można zaniedbać dialogi?
OdpowiedzUsuńTo nie hejt głuptaski to opinia ;)
Też nie cierpie tych rozdziałów, ale nie potrafię znaleźć siły żeby je poprawić...do tej pory udaje, że ich nie ma :) pozdrawiam
Usuń