niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 34


Podczas snu czułem ciepłą dłoń dziewczyny, która znowu znalazła się w moim uścisku. Niestety nie spałem za długo. Nagle cały mój nierzeczywisty sen zniknął, a przed moimi oczami ukazał się Japonia, ubrany w swój mundur.
Japonia- P-panie Polsko przepraszam, że przeszkadzam, ale za 3 godziny konferencja..
Zerwałem się na równe nogi.
Polska- Naprawdę? Rany totalnie zaspałem… T.T
Przetarłem sobie oczy. Po pokoju rozeszło się ciche mruczenie.
Japonia- Hę? Co to za dźwięki?
Polska- Kot?....Ach, Kot!
Rozglądałem się szybko po pokoju szukając małego kłębka. Japonia za to schylił się do dziewczyny.
Japonia –Zdaje się, że dochodzi  z pod kołdry..
Polska- Kołdry..?
Podszedłem do łóżka i odkryłem kołdrę z dziewczyny.
Japonia-  Neko? *.*
Przytulała go druga ręką pod swój brzuch. To było dość ..niespodziewane.
Polska- AA!! Co ona oszalała !? Totalnie mogłem go zgnieść!
Japonia- Co to za kot?
Wziąłem na ręce mały kłębek futerka.
Polska- On? dałem go Sorze wczoraj wieczorem.., że też nie zauważyłem jak go zabiera do łóżka, mogła mi powiedzieć, mogliśmy coś mu zrobić, i wogóle…hę? Japonio czemu jesteś czerwony?
Kruczowłosy cały dygotał, a jego twarz przypominała pomidor. Zaczął się jąkać i nic nie mogłem zrozumieć.
Japonia- Razem ..ww..łóżku…mogliście coś mu zrobić..
Dopiero po 5 minutach, zrozumiałem. Wielki rumieniec pojawił się na mojej twarzy.
Polska- AA! Totalnie to nie tak jak myślisz!! Jesteśmy przyjaciółmi!
Zacząłem wymachiwać rękoma w powietrze, ja również zrobiłem się dość nerwowy.
Polska- Daj spokój mam dopiero 984 lata!! (podliczam od chrztu Polski do roku 1950 ,który jest właśnie w opowiadaniu, po naszemu uznałam , że ma 17 lub 16 lat. Trochę wieczne 17 lub 16 lat..)
Japonia- Przepraszam, to nieporozumienie…
Polska- Tak..dość duże.. -.- to co idziemy na te zebranie? Zostawię kartkę Sorze i możemy iść! ^^
Japonia- Ale musi się pan ubrać…
Spojrzałem na siebie. Rzeczywiście byłem w samych spodniach. Coś czuję, że Japonia przeze mnie się zmieni. Łamię jego wszelkie reguły.
Polska- No tak..ej mam prośbę, mów mi proszę Polsko, a nie na pan..wiesz to ja do ciebie powinienem tak mówić..jesteś starszy..Dobra daj mi 10 min i lecimy!
Zostawił go w pokoju, wybiegając do łazienki. Po drodze chwycił z wieszaka swój mundur i ubrał go w biegu.
Polska- Rany, rany, Rany! Jak się spóźnię to koniec!
Wbiegł do łazienki. W pięć minut uczesał włosy i umył zęby.
Polska- Dobra gotowy…jeszcze tylko peleryna..Gdzie ona jest?!
Japonia wyszedł z pokoju Polski, chcąc zrozumieć czemu biega po całym domu.
Japonia- Polsko czy coś się stało?
Zahamował przed kruczowłosym zasapany.
Polska- Heh..moja peleryna..bez niej się nie ruszę. Jak jej nie mam, nie czuje się sobą..to jak ty bez katany..
Po ostatnich słowach chłopak przybrał bojowa formę.
Japonia- W takim razie już idę jej szukać! Możesz na mnie liczyć ^^
Minęło dziesięć minut. W końcu Polska znalazł ją pod głową dziewczyny. Zmroził Sorę morderczym wzrokiem.
Polska- Oż ty..+.+ wiedziałaś , że będę jej szukał…
Dziewczyna tylko przeciągnęła się niewinnie w łóżku.
Japonia- Ruszajmy jest mało czasu!
Odwróciłem się do niego przytakując głową.
Polska- Pojedziemy na Feniksie jest najszybszy!
Wybiegli z domu, dosiedli konia i pojechali. W tym czasie, gdy tylko Polska zamknął drzwi, Sora wstała gwałtownie, i otworzyła okno. Wierzchowce pasły się na pastwisku, lecz jej chodziło o tylko tego jednego. Zagwizdała dźwiękiem podobnym do chłopaka. Promyk niezdecydowanie się rozejrzał. Dostrzegł dziewczynę machającą do niego. Podbiegł do niej, a ta wspięła się wszystkimi siłami na grzbiet konia. Ułożyła nogi, aby te nie przeszkadzały jej w konnicy. Niebo zaczynało się chmurzyć. Za kilka godzin spadnie deszcz. Nie była pewna dlaczego to robi, po prostu musiała pojechać za przyjacielem. Feniks jest dużo szybszy od jej Promyka, a musi znaleźć drogę do tajemniczych spotkań państw.

Polska- Japonio czy ty decydujesz się w sprawie, egzekucji? Ja sam nie wiem co myśleć…
Japonia- Nie wiem co postanowię, to w końcu był mój przyjaciel..
Polska- Rozumiem..
Dojechali na miejsce w ostatniej chwili. Otworzyli ogromne drzwi, i weszli do środka. Złoty korytarz ciągnął się dalece, po drodze dołączali do nich inne państwa, z różnych korytarzy, prowadzących niewiadomo gdzie.. Skinęli tylko głową na siebie, żadna nacja dziś nie będzie mówić, więcej niż potrzeba. Sprawa była poważna, jej waga zależała od życia pewnej osoby. Polska otworzył ostatnie z drzwi. Sala była praktycznie pełna. Wszyscy byli ubrani w swoje mundury. To oznaczało najwyższą powagę. Ameryka siedzący pod samym oknem czekał, i wpatrywał się na nich, aż usiądą, nic nie powiedział kiedy Polska przyszedł z Japonią. Panowała druzgocąca cisza. Wszyscy obejrzeli się za jasnowłosym odprowadzając go wzrokiem. Wiedział to, pomimo tylu krepujących spojrzeń, usiadł na swoim miejscu obok Litwy. Rozejrzał się, szukał jeden osoby. Jest. Siedział samotnie, na ostatnim krześle, tępo patrząc się niego.
Ameryka- Uwaga, otwieram konferencję państw ,która ma na celu osądzić jednego z nas. Dopuścił się wielu morderstw, i wyrządził szkody, które w większości nie będą mogły być naprawione. Przed wami, są komputery, decyzja zostanie podjęta poprzez podliczenie głosów. Zaczynajcie.
Każdy, spojrzał na monitor. Niektórzy od razu naciskali wskazany przez siebie wyrok, inni tak jak ja…nie wiedzieli co robić. Przez głowę przeszły mi boleśnie obrazy, ból był ogromny. Widziałem siebie..to jak udało mi się przetrwać..


Po raz drugi. Mimo tego wszystkiego żyje, lecz jakim kosztem? Życia innych ludzi. I Sory...to całe odrodzenie nie jest prostą sprawą, sam do tej pory nie wie jak to do końca działa, po prostu budzi się, a w jego ciele panuję ogromny ból.
Litwa- H-hej? Wszystko w porządku?
Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że siedzę trzymając się kurczowo za głowę. Tylko ja i Japonia, nie podjęliśmy decyzji. I właśnie w tej chwili samuraj ją zrealizował. Moje kolej. Nacisnąłem odpowiedni przycisk. Ameryka rozejrzawszy się po Sali, uznał, iż wszyscy już postanowili.
Ameryka- Dobrze. Głosy zostaną podliczone, po przerwie. Możecie na razie wyjść, lub zostać.
Wyszli praktycznie wszyscy. Ja i on. Zostaliśmy. Wstałem i oparłem się o ścianę, obserwując zdenerwowanych Amerykę i Anglię. Szwajcaria pilnował Niemca. Po chwili niespodziewanie wstał i skierował się ku mnie. Miałem go generalnie gdzieś. Nie mogłem na niego patrzeć. Oparł się o ścianę tak jak ja. Szwajcaria ruszył za nim, a Anglia i Ameryka obserwowali jego poczynania, odrywając się od pracy i kłótni. Reszta działa się w jednej sekundzie. Nawet bankier nie zdążył zareagować. Ja i on. Przykładaliśmy sobie broń do głowy w tym samym czasie. Tak właściwie mogło to wyglądać normalnie, ale ja czułem na sobie krew. On pewnie również.

Szwajcaria wyrwał mu ją, i kopnął w podbrzusze. Złapał się za nie cicho się śmiejąc.
Niemcy- Żartowałem…
Ktoś za stołem walnął w niego pięścią, echo uderzenia rozniosło się po sali.
Anglia- Bądź choć raz poważny!!
Ameryka- Daj spokój..
Położył mu dłoń na ramieniu, ale ten strzepnął ją po chwili, i oddalił się, na werandę. Ameryka gromił wzrokiem mordercę. Patrzyłem pustym wzrokiem w dal, zaistniała sytuacja nie zrobiła na mnie wrażenia, po to się urodziliśmy, aby skakać sobie do gardeł. Odkąd pamięta tak było. Ameryka zwołał wszystkich do stołu, gdy wszyscy się zebrali przemówił.
Ameryka- …Podliczyłem głosy..101 głosów za egzekucją, 103 przeciw..egzekucja zostaję odwołana.(przyjmuję, że istnieją 204 państwa, tak łącznie chyba tyle było na olimpiadzie)
Po sali rozszedł się śmiech. Tym razem Anglia nie wytrzymał, podbiegł do niego, i uderzał pięściami po twarzy rozbawionego Niemca. Szwajcaria i Ameryka zaaragowali jednocześnie, chcąc odsunąć Anglika od niego.
Anglia- Sukinsyn..!
Ameryka –Uspokój się!
Miałem dość. Wstałem odsuwając krzesło, i znów wzrok wszystkich nacji skierował się na mnie. Tylko jeden, nie patrzył na mnie z niewiadomym wyrazem twarzy. Gdy przechodziłem obok niego, nie skierowałem wzroku ku niemu, wyrażając w ten sposób, swoją obojętność wobec jego osoby. To zaboli go najbardziej. I rzeczywiście, wyszarpał się z uścisku Anglii. By po chwili odejść, trzaskając za sobą drzwiami.
Anglia- Drań!
Francja- Racja..głupi ignorant, nigdy nie zrozumie, że są lepsi.
Rozeszły się szepty. Każdy miał coś do powiedzenia, ale nie chciał mówić tego na głos. Wyręczyłem ich.
Polska- Zacznie znowu..
Cisza. Najwyraźniej są zaciekawieni jak to skończę.
Ameryka- Co zacznie..?
Odwróciłem się do nich twarzą.
Polska – Wojnę.
Wpatrywali się we mnie, wyobrażając sobie wydarzenia, które mogą nastąpić. Większość opuściła głowy.

Widzi Feniksa, ale nikogo więcej, czyżby to nie tu. Mustang położył się. Próbowała z niego zsiąść, nogi były dla niej strasznym problemem. Rozejrzała się, dom w którym prawdopodobnie odbywały się konferencje, znajdował się tuż przed nią, dookoła panował gęsty las. Koń Polski widząc przyjaciółkę szybko do niej podbiegł. Pogłaskała go po pyszczku.
Niemcy- Zawsze je sobie odcinali..może spróbujesz?
Serce waliło jej jak młotem, wszystko, każda rana odzywała się w jej umyśle. Znów to uczucie, emocje tak głęboko stłumione, wyrywały się teraz na zewnątrz. Jej kat, stał oparty o drzewo, patrząc na nią z pogardą. Promyk stanął obok niej, chcąc ja osłonić, Feniks nie był gorszy, rozpoznałby Niemca na kilometr, i również przystąpił do obrony.
Niemcy- Nie powinnaś u niego być, jesteś moją własnością. Jak ty się zachowujesz. Przypomnieć ci..jak się powinno? To ja wydałem cię Polsce. Więc powinnaś do mnie wrócić, jako oznaka wdzięczności. Z ciebie i tak nie ma już pożytku.
Oddychała strasznie ciężko, słowa, rany, emocje wszystko uwalniało się boleśnie na zewnątrz. Ból, ból, ból pożerał ją na powrót.
Niemcy- I tak masz szczęście, że żyjesz jeszcze chwila i byś tam zdechła. Mała z ciebie teraz kaleka..
Sora- Dość…już dość..
Złapała się za głowę. Słowa na powrót do niej dochodziły. Wszystko sobie przypominała, a więc to prawda, Polska umarł ,ale żyje, uratował ją, walczyli razem, pojmali ją i torturowali..przez tego człowieka. Powróciła do rzeczywistości tak brutalnej.

( pomińcie, albo udajcie, ze nie ma tam słowa "pocałować" .-.-, w połowie pasuje mi ta piosenka, a z drugiej strony nie, cóż można liczyć tylko na wyobraźnie :) proszę o wyrozumiałość, jeśli notka jest zła )

Wiem, że nie mogę zrobić kolejnego kroku ku Tobie
Bo czeka mnie tylko rozczarowanie
Czy nie wiesz, że nie jestem już Twoim duchem?
Straciłeś miłość, którą kochałam najbardziej

Nauczyłam się żyć, na wpół żywa
A teraz chcesz mnie jeszcze raz

I za kogo ty się masz?
Biegasz dookoła zostawiając blizny
Kolekcjonujesz swój słoik serc
I rozrywasz miłość na strzępy

Przeziębisz się
Od lodu, który jest w Twej duszy
Więc nie wracaj po mnie
Za kogo ty się masz?

Słyszę, jak pytasz się wszystkich wokół
Czy można mnie gdzieś znaleźć 
Ale stałam się zbyt silna
By znów wpaść w Twe ramiona

Nauczyłam się żyć, na wpół żywa
A teraz chcesz mnie jeszcze raz

Za kogo ty się masz?
Biegasz dookoła zostawiając blizny
Kolekcjonujesz swój słoik serc
I rozrywasz miłość na strzępy

Przeziębisz się
Od lodu, który jest w Twej duszy
Więc nie wracaj po mnie
Za kogo ty się masz?

I to zajęło tak długo
Bym znów poczuła się dobrze
Przypomniała jak przywrócić
Światło w moich oczach

Chciałabym uniknąć
Tego momentu, gdy pierwszy raz się pocałowaliśmy- NIE ZWRACAĆ UWAGI XD tego nie ma
Złamałeś wszystkie dane mi obietnice
A teraz wracasz, nie odzyskasz mnie

Za kogo ty się masz?
Biegasz dookoła zostawiając blizny
Kolekcjonujesz swój słoik serc
I rozrywasz miłość na strzępy

Przeziębisz się
Od lodu, który jest w Twej duszy
Więc nie wracaj po mnie
Nie wracaj już wcale

Za kogo ty się masz?
Biegasz dookoła zostawiając blizny
Kolekcjonujesz swój słoik serc
I rozrywasz miłość na strzępy

Przeziębisz się
Od lodu, który jest w Twej duszy
Nie wracaj już po mnie
Nie wracaj wcale

Za kogo ty się masz?
Za kogo ty się masz?
Za kogo ty się masz?


4 komentarze:

  1. *wściekła* l-lu-lud... ludwig! (specjalnie z małej litery) CO TY SOBIE DO @$@#$!@ WYOBRAŻASZ!? Jeszcze ci mało!? Ty... ty....
    (CENZURA ZE WZGLĘDU NA BRUTALNE SCENY)
    *na ziemi leży nieprzytomny ludwig, a obok stoi wyluzowana Yohao zajadając się czekoladą* :)
    Już mi przeszło ^^
    No i Japonia *.* Wiesz, że będę tak za każdym razem..? XD Tak, nie spodziewaj się po mnie czegoś innego ^^
    Czy ja dzisiaj nie potrafię napisać normalnego komentarza...? *cisza na sali, słychać cykanie świerszcza* =.= Dziękuję...
    Taak.. Naprawdę coś dzisiaj mam zły dzień na pisanie.. Tak to jest jak się zużywa całą wenę na wypracowania z polskiego...
    Ogółem: notka extra *stop* proszę o zdrową Sorę *stop* buziaki :* *stop*

    OdpowiedzUsuń
  2. Japonia jest twój ^^ :D Bierz go! xd Zostaw tylko trochę dla mnie, Ogłaszam że na jakiś dłuższy czas koniec z ........ więc można się cieszyć i radować ! JUPI :D
    Do ogółu ^^ :
    I, dzięki bardzo Da się zrobić właściwie już to zrobiłam xd dzięki za koment! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje! Miło mi że komuś spodobało sie moje głupie opowiadanie o Asakurach xDDDDD pisałam to w pół godziny z nudów wieczorem. Nie będzie kontynuacji bo to było takie jednorazowe głupstwo. Co...mam napisać ci rozdział o tym jak Silva ....Sliva...kurde! hahahahahahahahahah (nienawidze yaoi a mi sie przed oczami taki obrazek...brrr!)
    Jak coś głupiego mi wpadnie jeszcze to napisze, już coś planuje o...kuchni..o tak Yoh i Hao sami w domu z przepisem od anny"ugotujcie mi siedmiodaniową kolacje zgodnie z zaleceniami, bez głupot" xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Hhaha masakra w życiu bym nie podejrzewała, że jeden z członków rady tak postępuje "." chociaż chodzą tak dziwnie ubrani...
    śmieszne było xd możesz takie pisać na luzie :D to pisz szybko tą notkę z kuchnią :D i żułów również nie cierpię yaoi i juri najbardziej x.x

    OdpowiedzUsuń