Podczas snu czułem ciepłą dłoń dziewczyny, która znowu
znalazła się w moim uścisku. Niestety nie spałem za długo. Nagle cały mój
nierzeczywisty sen zniknął, a przed moimi oczami ukazał się Japonia, ubrany w
swój mundur.
Japonia- P-panie Polsko przepraszam, że przeszkadzam, ale za
3 godziny konferencja..
Zerwałem się na równe nogi.
Polska- Naprawdę? Rany totalnie zaspałem… T.T
Przetarłem sobie oczy. Po pokoju rozeszło się ciche
mruczenie.
Japonia- Hę? Co to za dźwięki?
Polska- Kot?....Ach, Kot!
Rozglądałem się szybko po pokoju szukając małego kłębka.
Japonia za to schylił się do dziewczyny.
Japonia –Zdaje się, że dochodzi z pod kołdry..
Polska- Kołdry..?
Podszedłem do łóżka i odkryłem kołdrę z dziewczyny.
Japonia- Neko? *.*
Przytulała go druga ręką pod swój brzuch. To było dość
..niespodziewane.
Polska- AA!! Co ona oszalała !? Totalnie mogłem go zgnieść!
Japonia- Co to za kot?
Wziąłem na ręce mały kłębek futerka.
Polska- On? dałem go Sorze wczoraj wieczorem.., że też nie zauważyłem
jak go zabiera do łóżka, mogła mi powiedzieć, mogliśmy coś mu zrobić, i
wogóle…hę? Japonio czemu jesteś czerwony?
Kruczowłosy cały dygotał, a jego twarz przypominała pomidor.
Zaczął się jąkać i nic nie mogłem zrozumieć.
Japonia- Razem ..ww..łóżku…mogliście coś mu zrobić..
Dopiero po 5 minutach, zrozumiałem. Wielki rumieniec pojawił
się na mojej twarzy.
Polska- AA! Totalnie to nie tak jak myślisz!! Jesteśmy
przyjaciółmi!
Zacząłem wymachiwać rękoma w powietrze, ja również zrobiłem
się dość nerwowy.
Polska- Daj spokój mam dopiero 984 lata!! (podliczam od
chrztu Polski do roku 1950 ,który jest właśnie w opowiadaniu, po naszemu
uznałam , że ma 17 lub 16 lat. Trochę wieczne 17 lub 16 lat..)
Japonia- Przepraszam, to nieporozumienie…
Polska- Tak..dość duże.. -.- to co idziemy na te zebranie?
Zostawię kartkę Sorze i możemy iść! ^^
Japonia- Ale musi się pan ubrać…
Spojrzałem na siebie. Rzeczywiście byłem w samych spodniach.
Coś czuję, że Japonia przeze mnie się zmieni. Łamię jego wszelkie reguły.
Polska- No tak..ej mam prośbę, mów mi proszę Polsko, a nie
na pan..wiesz to ja do ciebie powinienem tak mówić..jesteś starszy..Dobra daj
mi 10 min i lecimy!
Zostawił go w pokoju, wybiegając do łazienki. Po drodze
chwycił z wieszaka swój mundur i ubrał go w biegu.
Polska- Rany, rany, Rany! Jak się spóźnię to koniec!
Wbiegł do łazienki. W pięć minut uczesał włosy i umył zęby.
Polska- Dobra gotowy…jeszcze tylko peleryna..Gdzie ona
jest?!
Japonia wyszedł z pokoju Polski, chcąc zrozumieć czemu biega
po całym domu.
Japonia- Polsko czy coś się stało?
Zahamował przed kruczowłosym zasapany.
Polska- Heh..moja peleryna..bez niej się nie ruszę. Jak jej
nie mam, nie czuje się sobą..to jak ty bez katany..
Po ostatnich słowach chłopak przybrał bojowa formę.
Japonia- W takim razie już idę jej szukać! Możesz na mnie
liczyć ^^
Minęło dziesięć minut. W końcu Polska znalazł ją pod głową
dziewczyny. Zmroził Sorę morderczym wzrokiem.
Polska- Oż ty..+.+ wiedziałaś , że będę jej szukał…
Dziewczyna tylko przeciągnęła się niewinnie w łóżku.
Japonia- Ruszajmy jest mało czasu!
Odwróciłem się do niego przytakując głową.
Polska- Pojedziemy na Feniksie jest najszybszy!
Wybiegli z domu, dosiedli konia i pojechali. W tym czasie, gdy
tylko Polska zamknął drzwi, Sora wstała gwałtownie, i otworzyła okno. Wierzchowce
pasły się na pastwisku, lecz jej chodziło o tylko tego jednego. Zagwizdała
dźwiękiem podobnym do chłopaka. Promyk niezdecydowanie się rozejrzał. Dostrzegł
dziewczynę machającą do niego. Podbiegł do niej, a ta wspięła się wszystkimi
siłami na grzbiet konia. Ułożyła nogi, aby te nie przeszkadzały jej w konnicy.
Niebo zaczynało się chmurzyć. Za kilka godzin spadnie deszcz. Nie była pewna
dlaczego to robi, po prostu musiała pojechać za przyjacielem. Feniks jest dużo
szybszy od jej Promyka, a musi znaleźć drogę do tajemniczych spotkań państw.
Polska- Japonio czy ty decydujesz się w sprawie, egzekucji?
Ja sam nie wiem co myśleć…
Japonia- Nie wiem co postanowię, to w końcu był mój
przyjaciel..
Polska- Rozumiem..
Dojechali na miejsce w ostatniej chwili. Otworzyli ogromne
drzwi, i weszli do środka. Złoty korytarz ciągnął się dalece, po drodze dołączali
do nich inne państwa, z różnych korytarzy, prowadzących niewiadomo gdzie..
Skinęli tylko głową na siebie, żadna nacja dziś nie będzie mówić, więcej niż
potrzeba. Sprawa była poważna, jej waga zależała od życia pewnej osoby. Polska
otworzył ostatnie z drzwi. Sala była praktycznie pełna. Wszyscy byli ubrani w
swoje mundury. To oznaczało najwyższą powagę. Ameryka siedzący pod samym oknem
czekał, i wpatrywał się na nich, aż usiądą, nic nie powiedział kiedy Polska
przyszedł z Japonią. Panowała druzgocąca cisza. Wszyscy obejrzeli się za
jasnowłosym odprowadzając go wzrokiem. Wiedział to, pomimo tylu krepujących
spojrzeń, usiadł na swoim miejscu obok Litwy. Rozejrzał się, szukał jeden
osoby. Jest. Siedział samotnie, na ostatnim krześle, tępo patrząc się niego.
Ameryka- Uwaga, otwieram konferencję państw ,która ma na
celu osądzić jednego z nas. Dopuścił się wielu morderstw, i wyrządził szkody,
które w większości nie będą mogły być naprawione. Przed wami, są komputery,
decyzja zostanie podjęta poprzez podliczenie głosów. Zaczynajcie.
Każdy, spojrzał na monitor. Niektórzy od razu naciskali wskazany
przez siebie wyrok, inni tak jak ja…nie wiedzieli co robić. Przez głowę
przeszły mi boleśnie obrazy, ból był ogromny. Widziałem siebie..to jak udało mi
się przetrwać..
Po raz drugi. Mimo tego wszystkiego żyje, lecz jakim
kosztem? Życia innych ludzi. I Sory...to całe odrodzenie nie jest prostą
sprawą, sam do tej pory nie wie jak to do końca działa, po prostu budzi się, a
w jego ciele panuję ogromny ból.
Litwa- H-hej? Wszystko w porządku?
Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że siedzę trzymając się
kurczowo za głowę. Tylko ja i Japonia, nie podjęliśmy decyzji. I właśnie w tej
chwili samuraj ją zrealizował. Moje kolej. Nacisnąłem odpowiedni przycisk.
Ameryka rozejrzawszy się po Sali, uznał, iż wszyscy już postanowili.
Ameryka- Dobrze. Głosy zostaną podliczone, po przerwie. Możecie
na razie wyjść, lub zostać.
Wyszli praktycznie wszyscy. Ja i on. Zostaliśmy. Wstałem i
oparłem się o ścianę, obserwując zdenerwowanych Amerykę i Anglię. Szwajcaria
pilnował Niemca. Po chwili niespodziewanie wstał i skierował się ku mnie.
Miałem go generalnie gdzieś. Nie mogłem na niego patrzeć. Oparł się o ścianę
tak jak ja. Szwajcaria ruszył za nim, a Anglia i Ameryka obserwowali jego
poczynania, odrywając się od pracy i kłótni. Reszta działa się w jednej
sekundzie. Nawet bankier nie zdążył zareagować. Ja i on. Przykładaliśmy sobie
broń do głowy w tym samym czasie. Tak właściwie mogło to wyglądać normalnie,
ale ja czułem na sobie krew. On pewnie również.
Szwajcaria wyrwał mu ją, i kopnął w podbrzusze. Złapał się
za nie cicho się śmiejąc.
Niemcy- Żartowałem…
Ktoś za stołem walnął w niego pięścią, echo uderzenia
rozniosło się po sali.
Anglia- Bądź choć raz poważny!!
Ameryka- Daj spokój..
Położył mu dłoń na ramieniu, ale ten strzepnął ją po chwili,
i oddalił się, na werandę. Ameryka gromił wzrokiem mordercę. Patrzyłem pustym
wzrokiem w dal, zaistniała sytuacja nie zrobiła na mnie wrażenia, po to się
urodziliśmy, aby skakać sobie do gardeł. Odkąd pamięta tak było. Ameryka zwołał
wszystkich do stołu, gdy wszyscy się zebrali przemówił.
Ameryka- …Podliczyłem głosy..101 głosów za egzekucją, 103
przeciw..egzekucja zostaję odwołana.(przyjmuję, że istnieją 204 państwa, tak
łącznie chyba tyle było na olimpiadzie)
Po sali rozszedł się śmiech. Tym razem Anglia nie wytrzymał,
podbiegł do niego, i uderzał pięściami po twarzy rozbawionego Niemca.
Szwajcaria i Ameryka zaaragowali jednocześnie, chcąc odsunąć Anglika od niego.
Anglia- Sukinsyn..!
Ameryka –Uspokój się!
Miałem dość. Wstałem odsuwając krzesło, i znów wzrok wszystkich
nacji skierował się na mnie. Tylko jeden, nie patrzył na mnie z niewiadomym
wyrazem twarzy. Gdy przechodziłem obok niego, nie skierowałem wzroku ku niemu,
wyrażając w ten sposób, swoją obojętność wobec jego osoby. To zaboli go
najbardziej. I rzeczywiście, wyszarpał się z uścisku Anglii. By po chwili odejść,
trzaskając za sobą drzwiami.
Anglia- Drań!
Francja- Racja..głupi ignorant, nigdy nie zrozumie, że są
lepsi.
Rozeszły się szepty. Każdy miał coś do powiedzenia, ale nie
chciał mówić tego na głos. Wyręczyłem ich.
Polska- Zacznie znowu..
Cisza. Najwyraźniej są zaciekawieni jak to skończę.
Ameryka- Co zacznie..?
Odwróciłem się do nich twarzą.
Polska – Wojnę.
Wpatrywali się we mnie, wyobrażając sobie wydarzenia, które
mogą nastąpić. Większość opuściła głowy.
Widzi Feniksa, ale nikogo więcej, czyżby to nie tu. Mustang
położył się. Próbowała z niego zsiąść, nogi były dla niej strasznym problemem.
Rozejrzała się, dom w którym prawdopodobnie odbywały się konferencje, znajdował
się tuż przed nią, dookoła panował gęsty las. Koń Polski widząc przyjaciółkę
szybko do niej podbiegł. Pogłaskała go po pyszczku.
Niemcy- Zawsze je sobie odcinali..może spróbujesz?
Serce waliło jej jak młotem, wszystko, każda rana odzywała
się w jej umyśle. Znów to uczucie, emocje tak głęboko stłumione, wyrywały się
teraz na zewnątrz. Jej kat, stał oparty o drzewo, patrząc na nią z pogardą. Promyk
stanął obok niej, chcąc ja osłonić, Feniks nie był gorszy, rozpoznałby Niemca
na kilometr, i również przystąpił do obrony.
Niemcy- Nie powinnaś u niego być, jesteś moją własnością.
Jak ty się zachowujesz. Przypomnieć ci..jak się powinno? To ja wydałem cię
Polsce. Więc powinnaś do mnie wrócić, jako oznaka wdzięczności. Z ciebie i tak
nie ma już pożytku.
Oddychała strasznie ciężko, słowa, rany, emocje wszystko
uwalniało się boleśnie na zewnątrz. Ból, ból, ból pożerał ją na powrót.
Niemcy- I tak masz szczęście, że żyjesz jeszcze chwila i byś
tam zdechła. Mała z ciebie teraz kaleka..
Sora- Dość…już dość..
Złapała się za głowę. Słowa na powrót do niej dochodziły.
Wszystko sobie przypominała, a więc to prawda, Polska umarł ,ale żyje, uratował
ją, walczyli razem, pojmali ją i torturowali..przez tego człowieka. Powróciła
do rzeczywistości tak brutalnej.
( pomińcie, albo udajcie, ze nie ma tam słowa "pocałować" .-.-, w połowie pasuje mi ta piosenka, a z drugiej strony nie, cóż można liczyć tylko na wyobraźnie :) proszę o wyrozumiałość, jeśli notka jest zła )
Wiem, że nie mogę zrobić kolejnego kroku ku Tobie
Bo czeka mnie tylko rozczarowanieCzy nie wiesz, że nie jestem już Twoim duchem?
Straciłeś miłość, którą kochałam najbardziej
Nauczyłam się żyć, na wpół żywa
A teraz chcesz mnie jeszcze raz
I za kogo ty się masz?
Biegasz dookoła zostawiając blizny
Kolekcjonujesz swój słoik serc
I rozrywasz miłość na strzępy
Przeziębisz się
Od lodu, który jest w Twej duszy
Więc nie wracaj po mnie
Za kogo ty się masz?
Słyszę, jak pytasz się wszystkich wokół
Czy można mnie gdzieś znaleźć
Ale stałam się zbyt silna
By znów wpaść w Twe ramiona
Nauczyłam się żyć, na wpół żywa
A teraz chcesz mnie jeszcze raz
Za kogo ty się masz?
Biegasz dookoła zostawiając blizny
Kolekcjonujesz swój słoik serc
I rozrywasz miłość na strzępy
Przeziębisz się
Od lodu, który jest w Twej duszy
Więc nie wracaj po mnie
Za kogo ty się masz?
I to zajęło tak długo
Bym znów poczuła się dobrze
Przypomniała jak przywrócić
Światło w moich oczach
Chciałabym uniknąć
Tego momentu, gdy pierwszy raz się pocałowaliśmy- NIE ZWRACAĆ UWAGI XD tego nie ma
Złamałeś wszystkie dane mi obietnice
A teraz wracasz, nie odzyskasz mnie
Za kogo ty się masz?
Biegasz dookoła zostawiając blizny
Kolekcjonujesz swój słoik serc
I rozrywasz miłość na strzępy
Przeziębisz się
Od lodu, który jest w Twej duszy
Więc nie wracaj po mnie
Nie wracaj już wcale
Za kogo ty się masz?
Biegasz dookoła zostawiając blizny
Kolekcjonujesz swój słoik serc
I rozrywasz miłość na strzępy
Przeziębisz się
Od lodu, który jest w Twej duszy
Nie wracaj już po mnie
Nie wracaj wcale
Za kogo ty się masz?
Za kogo ty się masz?
Za kogo ty się masz?
*wściekła* l-lu-lud... ludwig! (specjalnie z małej litery) CO TY SOBIE DO @$@#$!@ WYOBRAŻASZ!? Jeszcze ci mało!? Ty... ty....
OdpowiedzUsuń(CENZURA ZE WZGLĘDU NA BRUTALNE SCENY)
*na ziemi leży nieprzytomny ludwig, a obok stoi wyluzowana Yohao zajadając się czekoladą* :)
Już mi przeszło ^^
No i Japonia *.* Wiesz, że będę tak za każdym razem..? XD Tak, nie spodziewaj się po mnie czegoś innego ^^
Czy ja dzisiaj nie potrafię napisać normalnego komentarza...? *cisza na sali, słychać cykanie świerszcza* =.= Dziękuję...
Taak.. Naprawdę coś dzisiaj mam zły dzień na pisanie.. Tak to jest jak się zużywa całą wenę na wypracowania z polskiego...
Ogółem: notka extra *stop* proszę o zdrową Sorę *stop* buziaki :* *stop*
Japonia jest twój ^^ :D Bierz go! xd Zostaw tylko trochę dla mnie, Ogłaszam że na jakiś dłuższy czas koniec z ........ więc można się cieszyć i radować ! JUPI :D
OdpowiedzUsuńDo ogółu ^^ :
I, dzięki bardzo Da się zrobić właściwie już to zrobiłam xd dzięki za koment! :*
Dziękuje! Miło mi że komuś spodobało sie moje głupie opowiadanie o Asakurach xDDDDD pisałam to w pół godziny z nudów wieczorem. Nie będzie kontynuacji bo to było takie jednorazowe głupstwo. Co...mam napisać ci rozdział o tym jak Silva ....Sliva...kurde! hahahahahahahahahah (nienawidze yaoi a mi sie przed oczami taki obrazek...brrr!)
OdpowiedzUsuńJak coś głupiego mi wpadnie jeszcze to napisze, już coś planuje o...kuchni..o tak Yoh i Hao sami w domu z przepisem od anny"ugotujcie mi siedmiodaniową kolacje zgodnie z zaleceniami, bez głupot" xD
Hhaha masakra w życiu bym nie podejrzewała, że jeden z członków rady tak postępuje "." chociaż chodzą tak dziwnie ubrani...
OdpowiedzUsuńśmieszne było xd możesz takie pisać na luzie :D to pisz szybko tą notkę z kuchnią :D i żułów również nie cierpię yaoi i juri najbardziej x.x