sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 37



Sorki za piosenkę, bardzo ją lubię, ale nie wiedziałam czy może tu pasować. Mam nadzieję, że nie będzie tak źle ;)

Taniec się skończył. Panowie podeszli do stołu z kieliszkami, a dziewczyny zostały porwane przez innych mężczyzn. Żołnierz podszedł do Polski. Wskazał mu kieliszkiem miejsce gdzie siedziała Sora.
Szwajcaria- Polsko czy ty o kimś nie zapomniałeś…bo ktoś chyba na odwrót.
Oderwał się od picia szkarłatnego trunku, nie zrozumiawszy co mówił jego przyjaciel.
Polska- Co?
Brązowowłosy zdenerwował się.
Litwa- Wiesz Sora przyszedłeś z nią tutaj, taka blondynka o zielonych oczach, która ledwo się porusza, i siedzi przy stole, z kimś kogo wołałbyś nie widzieć.
Blondyn obejrzał się. Otworzył szeroko oczy.
Polska- O niee..
Pobiegł czym prędzej do miejsca gdzie znajdywała się Sora. Spóźnił się. Chciał tego uniknąć, ale za późno. Przyglądał się jak śmieje się z żartów Francji, a ten trzyma ja za podbródek, przyglądając się jej. Stanął obok Sory.
Polska- Przepraszam, że przerywam, ale zachcesz ze mną zatańczyć?
Podniosła wzrok na Polskę, był czymś zdenerwowany, nie rozumiała czym. Czekała tego wieczora na to aż w końcu ja poprosi. Uśmiechnęła się promiennie, zapominając o jego zdenerwowanej postawie.
Sora- Tak, bardzo chętnie :)
Wciąż obserwując Francję, chwycił delikatnie dłoń dziewczyny i podniósł szybko z krzesła zakręcając nią wokół własnej dłoni, aż wylądowała na jego ramieniu. Zarumieniła się, to było niespodziewane z jego strony. Ujął ją w pasie przyciskając do siebie.
Polska- Wybacz , że tak późno.
Sora- Daj spokój nic się nie stało, porozmawiałam sobie z takim jednym..
Zmarszczył brwi.
Polska- Francja.
Zdziwiło ją to w jaki sposób powiedział jego imię. Zbyt dużo w nich jadu.
Sora- Em, tak był bardzo miły…
Muzyka zaczęła grać. Chłopak podniósł ją lekko, tak, że jej stopy trafiły na jego butach. Otworzyła szeroko oczy.
Sora- Wiesz cały czas robisz coś co..jest dość niespodziewane…mogłam sama to zrobić.
Przerwała mu jakieś rozmyślenia, bo nic nie powiedział. Kręcili się wokół innych, jak para tańczących w pozytywce.
Sora- Nie lubisz go prawda.
Spojrzał na nią, zaskoczonym wzrokiem. Skąd to mogła wiedzieć, jak zwykle nie potrafi być taktowny i ukryć niczego w swoich słowach.
Polska- Trochę.
Sora- Nie, nie cierpisz go.
Była stanowcza, przejrzała go, znowu. Wolał powiedzieć jej od razu.
Polska-Uważam , że jest fałszywy. Traktuje każdą tak samo..
Zdenerwowała się. Jej dłoń zacisnęła się mocniej na jego własnej. Spojrzał na nią zaskoczony.
Sora- Dlaczego tak uważasz?! Jest miły, i jak na razie tylko z nim rozmawiam normalnie.
Prychnął. To było takie naiwne.
Polska- Mówię ci, że tak jest odkąd go znam…proszę nie rozmawiajmy już o nim.
Muzyka ucichła, a wokół rozeszły się brawa. Puściła go, była zła. Wpatrywali się na siebie. W końcu odwróciła się i skierowała do stołu. Bolały ją nogi, chwiejąc się szła przed siebie. Nie mając na uwadze, że inni patrzą się na nią dziwnym wzrokiem. Chłopak podbiegł do niej.
Polska- Zaczekaj! Pomogę ci..
Chwycił ją od tyłu, i prowadził do stołu. Zakrywała sobie twarz dłonią. Nagle usłyszał pociągnięcie nosem.
Polska- Proszę nie płacz, nie ma nic gorszego, niż wtedy kiedy płaczesz…
Mówił szczerze, zawsze wtedy miał uczucie jakby miał wpaść pod pędzącego konia. Spojrzała na niego ze smutkiem.
Reszta ich przyjaciół poszła rozmawiać z innymi państwami. Byli sami.
Sora- Idź do kogoś, nie martw się o mnie.
Polska- Ty jesteś moją przyjaciółką. Przyszedłem tu z tobą, przepraszam, że zostawiłem cię na tamten taniec..
Nagle za nimi zjawiła się krótko blond włosa dziewczyna.
Ukraina- Przepraszam.. ,może zatańczysz ze mną jeszcze raz? Tańczysz najlepiej z nich wszystkich.
Sora schowała twarz za włosami. Chłopak był trochę poirytowany ciągłymi namowami. Nie był teraz w humorze, a siostra Rosji wszystko tylko psuła.
Polska- Nie teraz.
Zmroził ją wzrokiem mówiącym, ze nie jest zainteresowany.
Ukraina- Och..przepraszam.
Odeszła.
Polska- Hej co się stało, bo nie bardzo cie rozumiem..
Sora- Nie mogę już z nim rozmawiać.
Zaskoczyło go to.
Polska- Z Francją? Niee, źle mnie zrozumiałaś. Ja nie chcę, żeby cię skrzywdził…to wszystko.
Podniosła głowę, chowając włosy za ucho.
Sora- Ty..martwisz się, o to, że może mnie zranić..?
Rozsiadł się na krześle, bujając się na nim.
Polska- No, totalnie.
Chwyciła ramę krzesła, i gwałtownie przysunęła do przodu. Polska przytrzymał się stołu, żeby nie trafić twarzą w jedzenie.
Sora- Przestań się bujać, jeszcze coś sobie zrobisz.
Spojrzał na nią uradowany.
Polska- Nie gniewasz się?
Sora- Już nie.
Po chwili ciszy, przybrała oburzoną postawę. I walnęła go w ramię.
Polska- Ał! Za co? -.-
Sora- Za to, że dopiero teraz mi to powiedziałeś!
Po czym pochyliła się i pocałowała go w policzek. Zarumienił się, trzymając czerwoną twarz.
Sora- A to, za to, że jesteś bardzo opiekuńczy i zależy ci na mnie. ^^
Uśmiechnęła się szeroko. Wpatrywał się tak jeszcze 5 sekund, w końcu zaśmiał się.
Polska- Wiesz jeszcze, nigdy nie spotkałem takiej osoby jak ty.
Sora- To dobrze czy źle?
Przysunął swoja twarz do niej.
Polska- Jak najbardziej dobrze ^^
Wtenczas po sali rozeszło się wołanie Anglii.
Anglia- POLSKO! Możesz coś zagrać na pianinie?!
Długowłosa zaśmiała się.
Sora- Najwidoczniej wszyscy mieli zaszczyt usłyszeć jak grasz. ^^
Zastanowił się.
Polska- Anglio! A Sora może zaśpiewać?!
Anglia- No tak kurcze! Chodźcie!
Zrobiła do niego oczy typu „chyba sobie żartujesz lub  „nigdy w życiu
Sora- Zaraz! Polsko Nie ma mowy! Nie stanę przed tymi ludźmi, nie znam większości z nich!
Polska- Oj przestań będę miał się czym pochwalić!
Uniosła jedną brew.
Sora- Pochwalić?
Zrobił pozę jak najszczęśliwszy człowiek świata, unosząc jedną rękę do góry jakby sięgał chmur.
Polska- No wiesz powiem, że codziennie mi śpiewasz!
Nie dowierzała, tak bardzo podobał mu się jej śpiew? Spojrzał na nią swoimi pięknymi zielonymi oczami.
Polska- Pamiętasz mieliśmy obietnice…wtedy.
Więzienie. Prośba. Śmierć. Tortury. Obietnica..Dotknęła swojej klatki piersiowej. Tam znajdowało się coś, co było dla niej ważne, przez ten okropny okres w jej życiu. Zorientował się o co jej chodzi.
Polska- Ach..przypomniałaś sobie. Wiem czego szukasz.
Spojrzała na niego pustym wzrokiem. Wyciągnął z kieszeni, małą chusteczkę. Na jej środku, znajdował się jego symbol. Ślad, układający się w „PW”.  Sięgnęła po nią powoli, i przyłożyła do serca.
Sora- Ty..miałeś ją cały czas?
Polska- Tak jakby owszem :) Była dla ciebie ważna, schowałaś ją. Wolałem ci ja przechować.
Zarumieniła się. Po chwili zrozumiał, że źle ujął słowa. ( miała ją schowaną do dekoltu)
Polska- AA! totalnie to nie to o czym myślisz! Lekarz mi ją wręczył..
Sora- Brakowało mi jej.
Schowała ją sobie za gorset. Chłopak szybko odwrócił głowę speszony.
Polska- Wiesz..mogłem ją schować..
Zaśmiała się.
Sora- Haha tak jest dobrze. Przecież w domu ją schowam.
Poczochrała mu włosy. Zniecierpliwiony głos rozszedł się po sali.
Anglia- Idziecie?!
Wstali i skierowali się na ogromną scenę na środku sali. Wszyscy zebrali się dookoła niej. patrzyła przerażona na to całe towarzystwo.
Sora- Ja nie dam..rady. Boję się obcych.
Zatrzymał się.
Polska- Boisz się obcych…co? Hah no naprawdę, to robi się już dziwne.
Zaśmiał się i poprowadził ją dalej. Nie rozumiała o co mogło mu chodzić, za bardzo się bała ogromnej sceny. Polska za to od razu zwrócił wzrok, ku pięknemu instrumentowi.
Polska- Ach, fortepian, jaki ładny..chyba go wykupie od Anglii.
Sora- Ech! Czy ty w ogóle się nie boisz?
Wskoczył na scenę, i pomógł jej wejść na scenę. Usiadł za fortepianem. Stanęła obok niego, serce waliło jej młotem. Dosłownie wszyscy patrzyli się na nich.Blondyn zakręcał się na krześle. Zupełnie go nie obchodziło to, że jest w samym środku zainteresowania.
Polska-  Masz jakiś pomysł?
Sora- Zaczekaj…
Wsłuchiwała się w różne dźwięki na sali. Rozmowy, muzyka sztućców. Sięgnęła po dalsze melodie. Za oknem padał deszcz, po czym dało się słyszeć grzmot. Państwa gwałtownie odwróciły się w jego kierunku. Westchnęła głęboko, aktualnie nic poza tą piosenką nie przychodziło jej do głowy.
Sora- Zagraj wolne tempo, dopasuję słowa..

Polska –Jasne. ^^


Little child, be not afraid
The rain pounds harsh against the glass
Like an unwanted stranger
There is no danger
I am here tonight

Little child
Be not afraid
Though thunder explodes
And lightning flash 
Illuminates your tearstained face
I am here tonight

And someday you'll know
That nature is so
This same rain that draws you near me
Falls on rivers and land
And forests and sand
Makes the beautiful world that you see
In the morning

Little child
Be not afraid
The storm clouds mask your beloved moon
And its candlelight beams
Still keep pleasant dreams
I am here tonight

Little child
Be not afraid
The wind makes creatures of our trees
And the branches to hands
They're not real, understand
And I am here tonight

And someday you'll know
That nature is so
This same rain that draws you near me
Falls on rivers and land
And forest and sand
Makes the beautiful world that you see
In the morning

For you know, once even I 
Was a little child
And I was afraid
But a gentle someone always came
To dry all my tears
Trade sweet sleep the fears
And to give a kiss goodnight

Well, now I am grown
And these days have shown
Rain's a part of how life goes
But it's dark and it's late
So I'll hold you and wait
'til your frightened eyes do close

And I hope that you'll know
That nature is so
This same rain that draws you near me
Falls on rivers and land
And forests and sand
Makes the beautiful world that you see
In the morning

Everything's fine in the morning
The rain will be gone in the morning
But I'll still be here in the morning


Maluszku, 
nie bój się
Deszcz ostro uderza o szybę
Niczym niechciany obcy
Nie ma niebezpieczeństwa
Jestem tutaj tej nocy

Maluszku, 
nie bój się
Rozlegającego się grzmotu
i błysku,
który oświetla twoją przestraszoną twarz
Jestem tutaj tej nocy

Kiedyś dowiesz się,
Że to natura
Ten sam deszcz, który zwraca cię do mnie
Pada na rzeki i ziemię
I lasy, i piasek
Tworzy piękny świat, który widzisz rankiem

Maluszku, nie bój się
Burzowe chmury przykryły twój ukochany księżyc
Jednak promień świecy
Wciąż zachowuje przyjemne sny
Jestem tutaj tej nocy

Maluszku,
nie bój się
Wiatr tworzy potwory z naszych drzew
I ręce z gałęzi
Nie są prawdziwe, zrozum
I jestem tutaj tej nocy

Kiedyś dowiesz się,
Że to natura
Ten sam deszcz, który zwraca cię do mnie
Pada na rzeki i ziemię
I lasy, i piasek
Tworzy piękny świat, który widzisz rankiem

Wiesz co? Kiedyś nawet ja
byłam małym dzieckiem
I bałam się
Ale ktoś łagodny zawsze przychodził
By osuszyć wszystkie moje łzy
Zamienić obawy na słodkie sny
I pocałować na dobranoc

Cóż, teraz dorosłam
I te dni pokazują
Deszczowe części życia
Ale jest ciemno i późno
Więc przytulę cię i poczekam
Aż twoje przestraszone oczy się zamkną

I mam nadzieję, że wiesz, 
Że to natura
Ten sam deszcz, który zwraca cię do mnie
Pada na rzeki i ziemię
I lasy i piasek
Tworzy piękny świat, który widzisz rankiem

Rano wszystko będzie dobrze
Rano deszcz przestanie padać
Ale rano wciąż tu będę.

Gdy skończyłam śpiewać ostatnie słowa, wokół nas rozeszły się oklaski. Polska wstał i ukłonił się, spojrzał na mnie, i skinął głową abym zrobiła to samo. Spodobało im się. Słowa, tej piosenki były mi znane. Na dodatek miały związek z...
Sora- Polską..
Chwyciłam się za głowę. Gdy mój przyjaciel to zauważył, jak gdyby nic się nie stało, podszedł do mnie i wyprowadził mnie ze sceny. Znajdowaliśmy się na dworze, wszystko było pięknie oświetlone, deszcz wciąż padał więc pobiegliśmy pod werandę. Chłopak wydawał się równie zestresowany co ja. Usiedliśmy na ławce, pod oświetlonym dachem. Spojrzał mi głęboko w oczy.
Polska- Ta piosenka..skąd ty ją znasz?
Był naprawdę zszokowany.
Sora- Nie wiem, mam przeczucie , że już wcześniej ktoś ją śpiewał.
Jego postawa była bardzo poważna, widoczne było to, że rzucało mu się na usta miliony pytań.
Polska- Jak byłem mały, słyszałem ją…od kogoś.
Sora- Co..? Właśnie tą?
Złapał się za głowę.
Polska- No mówię ci. Nic już nie rozumiem, może to przypadek, mówiłaś ,ze słuchałaś wiele piosenek w swoim życiu.
Sora- Tak..
Nie była przekonana co do rozmyśleń chłopaka. Nagle do werandy podszedł miłośnik kobiet. Polska od razu zmierzył lodowatym wzrokiem przybysza.

2 komentarze:

  1. Eeeem... ROZDZIAŁ CUDNY! <33
    Gdybyś to dała do oceny to totalnie dostałabyś xxx/10!
    Ten moment tańca...KAWAII!
    Dobrze obiecuję Ci,że nie zostanę mordercą dopóki nie skończysz opowiadania! :D
    Ale teraz jestem ciekawa czy Licia poprosił Natalię do tańca.. I czy złamała mu palce o.O XD
    No totalnie i generalnie zajefajny rozdzialik :3
    Katie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ...generalnie mam ochotę cię przytulić ^^ xd straszne dzięki, jeśli serio tak myślisz to totalnie poprawiłaś mi dzień! :)

    Obiecuję, że późniejsze rozdziały będą lepsze, te co są teraz są stare :p bardzo się staram aby te następne były coraz to lepsze do czytania :)
    DZIĘKUJĘ!

    OdpowiedzUsuń