czwartek, 6 września 2012

Rozdział 5



Dziewczyna- I co jak wam się podoba?
Polska- Czy ja wiem..?
Otworzyła oczy z przerażeniem .Polska leżał na trawie opierając się o swojego konia .
Dziewczyna- Czemu się skradałeś?! Tak się nie robi.
Polska- Nie przerywa się w połowie piosenki. ^^
Chciała się odgryźć Polsce ,ale czuła ,że nie przegada chłopaka, więc dała za wygraną.
Dziewczyna- Gdzie pojechałeś?
Polska-Co dzień muszę spotykać się z Aliantami . Chcą wiedzieć skąd jesteś jak masz na imię..
Dziewczyna –A właśnie! Wymyśliłam imię dla złotego .
Polska-Serio? Jakie ?
Dziewczyna-Lubi biec w kierunku słońca ,więc nazwałam go promień ^^
Polska-Haha rzeczywiście ładne imię ! Pasuje do niego.
Dziewczyna-Tak..a co odpowiadasz im na te pytania.
Polska-No ,że nie pamiętasz , myślę ,że na jakiś czas dadzą ci spokój.
Dziewczyna- Może zmyślić coś?
Polska- Hmn…to nie taki zły pomysł..Ale zaczniemy od nadania Ci jakiegoś imienia bo chyba nie chcesz być bez imienna co?
Dziewczyna-Chcesz mi nadać imię?
Polska-Nom super nie?
Dziewczyna- Tak ,ale jakie?
Polska-…no sam nie wiem
Dziewczyna spojrzała na Polskę z powątpieniem. Wstała.
Dziewczyna – Haha jak jakieś znajdziesz to od razu powiec .
Chłopak nadal siedział i rozmyślał.
Polska- Noo to może ..
Dziewczyna- ….. Emm będę w domu .
Odwróciła się. Głaskając konia na pożegnanie.
Polska-Kiedyś rozmawiałem z Japonią na temat nieba…
Dziewczyna zaciekawiła się.
Dziewczyna –Nieba?
Polska- Yhym .. w jego języku niebo nazywa się Sora. Co myślisz o imieniu Sora..?
Dziewczyna- Jest bardzo ładne!
Polska- Heh totalnie będę Cię tak teraz nazywać ! Miło Cię poznać Sora ,jestem Polska!
Wystawił rękę w jej kierunku uśmiechając się szeroko. Dziewczyna uścisnęła mu dłoń.
Sora- Mi również jest miło Polsko.
Przez cały mijający miesiąc ,dni upływały powoli. Polska z czasem stawał się coraz bardziej poważny a jego wzrok zmęczony. Wieczorem jedząc kolacje. Polska zastanawiał się nad kolejnym wyjazdem do miasta(stolicy)przez co podczas jedzenia panowała dziwna cisza.
Sora-Co takiego dzieje się w mieście ,że co chwilę musisz tam jechać? Te listy i paczki maja coś z tym wspólnego prawda?
Polska spojrzał na dziewczynę znad talerza. Odwrócił wzrok na okno.
Polska- Nic. Jedzmy póki ciepłe. Jutro przyjedzie Łotwa, Estonia i Litwa jadą do Francji pozałatwiać papierkową robotę i zatrzymają się tutaj , mnie nie będzie ,wiec Litwa cię wszystkim przedstawi. Pozdrów go wtedy ode mnie i przeproś za moja nie obecność . Dziękuje.
Chłopak wstał od stołu niosąc talerz do zlewu. Lecz gdy wstał złapał się za głowę i upadł ,talerz rozbił się po podłodze. Sora szybko pomogła Polsce wstać i zaprowadziła go do kanapy, zmoczyła ręcznik kładąc mu na rozgrzane czoło.
Sora- Co ci jest..?..nie możesz jechać jutro w takim stanie.
Chłopak spojrzał na nią zmęczonym wzrokiem.
Polska -M-musze… jechać..
Zasnął ciężko oddychając. Dziewczyna poszła do kuchni szukając lekarstw. Jednakże nigdzie nie mogła ich znaleźć .Nie rozumiała skąd wzięło się słabe zdrowie Polski ,skoro rano był w swoim żywiole. Przykryła go kocem, lecz została przy kanapie pilnując go. Rankiem obudziła się zastając pusty salon. Obok niej leżał okład a ona sama była przykryta kocem. Polski nie było w domu. Wybiegła na podwórko ,było za późno. Pojechał.
Sora- Jak można gdzieś jechać w takim stanie? Może Litwa coś mu powie.
W oddali było słychać kroki .
Sora- Litwa?
Odwróciła się w kierunku dochodzących głosów. Nikogo nie widziała.  Poszła w kierunku pastwiska chcąc się przywitać z koniem , lecz zamiast Promyka zauważyła..
Sora- Feniks! Skoro ty tu jesteś to jak Polska dojechał do miasta?
Nagle koń podbiegł do niej tak szybko ,że trwało to dosłownie chwilę , ale nie podbiegł do niej się przywitać ,tylko obronić ją. Najwyraźniej koń znał przybysza,  nawet nie zauważyła kiedy Rosja znalazł się za jej plecami. Schowała się za konia , patrząc w mordercze oczy. Rosja uśmiechał się zagadkowo.
Rosja- Aa to ty..hę? Ale ty chuda..nie uważasz ,że niebezpiecznie jest chodzić tu samej.
Dziewczyna odważyła się odpowiedzieć ,choć wiedziała ,że Rosja stwierdził fakt.
Sora-Nie jestem tu sama proszę pana. Jest tutaj Polska i  jego konie .
Rosja- Polska?.. Nie ma go tu.
Dziewczyna powoli zaczynała się bać.
Sora – Przepraszam , czy ma pan sprawę do Polski?
Zignorował to pytanie.
Rosja- To gdzie jest twój przyjaciel?  Ostatnio cały czas sprawia kłopoty..^^  do czasu..
Sora-Pan nie powinien tu być to dom Polski a nie pana.
Na te słowa koń Polski jeszcze bardziej wyszedł do przodu miedzy dziewczynę a Rosję. Dziewczyna spojrzała na niego , koń wyraźnie wiedział jakie są jego zamiary. Nie umknęło to Rosji ,który zbliżył się do konia patrząc na niego mrocznym wzrokiem.
Rosja- Tak. Bądź łaskawa przekazać to swojemu przyjacielowi ,który widać ma ważniejsze rzeczy do roboty niż pilnowanie ciebie.^^
 Oddalił się ,lecz po chwili odwrócił się do dziewczyny.
Rosja- Byłbym zapomniał. ^^ Tak lepiej..
Położył na czerwone maki kwiat słonecznika i poszedł w kierunku swojego domu.
Sora- Dziękuje.
To było jedyne słowo jakie zdołała wykrzsztusić do konia Polski ,który zaczął trącić ją pyskiem dla otuchy ,podbiegł do słonecznika i zaczął po nim deptać. Położyła się na trawie patrząc się na niebo. Była wciąż przerażona po wizycie Rosji, był straszny jeśli taki sam jest Niemcy lub nawet gorszy ,błagała los aby go nigdy nie spotkać.
Sora-Polsko gdzie jesteś….

1 komentarz: