Rozejrzał się
niepewnie.
Polska- Sora śpisz?
Nikt mu nie
odpowiedział. Między grzmotami, nagle dało się słyszeć strzały palne. Chłopak
zerwał się na nogi , i nie zważając na ból, pobiegł w kierunku strzałów. Dobiegł
na miejsce. Między gęstymi drzewami, dziewczyna stała i celowała bronią w głowę
żołnierza Niemieckiego. Dwa inne trupy leżały obok niej. Strzał. Żołnierz padł
na ziemie bezwładny. Krew oblała Sorę stojąca naprzeciw ciała. Polska podszedł
do niej szybkim krokiem .
Sora- Co ty tu
robisz..?
Nie spojrzał jej w
oczy. Chwycił mocno jej dłoń i wyrwał broń. Miliony słów rzucały mu się na
usta. W końcu zdołał popatrzeć na jej twarz pochlapaną krwią.
Polska- Co. Ty . Sobie
.Wyobrażasz.
Sora-…
Polska- Zabijasz
ludzi..tak po prostu.
Sora- Przecież…
Chłopak stracił
panowanie nad sobą . Dziewczyna zobaczyła jego zdenerwowaną twarz, w blasku
błyskawicy. Nie wiedziała co ma powiedzieć.
Polska- Czemu ich
zabiłaś?!! Ty nie powinnaś tego robić!! Zranić to jedno, ale zabić kogoś to co
innego!!
Sora- Sam chciałeś to
zrobić…
Polska-Tak! Ja ,a ty!
dość duża różnica!
Zdenerwowała ja ta
uwaga.
Sora- Niby jaka!
Polska- Sama pomyśl!
Ja mam powody do tego, i muszę to robić! A ty? ! Tak łatwo ci to podchodzi?
Łzy podeszły
dziewczynie do oczu. Polska jeszcze nigdy na nią nie krzyczał. Teraz wyglądał
strasznie, był na nią wściekły.
Sora- Przepraszam! Mam
dość patrzenia jak sam siebie zadręczasz! To wszystko, to nie twoja wina!
Ofiary zawsze będą..tego nie da się uniknąć. A ty.. patrzysz na nich z taka
nienawiścią, chcę ci pomóc, nie lepiej ci teraz kiedy nie żyją?
Chłopak patrzył na nią
zaskoczony. Chwycił ja za ramiona ,upuszczając broń.
Polska- Tu nie chodzi
o to ,jak ja się czuję. Nie zabijaj już nikogo, Nigdy! Wyrzuty sumienia cie w
końcu zabiją! Zabijałem wiele osób ,ale to jest bratobójstwo i czuje się z tym
strasznie, pomimo tego ,że ich nienawidzę co jest prawdą.
To co powiedział
zaszokowało dziewczynę. Miał całkowitą racje.Chciała mu
pomóc a skończyło się na tym, że tylko pogorszyła sytuacje. Udali się do kryjówki.
Polska oparł się o ścianę. Zdjął mokry mundur, ujawniając brzuch pełen blizn
,opatrunków i szwów.
Polska- Postanowiłem,
od jutra idziemy szukać obozów ,nie będę organiczny przez tak małe rany.
Sora- Przepraszam, ale
nie mogę ci obiecać tego ,że nikogo już nie zabije.
Chłopak znów spojrzał
na nią z pode łba.
Sora- Jeśli chce ci pomóc
muszę ,zabijać. Uczyłam się tego tylko w jednym celu. Jeśli później będę to
sobie wypominać, trudno. Jak mówiłam wcześniej nie zostawię cię samego.
Nie odpowiedział jej
na to. Gdy nazajutrz wstała, Polska był gotów do drogi. Siedział i przyglądał
się słońcu .Nie patrząc się na nią powiedział.
Polska- Nie będę ci
mówić co masz robić ,to twoje życie. Za chwile wyruszamy.
Sora- Dobrze.
Jego twarz nie
wyrażała żadnych emocji. Promienie słoneczne otulały go, blond włosy jaśniały i
poruszały się na lekkim wietrze. Podziwiała jego spokój, a zarazem
zdecydowanie, chciał skończyć te wojnę jak najszybciej. Przyjaciele go
opuścili, sojusz już nie istnieje. Niemcy dopadł Anglię i Francję. Jego ludzie
w obozach pracy, mieszkańcy chowający się przed wrogiem. Po długiej wędrówce, rozdzielili
się. Każde miało znaleźć obozy i skupiska wojsk. Pod wieczór spotkali się w
wyznaczonym miejscu. Polska był we krwi. Wystraszyła się.
Sora- Zaatakowali cie?
Polska- Tak. Nic mi
nie jest. Znalazłaś?
Sora- Tylko dwa. Jeden
na południowy zachód, i mniejszy na północny wschód.
Polska- Zaczniemy od
nich. Podkradłem granaty i pociski. Użyjemy ich.
Sora- Ja też coś mam.
Wyciągnęła miny.
Polska- Świetnie, przydadzą
się.
Zamyślił się na
chwilę. Sora wiedziała, że tworzy nowy plan czekała cierpliwie na rozkazy. W
końcu chłopak odezwał się.
Polska- Zrobimy to
oddzielnie.
Sora- Co? Jak to? Ja i
ty na dwa obozy? To nie możliwe.
Polska- Możliwe. Wiesz
czemu? Bo ty i ja razem, to stu żołnierzy Niemieckich.
Sora- Naprawdę tak
myślisz?
Polska- Nie, wiem to,
uwierz mi. Ja wezmę ten na południu.
Sora- To ja północnym.
Przytulili się do
siebie.
Sora; Polska- Nie daj
się zabić.
Spojrzał na nią. Ręką,
chwycił jej końcówki włosów,
Polska- Wiesz, gdy
obcięłaś te włosy, i masz na sobie identyczny mundur do mojego, wyglądasz
prawie tak samo jak ja .
Sora- Hah w tej
sytuacji ,to raczej dobrze.
Skrzywił się na samą
myśl. Będą myśleć ,że to on.
Polska- Wątpię.
Sora- Pomyśl co będzie
myślał Niemcy! Że ciebie jest dwóch.
Polska- No właśnie ,nie
ucieszy się. Chodźmy już. Spotkamy się tutaj. Jak narobię zamieszania
,zaatakuj.
Sora- Jasne.
Każde z nich poszło w
swoją stronę. Naboje, bronie, granaty, miny byli uzbrojeni po szyje. Dziewczyna
szła powoli z wyciągniętą bronią, szukając zbliżających wrogów.Szła do wyznaczonego miejsca, ponad godzinę. Gdy dotarła do
obozu, schowała się w wysokich krzakach, obserwując poczynania żołnierzy.
Sygnał od Polski powinien być lada moment. Niemieccy żołnierze niczego się nie
spodziewając, siedzieli przy ognisku, pili piwo i jedli swoje Wursty. Po chwili
dało się słyszeć ogromny wybuch z oddali, dym pomimo tak dalekiej odległości dochodził powoli do miejsca w którym przebywała.. To jej szansa. Wróg rozbiegał się po
całym obozie próbując dowiedzieć się co się stało. Nie chciała dać im tej
szansy. Wyjęła granad i cisnęła nim w radiostację. Szczątki ludzi i namiotu
poszły w górę. Dziewczyna wyszła trzymając bronie w rękach. Podbiegła do
jednego z żołnierzy strzelając mu prosto w głowę. Inni usłyszawszy strzał i
upadającego żołnierza odwrócili się do dziewczyny, strzelając do niej. Pobiegła
za budynek. Rozglądając się z krzaków zauważyła snajperów na dachach.
Sora- Wy pierwsi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz