wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział 68

Przepraszam, że tak długo :( Ciężko mi teraz cokolwiek pisać lub sprawdzać czy jest to po polsku lub w ogóle ma sens :P Stanęłam w miejscu...Zapraszam ;)

Ścieżka była opuszczona i zarośnięta krzewami. Sora już nie raz o mało co nie potykała się o stare korzenie drzew, które czując wolną i nienaruszalną od wielu lat przestrzeń, wypuściły je swobodnie na szlak.
Węgry nie odzywała się ani słowem przed dłuższy czas, szła przed siebie odgradzając drogę, była skupiona i jednocześnie czymś przejęta.
- Węgry? Czemu las zaczyna wyglądać inaczej? – oglądała się na drzewa, które wraz z prostą drogą zmieniały się, a na ich korzeniach zaczęły pojawiać się zielone i zdrowe liście. Reszta domu Polski była nieżywa bądź uśpiona, a pomimo długiej drogi Sora była pewna, że są nadal u Polski.
- Hmn? – wyrwała się nagle z mętliku myśli - Oh, to…ciężko to wyjaśnić – nabrała poważnego tonu głosu zatrzymując się na moment – Widzisz, Polska nie wie o tym miejscu.
Ruszyła dalej wskazując ręką dalszy kierunek. Otrząsając się z szoku blondynka podbiegła do niej zaczepiając jej rękaw.
- Jak to nie wie? To przecież nadal jego dom, tak? – zapytała chcąc uzyskać jak najszybszą odpowiedź.
- Tak, ale kiedyś należała do kogoś innego przez bardzo długi czas – zamachnęła się na wysoki krzak przecinając go na pół – Dla normalnych ludzi nazywalibyśmy to „ przyjaciółmi z dzieciństwa”, ale kiedyś był najgorszym wrogiem Polski.
Zatrzymała się gwałtownie.
- To gdzieś tutaj, uważaj pod nogi – zwróciła jej uwagę widząc już, że pełna ciekawości dziewczyna chciała od razu iść do przodu nie uważając gdzie kładzie stopę – Przypominasz go w wielu względach, Polska najpierw by się zgubił, a dopiero potem wyciągał wnioski ! – westchnęła nerwowo kręcąc głową – oczywiście zwalając wszystko na innych między czasie.
- Hah, wybacz – spuściła wzrok widząc jak jakiś podejrzany płomień otacza brunetkę, a jej oczy błyskają przeraźliwym gromem.
Z początku zdawało się, że sama przewodniczka nie wie gdzie idzie, ale Sora zmieniła zdanie zaraz po tym jak ujrzała wolną polankę.
- To tutaj? Przecież tu nic nie ma, Węgry jesteś pewna? – mimo wszystko bolące nogi od długiej przechadzki dawały o sobie znać.
Węgierka uniosła rękę do przodu wskazując palcem miejsce pod drzewem, obsypane gęsto liśćmi. Zawiał gwałtownie wiatr kierując się na owe miejsce, o którym mówiła dziewczyna. Rzucił się jakby na grono liści rozwiewając je dookoła.
Od kiedy tylko liście zaczęły ujawniać to co ukrywały, w Sorze zaczynał pojawiać się dziwny niepokój, a zimny dreszcz oblewał całe jej ciało.
Wraz z odsłonięciem dziwnego napisu na postumencie, Węgry uśmiechnęła się jakby znalazła coś co szukała wiele lat, oddzielona od czegoś na czym jej zależało, a po długiej rozłące odnalazła to.
Prussia”
- Prusy… - wyszeptała idąc szybszym korkiem do marmurowego nagrobku, leżącego pod starym dębem.
Słysząc to imię, Sora stanęła jak wryta. Jej ciało ogarnął nieprzyjemny dreszcz, który owijał się wokół niej jak gad. Spojrzała na swoją dłoń, na której zaczęły pojawiać się kropelki krwi. Na bladej twarzy dziewczyny zaczęło pojawiać się przerażenie.
- Co s-się dzieje? powiedziała cicho sama do siebie, oddalając się nieznacznie od białego marmuru. Po chwili przed jej oczami pojawiła się kolejna, dużo gorsza iluzja, nie tylko była cała we krwi, ale czuła jak kilka pocisków przebija jej ciało, a nogi odmawiają jej posłuszeństwa, upuszczając ją na ziemię. Próbowała nad tym zapanować, lecz ta wizja ogarnęła ją zupełnie, gdy chciała zawałować Węgry jej głos również ją zawiódł, jedynym obrazem który się przed nią znajdował był ten biały grób. – P-prusy… - wyjąkała ostatni raz zanim mrok zupełnie ją pochłonął, a krew dusiła gardło.
Chciała krzyczeć, ale nic nie słyszała, dopiero po chwili głos Węgierki dotarł do jej uszu.
- …cholera, Sora co ci jest? – nawoływała do niej trzymając dziewczynę za ramiona.
Sora skuliła się wciąż nie otwierając oczu, nadal czuła ten niemiłosierny ból. Nie wiedząc co zrobić, brunetka przytuliła ją do siebie oglądając się podejrzliwie dookoła.
- Powtórz jego…imię… - wyszeptała.
Spojrzała na nią niepewnie, a z ust Węgier usłyszała to słowo.
- Prusy -
Nagle zerwał się wiatr, o wiele chłodniejszy jak na ten klimat. Zaniepokojona, położyła Sorę pod drzewem, wyjmując broń.
- Kto tam jest!!? – krzyknęła, a jej głos odbił się tworząc melodyjne echo.
 Zanim zdarzyła się odwrócić, po dziwnym trzasku łamanych gałęzi pod czyimś butem, usłyszała tylko :

-CПУТНИКИ… (towarzysze…)

*

Piękne państwo o krótkich jasnych włosach, skierowało się do pokoju Polski, starając się nie wywołać żadnego nie potrzebnego hałasu. Nacisnęła lekko na klamkę i pchnęła drzwi do przodu.
 Rozglądała się ostrożnie, nasłuchując czy ktoś nie nadchodzi. Tym kimś mógł być tylko Litwa, który pałęta się po domu jak cień, że ledwo można go zobaczyć, był w tym niesamowicie dobry, można by rzec, iż robi to na umyśle, chcąc wszystko mieć na oku. Węgry i Sora wyszły, a Szwajcaria pojechał do siebie. Zrobiła krok do przodu, będąc przekonana że droga wolna. Drewniana podłoga zaskrzypiała lekko, pod jej ciężarem.
-  Byłem ciekaw kiedy znowu tu przyjdziesz – po pokoju rozszedł się glos.
Serce prawie jej stanęło, na dźwięk znajomego głosu. Okno będące za łóżkiem Polski, nadawało pokoikowi ciemną poświatę, przez którą nie zauważyła Litwy, siedzącego obok łóżka Polski.
Jego wzrok wręcz zabijał ją swoim spojrzeniem, poczuła na plecach nieprzyjemny dreszcz, lecz zachowała obojętną postawę.
- Oh, Litwo~~ Co ty tutaj robisz? – uśmiechnęła się zalotnie, udając, że nie rozumie jego zdenerwowania.
Po pokoju rozszedł się dźwięk, zamykanej głośno książki. Jego zachowanie wręcz pokazało, jak bardzo jest czymś zdenerwowany. Spojrzał na nią chłodno.
-  Po co tu znowu przyszłaś?
Przez chwilę udawała, że się nad tym zastanawia, lecz wkrótce na jej twarzy na nowo zagościł sztuczny uśmiech.
-  Hah zająć się Polską oczywiście-
Po chwili chłopak gwałtownie wstał, kierując się do niej. Gdy ich twarze znajdowały się dostatecznie blisko, ciemnowłosy wydusił z siebie słowa, które brzmiały czystą niechęcią i wstrętem.
-  Po co tu przylazłaś? Chodzisz po tym domu i udajesz, że należy do ciebie. Przestawiasz meble i wszystko wokół! nie za dobrze się tu czujesz?! Nie zbliżaj się do Polski, już nigdy więcej.
Widząc jego zachowanie, zaśmiała się głośno. Odchyliła głowę do tyłu tak, że jej grzywka opadła na oczy, po czym szybko ją przechyliła do przodu, ukazując zimne niebieskie spojrzenie.
-  Mówił ci ktoś towarzyszu, że jesteś irytujący? – tym razem nie ukrywała swojego surowego tonu, który brzmiał niczym jej brata.
Ten uśmieszek, już tyle razy go widział. Był okropny i do dziś prześladował go w snach jak i rzeczywistości.
-  Idź stąd, Od początku wiem, że ta cała opieka z twojej strony to zwykły fałsz. Rosja cię tu przysłał?
Zgromiła go wzrokiem, po czym rozsiadła się w fotelu, na którym uprzednio siedział. Chłopak stał, unosząc dumnie głowę.
-  Brat nie ma nic do rzeczy – zarzuciła nogę na nogę, opierając się łokciem o oparcie uwydatniając tym duże piersi - spojrzała na niego zimno, uśmiechając się fałszywie - Oh~! Rozumiem, zdenerwował cię fakt, że moja siostra woli zostać obok brata?
Zacisnął pięści, wymieniając zimne spojrzenia z dziewczyną. Mógłby z pewnością ją zabić, ale teraz już tak nie można. Wszystko zostało ustalone, prawa i zasady w tych czasach, musiał je przestrzegać. Choć udział Ukrainy na świecie nie był teraz ważny, miała praktycznie tą samą pozycję co on w „rodzinie” Rosji.
-  Jesteś najgorsza – wycedził.
Słysząc to wypięła dumnie piersi, podchodząc do niego uwodzicielsko.
-  Najgorsza..?
W jednej chwili nachyliła się do niego i pocałowała go w usta. Trwało to tylko chwilę, bo Litwa zamachnął się by ją uderzyć, lecz musnął tylko jej włosy. Śmiech dziewczyny rozniósł się po pokoju.
-  Jesteś uroczy. Kto by pomyślał, że ty to ten sierota Litwa, zmieniłeś się… brat jest niesamowity, zrobić z ciebie takiego człowieka, który w kilka chwil zostawił swojego „przyjaciela” na pastwę losu trzech państw i pozwolił mu umrzeć… - jej mowa przesycona była rosyjskim akcentem. Otworzyła drzwi -  Nic dziwnego, że moja siostrzyczka cię tak lubi~
Wyszła, zamykając drzwi. Ciemno włosy wciąż stał z opuszczoną głową. To co powiedziała, nie zabolało go aż tak mocno, był świadomy swoich czynów, do dziś jest przekonany o swojej racji. Jego rola w tym wszystkim była godna pożałowania, ale i on jest państwem i musi robić to co uważa za słuszne. Jednak nigdy nie lubił starszej siostry Białorusi, mimo tego wszystkiego, tych wszystkich dni odkąd się pojawiła, nie pomyślał o niej dobrze przez chwilę.
-  Najgorsza – powiedział cicho, jakby dla potwierdzenia tego co myśli.
Chwycił książkę i otworzył ją na zakończonej stronie. Którą odnalazł pod komodą obok łóżka, podczas sprzątania okropnych żółtych kwiatów, których jak Sora, również nie cierpiał, nie przyznając się do tego.

(odchrząkuję teatralnie xD) Rutynka bowiem pierwej przepraszam za błędy bądź ciężkie do zrozumienia zdania jeśli są, coś widzę, że każdy przeżywa kryzys twórczy..;( Chciałabym jednak pozmieniać większość notek ale jeszcze pomyślę nad tym :) Coś mi świta by napisać jeszcze raz od początku tylko pozostawiając to co już napisałam sama nie wiem...niezdecydowanie to jedna z moich wad, nie polecam ;] A jak mam milion pomysłów i iście idelany styl pisania niczym Tolkien kończy się tylko patrzeniem się w Word'a T.T



POZDRAWIAM I WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU!!!!!!!!!!! OCENY - 6! ŻYCIE TEŻ NA 6 I WSZYSTKO TO O CZYM MARZYCIE, ABYŚCIE MIELI CIERPLIWOŚĆ I SIŁĘ BY JE SPEŁNIĆ! :D

6 komentarzy:

  1. Bez przesady notka nie taka zła, tylko strasznie krótka. Fajnie pokazałaś fuj wnętrze Ukrainy. No i Litwa taki inny. No ale dobrze niech się Ukraina do Polski nie przystawia. Polska należy do Sory (i do pani Morze Bałtyckie). Ale wycieczka na grób Prusaka... Dlaczego ty go uśmierciłaś? Nie no ale oczekuje starcia kran vs. patelnio
    a i jeszcze pytanko do Shiro:
    Nie obrazisz się że nazwałam kota twoim nickiem?
    ~Akasuna~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że się nie obrażę ;) Nawet sama myślałam, żeby nazwać tak mojego... Ale i tak nie mam kota, tylko psa o wdzięcznym imieniu Freddy (na cześć Freddyego Krugera xD) //Shiro

      Usuń
    2. ale ja jestem nie ogar xd telefon, przesunął mi tylko na wzmiankę o imieniu dla kotczersa a to do Shiroo ( można się śmiać można..można xd sama jeszcze się śmieje) powiem szczerze ze na studiach chciałabym mieć dwa koty i nazwać je tak jak z Sailor Moon Artemisa i Lunę ;)

      Usuń
  2. Uuu rozwijasz wątek Prusaka *zaciera z niecierpliwością ręce* xD
    Jak ja nie lubię tej Ukrainy u.u a rozdział jak zwykle super :)

    Jakby co to kiedyś podpisywałam się jako ~Marta~, ale wreszcie postanowiłam zacząć prowadzić bloga z krótkimi ff o Hetalii (i tak nie jestem w tym tak dobra jak Ty *.*) chciałabyś może zobaczyć?
    fiction-hetalia.blogspot.com u.u

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmn..:( próbuje od kilku minut wejść ale mówi mi, że strona nie istnieje ...:( Jak coś się zmieni to jeszcze raz spróbuję ;P
      I nie schlebiaj mi tak bo aż mam ochotę wybuchnąć falą pozytywnej mega energii niedowierzania xd Oczywiście bardzo Ci dziękuje miło słyszeć takie słowa ;)

      Usuń
    2. upsss miało być fanfiction-hetalia.blogspot.com :P

      Usuń