niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 63 " Memories"


Błąd został naprawiony ~_~ przepraszam za kłopot, oczy ma czerwone, literówka się wdarła. Dziękuję za info ^^i jak zawsze proszę o informowanie mnie, bo naprawdę wstawiam notki, w pośpiechu >.<

~~~~~~~~
Nastał już środek jesieni. Liście opadały kryjąc drogi kolorowym prześcieradłem. Ulubiona pora roku dla tych, którzy  mają sobie za nic zimne przeszywające powietrze. Szedłem korytarzem, na którym było pełno kolorowych liści, szczerze lubiłem te żywe niczym ogień kolory, ale musiałem zająć się pewną delikatną sprawą.
- Zostawić ją na pięć sekund i już muszę za nią ganiać po całym zamku..
Wyszedłem na dziedziniec, myśląc, że mogła przyjść tutaj. Nie zapraszam za często innych państw, ale teraz był to wyjątek. Żyłka na moim czole pulsowała niebezpiecznie.
-  Węgry~~~! Liczę do 10 i masz tu być !
Doliczyłem się do ośmiu, a i tak jej tu nie było. Westchnąłem nad własnym losem. Nagle poczułem coś ostrego na plecach.
-  Cały czas ten sam błąd..nie możesz tak stać i nic nie robić! Mogłabym cię zabić!
Powiedziała to z wyrzutem, ja natomiast miałem ochotę ja udusić. Odwróciłem się szybko i nim zdążyła się zorientować, chwyciłem ostrze jej miecza.
 Wciąż go trzymając, obróciłem go w bok, w ten sposób, że dziewczyna pomimo prób musiała kucnąć, po czym właściwie leżała na ziemi.
-  Poddajesz się?
Siłowała się ze mną, ale była to przegrana sprawa. Czekałem tylko, kiedy skończy.
-  Chciałbyś!
Westchnąłem patrząc, jak się ze mną męczy, próbując wstać i zarazem nie puszczając wykręconego miecza. Na dodatek musiał ją boleć nadgarstek. W końcu puściła go i wstała otrzepując swoje ubranie. Zaśmiałem się.
-  Haha totalna wygrana ^^
Rzuciłem jej miecz, a ta chwyciła go w locie. Uśmiechy na naszych twarzach promieniowały radością.
-  Następnym razem nie będziesz się tak śmiał!
Dobry humor w końcu do mnie powrócił. Nagle uświadomiłem coś sobie. Przestałem się śmiać i rozejrzałem się. Gapie byli wszędzie, prawie o czymś zapomniałem. Chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem za sobą.
-  Węgry, chodź już.
Nie wolno nam się tak zachowywać, to jedna z zasad. Naszym zadaniem była walka między sobą, lub zwykły sojusz. Zabawy i inne tego typu rzeczy polegające na więziach miedzy nami, były zabronione, zawsze kończyły się przecież zerwaniem danego paktu, prędzej, czy później. Spojrzała na mnie, po czym wzorkiem spróbowałem wyjaśnić, patrząc się znacząco na postacie dookoła nas. Zrozumiała, potakując głową. Oboje na powrót przybraliśmy twarz, wypraną z emocji.
Szliśmy korytarzem prowadzącym do sali konferencyjnej. Mijając kolejno ludzi, którzy kłaniali się przed nami, nie patrząc się nam w oczy. Brunetka szła obok mnie, oglądając, co rusz obrazy, przejawiające się obok.
-  Nie wiem, po co to całe zebranie, szef nie chce mi nic powiedzieć…
Spojrzałem na nią, szła sobie z zupełnym zobojętnieniem. Szef, tak nazywa osobę, którą ja zwykłem nazywać matką. Rzeczywiście podchodziła pod mojego szefa, mówiła co mam robić i gdzie iść..
-  Polsko!
Wyrwałem się z transu, zdaje się, że coś do mnie mówiła.
-  Co?
-  …
Wciąż nie rozumiałem, jej milczenie i głupia mina, nic nie wskazywały. Za to dziewczyna wskazała ręką ścianę przed nami.
-  To twój dom, więc wątpię byś tu miał tę sale..
 Spojrzałem na rozchodzącą się przed nami ścianę, fakt, to nie był mój cel. Wskazałem jej ręką odpowiedni kierunek.
-  Ach, tak sorka. To tędy..
Po kilku minutach byliśmy we właściwym miejscu. W pokoju był Szef Węgier i moja matka, którzy dyskutowali nad czymś poważnie. Obiecałem, że będę się zachowywać, ale ciężko mi to przychodziło. Spojrzałem zbulwersowany na Węgry. Ona mogła robić co chce, mnie natomiast uczono, jak zachowywać się i gościć innych, jako, że to wspaniały atut.
-  Polsko, podejdź tu proszę.
Podszedłem do niej według rozkazu, Węgry zaczęła rozmawiać z jej szefem, z tego co słyszałem ochrzaniał ją za jej zachowanie. No w końcu jakaś sprawiedliwość.
-  Ech, jeszcze chwilka dobrze..zaraz wszystko się skończy.
-  Nie lubię obcych są straszni…szef Węgier jest dziwny.
Spojrzałem na starszego człowieka. Właśnie skończył rozmowę i skierował się do nas. Czas na długą i nużącą naradę…

-  Dzięki, że mnie odprowadziłeś.
Poczochrałem sobie włosy.
-  Nie ma sprawy, ale teraz stąd spadaj…
Spojrzałem w bok udając, że zastanawiam się nad czymś poważnie. Z punktu gdzie kierowałem wzrok, można by rzec, że chodziło mi o drzewo, choć tak naprawdę w ogóle mnie nie obchodziło.
Po chwili dostałem czymś w głowę. Skierowałem wzrok na dziewczynę która patrzyła na mnie z wyraźną złością, w jej dłoni połyskiwała patelnia.
-  Ał…!
Prychnęła, i skierowała konia w stronę swojego domu. Chyba poczułem coś na sumieniu. Zmieszałem się, Węgry zawsze tolerowała moje wygłupy. Chwyciłem wodze i ruszyłem do niej, wyprzedzając ją w mili sekundę.
-  Zaczekaj!
Popatrzyła na mnie zupełnie zdziwiona. Takie rzeczy nie przychodziły mi łatwo.
-  Przepraszam, możesz tu przyjeżdżać kiedy zechcesz…
Czułem, że się czerwienię. Masakra. Po chwili po lesie rozszedł się czyjś śmiech. Spojrzałem na nią, myśląc z czego się tak śmieje i czy popełniłem właśnie jakiś błąd.
-  Haha~~! Ciężko ci to przyszło ^^ Haha~~!
Koniec mojej cierpliwości. Ja się tak staram, a ona jak zwykle tego nie docenia.
-  Węgryyy~~!!!
Chciałem ją udusić. Podprowadziłem konia obok niej wymierzając miecz w jej stronę, ale ta popędziła konia i ruszyła pod granicę. Chciałem ją dogonić, ale nie mogłem… Sama Węgry spowolniła konia i obejrzała się na mnie.
-  Dziękuję. Ty również możesz mnie odwiedzać , Trzymaj się~!
Uśmiechnąłem się pod nosem, po czym zawróciłem konia. Nie miałem ochoty wracać do ograniczającego mnie zamku, skierowałem się na ścieżkę wzdłuż lasu. 


****♪♪♪****



-  Francjo, powiedziałam, już! Jadę i masz mnie przepuścić.
Blond włosa dziewczyna stała naprzeciw Francji, który zatorował jej drogę do drzwi. Patrzyła na niego z nieukrywaną złością. Minęło już wystarczająco dużo czasu, od ostatniego spotkania z Polską, na dodatek nie odpisuje na jej listy, od kilku miesięcy . Mężczyzna zaśmiał się swoim barytonem, mierzwiąc sobie włosy.
-  Kochanie, mówiłem, że nie ma takiej możliwości. Od kiedy Polska zgodził się na twój pobyt tutaj, musisz się mnie słuchać tak, jak Polski. To zostało postanowione dawno temu…
-  Nie jesteś Polską.
Chciała go wyminąć i otworzyć drzwi siłą, ale niebieskooki chwycił ją za nadgarstki i odciągnął od wyjścia. Próbowała się z nim siłować, ale na próżno. Po chwili rzucił dziewczynę na łóżko, wciąż trzymając ją za ręce. Powiedziała przez zaciśnięte zęby.
- Puść mnie.
Zacmokał z ironicznym uśmieszkiem.
-  Dlaczego nie chcesz mnie słuchać? Masz tu wszystko, piękna.
Spróbowała się wyszarpnąć z pod jego ciężaru, ale na marne. Był kilka krotnie od niej silniejszy.
-  Jesteś obrzydliwy…
Odwróciła głowę na bok, nie chcąc patrzeć mu nawet w oczy. Francja uśmiechnął się jeszcze szerzej słysząc jej uwagę. Zbliżył swoją twarz do jej własnej, widząc to chciała się od niego uwolnić, lecz nie dał nawet o tym pomyśleć. Jego usta błądziły gdzieś po jej szyi, zbierało się jej na płacz.
-  Przestań…proszę.
Odsunął się od niej, puszczając jej dłonie. Poprawił sobie włosy i spojrzał na nią uśmiechając się uwodzicielsko.
-  Wybacz mam inne sprawy na głowie, niż zabawa z tobą. Jeśli będziesz chciała to poproś, pewnie zrobisz to w najbliższym czasie.
Po chwili dało się słyszeć trzask drzwi. Łzy spływały po jej zaczerwienionych policzkach. Pobyt tutaj był cudowny, do pewnego czasu. Uważała Francję za kogoś wyjątkowego, tymczasem już nie raz widziała, jak całuje się z byle pierwsza damą i nawet więcej. Wciąż mówił jaka jest dla niego ważna, jednak tak naprawdę zwyczajnie się nią znudził. Leżała patrząc na sufit bez jakiegokolwiek ruchu. Po chwili zerwała się z łóżka, rozglądała się za jakąś kartką i piórem. Gdy ją znalazła, zaczęła szybko coś na niej pisać. Podeszła pod drzwi nasłuchując czy ktoś się zbliża, ale była sama, mimo dwóch stojących strażników przy drzwiach, którzy rozmawiali o rzeczach nieistotnych.
-  Tylko ty możesz mi teraz pomóc..
Przytrzymała list do piersi. Okno było otwarte, podeszła do niego i zagwizdała w taki sam sposób jak Polska. Dźwięk rozniósł się po okolicy. Nie musiała długo czekać na przyjaciela Polski, który wysyła wszystkie listy do niego. Ptak spojrzał na nią, wiedziała, że orzeł może znać drogi do innych państw. Przyczepiła liścik do nóżki ptaka.
-  Proszę, jeśli wiesz gdzie mieszka Szwajcaria, leć do niego..
Nachyliła się do niego i lekko przytuliła. Zwierze zatrzepotało skrzydłami pokazując ich potęgę.
-  Leć..
Jak na rozkaz orzeł wzbił się w powietrze. Patrzyła jak odlatuje, wolny, bez żadnej klatki.

Na polane pełnej pagórków i jezior, znajdował się dom. Nie był on duży, lecz nadawał specyficzny klimat spokojnego właściciela domu. Na ławce w ogródku, siedziało jasnowłose państwo o ciemno zielonych oczach. Obserwował niebo z niepokojem, przeszywało go uczucie zbliżającego się zamieszania. Po chwili dołączyła do niego Lichtenstein, niosąc ciepłą herbatę, której zapach był łagodny i kojący. Spojrzał na nią uśmiechając się lekko.
-  Bracie przygotowałam herbatę.
Spojrzał na ciepły napój, i pokiwał głową ze zrozumieniem. Wzięli po kubku i zaczęli w spokoju go pić.
-  Przyszły jakieś listy od Włoch?
-  Nie, dzisiaj żadnych.
-  Hmn..od dwóch dni nie proszą o ochronę, to dziwne.
-  Szwajcario…
Dziewczyna wskazała na niebo. Podążył za jej ręką patrząc prosto w górę. Na niebie latał wielki ptak, który powoli zniżał lot, jego białe pióra spadały na ziemię powoli. Jedno z nich trafiło do herbaty żołnierza. Zirytowany tym faktem wyjął pospiesznie piórko, przyglądając się mu. Nagle doznał olśnienia.
-  Orzeł..(bielik, czyli nasz najukochańszy J)
Spojrzał na białego drapieżnika, lądującego przed nimi. Panienka schowała się za brata, a ten osłonił ją ręką, odciągając na bok. Myślał, co mogło spowodować przybycie takiego rzadkiego ptaka w te strony.
-  Od Polski..?
Kucnął przed orłem i spojrzał mu w oczy. Ten podniósł nóżkę pokazując tym samym list przyczepiony do niego. Szwajcaria odpiął liścik i przeczytał go uważnie, z każdym zdaniem otwierał szerzej oczy.
-  Lichtenstein muszę coś załatwić. Zaczekaj tutaj i pilnuj wszystkich spraw związanymi z Włochami. Nie wiem, kiedy wrócę.
Ominął ją i wbiegł szybko do domu. Dziewczyna słyszała tylko jak pośpiesznie pokonywał schody na piętro, prowadzące do jego pokoju. Wrócił po chwili ubrany w swój mundur. Na jego plecach była przerzucona broń. Już chciał wychodzić, gdy nagle odwrócił się do dziewczyny i pocałował ją w policzek.
-  Dziękuję..herbata był pyszna.
Chwyciła za policzek lekko się rumieniąc.  Natomiast chłopak ruszył do granicy.

***

-  Gdzie on jest…nie przyjdzie?..Nie, nie zrobił by tego…
Kręciła się wzdłuż pokoju, w tę i z powrotem. Spojrzała na otwarte okno. Na jego krawędzi powiewała wstążka, mająca być oznaką miejsca jej pobytu. Bezradna, usiadła na łóżku.
-  Polsko..co się z Tobą dzieje..
Nagle do pokoju wparował Francja, jego chód nie był normalny. Szedł nie mogąc utrzymać równowagi. Zza drzwi dało się słyszeć uczty i muzykę, zapewne odbywał się jeden z bali.
-  Ooo, Sora.
Jej serce stanęło w momencie wymówienia jej imienia. Bała się go, zachowywał się nie przewidywalnie. Zaciągnął kolejny łyk czerwonego trunku. Wstała z łóżka i zaczęła się cofać pod okno.
-  Dawno cię nie widziałem…co robisz? chodź do mnie..
Wyciągnął dłonie w jej kierunku. Czuła powiew zimnego wieczornego wiatru na plecach. Jeszcze chwila i spadniez okna. Nie chce żeby ją dotykał, nie chce tu być…
-  Chodź..
Nagle jeden głośny dźwięk rozniósł się po okolicy, dotarł również do okna Sory obleganej przez Francję. Spojrzała na dół, ciemność zupełnie okryła wszystko wokół, nie mogła dostrzec niczego znajdującego się poza domem. Gwizd rozniósł się po raz kolejny.
-  Nie patrz się tam, tylko tu!
Chwycił ją boleśnie za ramiona ściskając ją za skórę. Krzyknęła nie mogąc powstrzymać bólu.
-  Puść mnie~~!
Zaczął ją odsuwać od okna, całując po szyi. Próbowała się wyrwać, lecz mężczyzna był zbyt silny. Wyciągnęła dłoń w kierunku okna, nie chcąc się od niego oddalać.
-  Puszczaj…
Strzał. Jeden głośny, ale trafny. Kula otarła się o bark Francji, powodując jego krzyk i oddalenie się od dziewczyny. Krwawił z miejsca postrzału, trzymając się bezradnie za ramię. Czerwona ciecz spływała powoli z rany Patrzyła przerażona na ilość krwi rozlanej na podłodze, ostatnio widziała jej tyle na wojnie… Do pokoju weszli strażnicy Francji, cały jego dom postawiony był na nogi w kilka sekund po strzale.
-  Ty…
Patrzył na nią morderczymi oczami, nie było w nich żadnej ludzkiej oznaki. Wymierzone w nią bronie były gotowe do strzału.
-  Zabijcie ją..
I znów to zimne powietrze, okno. Obejrzała się, była tuż przy nim. Weszła na parapet trzymając się ramy okna. Na dole panowała ciemność, a pokój był tak wysoko. Gwizd rozniósł się ponownie tym razem głośniej i ponaglająco.
 Jedyne co zdążyła usłyszeć zaraz po nim to strzał. Kula przeszła przez jej brzuch. Poczuła ogromny ból przechodzący przez jej ciało. Spadając i tracąc równowagę, obróciła się widząc Francję stojącego naprzeciw niej. W jego dłoni połyskiwała broń, której spust wycelowany był prosto na nią. Leciała w dół. Kropelki krwi również, ból był nie do wytrzymania. Myślała czy upadek na ziemię będzie bolesny…Nagle poczuła, że ktoś ją łapie. Silne ręce oplotły ją, chroniąc przed upadkiem. Osoba upadła na ziemię, ciężko dysząc, lecz nie puściła jej.
-  Mam cię…
Postać wstała i rozglądała się na boki, z których pomału pojawiali się strażnicy francuscy. Wziął ją w ramiona i mocno do siebie przytulił. Pobiegł w las, tak się jej wydawało, czuła zapach już dobrze znanych jej drzew. Oczy zaczynały odmawiać posłuszeństwa i zamykały się. Widząc to postać zaczęła do niej mówić i poklepywać w policzek.
-  Nie zasypiaj! Nie możesz zamknąć oczu! Słyszysz?!
Rozeszły się strzały. Zauważyli go. Po głosie poznała, że to chłopak. Biegł tak szybko…strzały oddalały się coraz to bardziej. Jedyne co zdążyła jeszcze usłyszeć to szepty.
-  Nie zasypiaj…
Polska…

____________________________________________________________

A teraz Obrazki :) Niuch, Niuch.. czujecie wakacje? :D JA TAK ~~! ^^









I na koniec moja ulubiona PRZYJAZŃ POLSKO-WĘGIERSKA!Moje marzenie to studiować japonistykę, zwiedzić Japonię i w niej pracować, i pojechać do Węgier by przekonać się, że
Polak Węgier dwa bratanki i do szabli i do szklanki xD
 Na dole osobiste stwierdzenia, dla własnego bezpieczeństwa nie musisz czytać ^^




Mija już okrągły rok, od momentu, w którym stałam się patriotą. I to nie przez anime, czy też samego Polskę w Hetali, bo to tylko pozwoliło mi bardziej wsiąknąć w tematy o Polsce. Oglądając Polskę w filmikach na youtube, te wesołe i smutne, które najbardziej przestawiły mnie na większe zainteresowanie naszą ojczyzną, przez cały czas oglądałam filmy o 1 wojnie światowej i o drugiej. O zbrodniach przeprowadzanych na Polakach i wgl, a najgorsze to Eugenistyka :( tym bardziej nie mogę polubić narodu Niemieckiego.
( Choć Ameryka i Rosja również chcą stworzyć takich ludzi, w końcu te wszystkie filmy o Iron men'nie, Wolverinie i Kapitanie Ameryce, nie są do końca wyssane z palca (ale je uwielbiam)).
Cieszę się z tego, że w końcu nasza ojczyzna jest wolna od Rosji i na wysokim poziomie gospodarczym i przemysłowym ^^ ...pomimo tego, że Rosja kroi cały czas coś za naszymi plecami...

Ok to tyle, po prostu musiałam to napisać :) Sorki jeśli zanudziłam xd A no i filmiki, o których mówiłam wstawiłam na początku samego bloga ^^ Zespół SABATON idealnie pobudza pewne cząstki nas, o tym, że powinniśmy interesować się i bronić tego miejsca, o które walczyło tyle osób.

9 komentarzy:

  1. Polska rusza na ratuneeek!!! Yay, jak ja długo na t czekałam!!!
    I... buu, czemu jak wreszcie Felek się decyduje ruszyć to baka Francis musi mi strzelać do Sory??? Niee, Francuziku, miarka się przebrała! Już prawie Cię polubiłam, dzięki opowiadaniom o Hiszpanii i Prusach, ale tym razem przegiąłeś!! Hej, Akane - co powiesz, żeby założyć klub anty-wielbicieli Francisa? (do Francji jako do kraju nic nie mam, ale ten gostek serio działa mi na nerwy..)
    Ach, zapomniałabym! Moment, kiedy Vash dał siostrzyczce buzi w policzek był strasznie kochany *.* Mam tylko nadzieję, że pozostawisz ich przy relacjach brat-siostra, a nie coś więcej...
    Arigatou za świetny rozdział i gratuluję wytrwałości :) Rok to sporo czasu, chociaż patriotą jest się całe życie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmn klub anty Francis...i love it ^^ osobiście również go nie lubię xd eh zaczepia Anglię, a to jest przekroczenie prawa według mojego prawa ^^ Bo w 100% wolę Anglię, to jest piękny kraj i muszę powiedzieć, że Barcelona się nie umywa, ale według mnie oczywiście ^^

      Co do Szwajcarii i Liechtenstein nie mogę zdecydować, jeśli podejmę decyzję mam nadzieję, że nikt się nie pogniewa.

      Dziękuję za komentarz :)) i Polska= <3 ale szczerze ci powiem, że byłam ignorantką wcześniej :(( teraz sama jestem zła na siebie. Chciałam iść do mundurówki, ale byłam już w 1 klasie liceum i plan nie wypalił ~.~
      POZDRAWIAM ^^

      Usuń
    2. Ja chcę być prezesem klubu !!! Yohao, przyjmiesz mnie ?

      Usuń
  2. Osobiście Polka jest jedną z moich ulubionych postaci z Hetalii (ciekawe czemu, nie? xd). A ten blog jest naprawdę świetny. I ten rozdział ^^ Mrauu.. Proszę pisać więcej xd

    UWAGA SPAM! Gdyby komuś się nudziło, zapraszam na swojego, dopiero rozwijającego się bloga o Hetalii http://opowiadania-z-hetalia.blogspot.com/
    Proszę usunąć, jeśli za bardzo spamuję. ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah nie szkodzi, że spam :) więc nie usunę, bo komuś może się spodobać nie? a to było by fajne ^^ dziękuję za komentarz, imienniczko :P i chętnie wejdę na twój blog, tylko w tym czasie jest mi ciężko cokolwiek czytać, więc później wszystko nadrobię ^^

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaraz się rozpłaczę. Jak to już 60 rozdział ? Przecież przed chwilą być 3! Ależ ty masz talent! O*O Pisz, pisz, pisz! Genialne! (Tak jakby co, to chce się dołączyć do klubu anty-fanów francji (specjalnie napisane z małej), można jeszcze składać wnioski?)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boziu...*.* Pięknie jak zawsze...A te obrazki na końcu są śliczne po prostu.. Jej ^^ Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń